Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to już koniec orkiestry dętej z Pruszcza?

Andrzej Bartniak
Andrzej Bartniak
Dyrektor GOKSiR w Pruszczu rozwiązał umowę o współpracy z kapelmistrzem Orkiestry Dętej OSP. Jednej z lepszych w kraju. Wraz z nim odeszli dwaj instruktorzy. Muzycy już zapowiedzieli, że z nikim innym nie chcą występować.

W tym roku orkiestra z Pruszcza mogłaby świętować 25 lat istnienia. Ewentualne obchody stoją jednak pod znakiem zapytania. Z dniem 1 marca obowiązki kapelmistrza przestał pełnić, prowadzący muzyków od 2002 roku, Mirosław Kordowski. Sprawujący nadzór na orkiestrą dyrektor GOKSiR w Pruszczu rozwiązał z nim umowę o współpracy. Wraz z kapelmistrzem odeszli też dwaj, współpracujący z nim instruktorzy.

Wzbudzająca wielkie emocje decyzja dyrektora GOKSiR, wynikająca z odmiennych wizji prowadzenia orkiestry, nie była postanowieniem jednoosobowym. W zasadzie wypełnił on wolę wójta i radnych. Ci od dłuższego czasu znajdowali się w wyraźnym konflikcie z Kordowskim, otwarcie krytykującym politykę finansową wójta, z którym w ostatnich wyborach konkurował o najważniejszy fotel w gminie.

Wójt: - Nie potrzeba aż dwóch instruktorów

Zdaniem wójta sprawa jest prostsza niż się wydaje. - Chodzi w niej tylko i wyłącznie o pieniądze - próbuje przekonywać Franciszek Koszowski, który jednocześnie zapewnia, że nie ma mowy o wyborczych animozjach. - Na utrzymanie orkiestry postanowiliśmy przeznaczyć w tym roku 50 tys. zł. Tymczasem kierujący nią uważa, że na same wynagrodzenia jego oraz instruktorów potrzeba 70 tys. zł. A gdzie reszta? Chcemy mieć orkiestrę, cenimy jej dorobek, ale nie widzimy powodów, utrzymywania jej za wszelką cenę. Musiałoby to się stać kosztem inwestycji albo np. klubów sportowych. W czym orkiestra jest lepsza od innych? - pyta retorycznie wójt.

Niektórzy mieszkańcy próbują przekonywać, że choćby w tym, że na 860 orkiestr w kraju ta z niewielkiego Pruszcza sklasyfikowana jest na 25 pozycji w rankingu uwzględniającym różnego rodzaju sukcesy na festiwalach i konkursach. - Przez jedną nierozsądną decyzję może zostać zaprzepaszczony dorobek wielu lat - grzmi ojciec jeden z dziewczyn grających w orkiestrze.

Muzycy i najbliżsi stoją murem za swoim kapelmistrzem. Efektem tego jest wniosek o odwołanie ze stanowiska Mirosława Kopki, dyrektora GOKSiR. Pojawiła się też zapowiedź, że będą grać tylko wtedy, gdy wróci Kordowski.
Wójt pismo w sprawie Kopki uznał za bezzasadne. - Znam orkiestry, gdzie prowadzący otrzymują 600-700 zł miesięcznie, a nie sporo ponad 2 tys. zł i to za dwa spotkania w tygodniu - podkreśla Koszowski. - Znajdziemy zastępcę.
W to, że nie będzie z tym problemów wierzy też Kopka. - Nie wiem, kiedy to się stanie, ale mam nadzieję, że już niedługo muzycy będą mogli znowu wrócić do prób - mówi dyrektor GOKSiR.

Sprawy nie chce specjalnie komentować Mirosław Kordow-ski. - W małych środowiskach nie lubi się ludzi, którzy wystają ponad przeciętną - zaznacza. - Mniejsza o mnie. Szkoda mi młodzieży, która straci kontakt z operą, filharmonią, kulturą, którą próbowałem w nich zaszczepić - zaznacza.

Wiadomości ze Świecia

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska