Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tablica Żołnierzy Wyklętych w kościele "młodzieżowym". Odsłonięcie 3 marca

(marz)
Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", dowódca 5. brygady
Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", dowódca 5. brygady Archiwum
Ufundował ją grudziądzanin, Zbigniew Zelmański. Ma upamiętnić mjra Zygmunta Szendzielarza, sierż. Józefa Franczaka i Danutę Siedzikównę. Odsłonięta zostanie w Grudziądzu 3 marca.
Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", dowódca 5. brygady
Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", dowódca 5. brygady Archiwum

Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", dowódca 5. brygady
(fot. Archiwum)

Byli wierni ojczyźnie, nie szczędząc żyzia. Nie złożyli broni, gdy po wojnie zapanował w Polsce komunizm. Wciąż walczyli, w konspiracji. Zamordowani, zniesławieni. Żołnierze wyklęci. - Znaleźliśmy godne miejsce, gdzie ich nazwiska przeczyta każdy przechodzień - I dowie się że byli wśród nas bohaterowie niezłomni. Jesteśmy im winni pamięć i szacunek - tłumaczy grudziądzanin, Zbigniew Zelmański, który własne pieniądze przeznaczył na tablicę.

Uroczystość odsłonięcia zaplanowana jest na niedzielę, 3 marca o godz. 13 w kościele pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny przy ul. Mickiewicza 43.

Organizatorami są ks. Proboszcz Piotr Marchewka, fundator Zbigniew Zelmański i Komitet Ofiar Przemocy z Adamem Ronowskim.

Tablica Żołnierzy Wyklętych umieszczona jest w kruchcie kościoła. W widocznym miejscu. Ma przypominać tych, którzy poświęcili życie w walce z sowietami.

"Łupaszka", dowódca 5. brygady

Sierż.. Józef Franczak, ps. "Lalek" (w środku) - ostatni z niezłomnych
Sierż.. Józef Franczak, ps. "Lalek" (w środku) - ostatni z niezłomnych Archiwum

Sierż.. Józef Franczak, ps. "Lalek" (w środku) - ostatni z niezłomnych
(fot. Archiwum)

Właśnie minęła 52. rocznica śmierci mjra Zygmunta Szendzielarza, zamordowanego 8 lutego 1951 r. Był absolwentem Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Służbę wojskową rozpoczął w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie. Dowodził 2. szwadronem tego pułku w wojnie obronnej 1939 r.

Od 1943 r. był dowódcą 5. Wileńskiej Brygady AK, zwaną też "Brygadą Śmierci" (jedna z największych na Wileńszczyźnie). Szendzielarz ze swymi żołnierzami atakował wojska sowieckie, posterunki Urzędu Bezpieczeństwa i działaczy PPR. Traktował ich bezwzględnie, jako najeźdźców i kolaborantów.

5. Brygada działała m.in. na Białostocczyźnie, Pomorzu i Mazurach. Oddział liczył ok. 200 ludzi. W latach 1945-1948 żołnierze 5. Brygady rozbili kilkadziesiąt posterunków Milicji Obywatelskiej, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i kilkanaście placówek Armii Czerwonej. Zlikwidowali ok. 200 funkcjonariuszy i oficerów NKWD, UBP, MO i Armii Czerwonej.

- Przez pewien czas "Łupaszka" działał też około 7 km od Grudziądza - mówi Zbigniew Zelmański. - Najwyższy czas uczciwie przedstawić życiorysy "żołnierzy wyklętych" , bo władze komunistyczne zrobiły z nich przestępców. A byli wielkimi patriotami.

W czerwcu 1948 r. mjr Szendzielarz został aresztowany i osadzony w więzieniu mokotowskim, gdzie przebywał 2,5 roku. Był torturowany. Odbył się pokazowy proces. Dostał 18-krotną karę śmierci. Zastrzelono go 8 lutego 1951 r. Ogłoszono bandytą, kolaborantem, szpiegiem... Spoczął w anonimowej mogile. Dopiero w latach 90. ruszył proces jego rehabilitacji.

"Lalek" likwidował utrwalaczy

Danuta Siedzikówna - najpierw łączniczka, później sanitariuszka . Zginęła zanim skończyła 18 lat...
Danuta Siedzikówna - najpierw łączniczka, później sanitariuszka . Zginęła zanim skończyła 18 lat... Archiwum

Danuta Siedzikówna - najpierw łączniczka, później sanitariuszka . Zginęła zanim skończyła 18 lat...
(fot. Archiwum)

Rekord walki w antykomunistycznym podziemiu poakowskim pobił sierż.. Józef Franczak, ps. "Lalek". Absolwent Szkoły Podoficerskiej Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu, trafił do plutonu w Równem, gdzie zastała go wojna. Brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej, milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa, cywilnych donosicieli. Kilka razy był ranny, raz aresztowany, ale udało mu się zbiec. Zadenuncjował go krewny jego żony. Nieuchwytny był do 1963 r, kiedy to zdradzony, osaczony przez obławę, zginął w walce. Rodzina z czasem odzyskała jego ciało... bez głowy.

"Inka" zachowała się "jak trzeba"

Mama Danuty Siedzikównej walczyła w AK i zginęła. 15-letnia Danuta poszła w jej ślady. Wstąpiła w szeregi AK. Została przeszkolona i zaprzysiężona. Była łączniczką, później sanitariuszką w 5. Wileńskiej Brygadzie AK. Opatrywała swoich, ale i rannych wroga. Aresztowana, trafiła do więzienia w Gdańsku. Podczas przesłuchań poniżano ją, dręczono. Ale jej nie złamano.

"Jak mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zrobiłam, co trzeba" napisała w grypsie. Pluton egzekucyjny, z kilku metrów mierzył, ale nie chciał do niej trafić... Dopiero SB-ek strzelił jej w głowę.
- Tym ludziom należy się pamięć i szacunek - podkreśla Zbigniew Zelmański. - Cieszę się, że tablica będzie w kościele w centrum miasta, gdzie nietrudno dotrzeć i oddać hołd ludziom, którzy poświęcili życie dla Polski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska