Mateusz Rajewski z Włocławka trenował sztuki walki. Złamał kręgosłup

Gdyby nie Karina to nie chciałoby mi się nic... Tylko dzięki niej chce mi się cokolwiek - mówi łamiącym się głosem Mateusz. - Każdą chwilę, kiedy jest we Włocławku, spędza ze mną...

Jak się zachować, kiedy 20-latek, wysportowany, pełen życia, płacze ? Co powiedzieć, jak pocieszyć? Odpowiedzi na te pytania zna Karina, dziewczyna Mateusza. Pani Aneta, jej mama, mówi, że jest zaskoczona determinacją córki. - Ona nie ma cienia wątpliwości, że musi teraz być przy Mateuszu, że jest mu bardzo potrzebna. Czuje, że samotność w szpitalu źle na niego działa...

To miał być tylko trening

Mateusz jest uczniem szkoły średniej prowadzonej przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włocławku. Jego pasją są mieszane sztuki walki (MMA), które trenował od jakiegoś czasu.

- To miał być kolejny, zwykły trening - mówi Karina. - Planowałam przyjechać z Poznania, ale ostatecznie zdecydowałam, że zrobię to następnego dnia. Gdybym przyjechała, Mateusz nie poszedłby na trening, nie byłoby tego wypadku - wyrzuca sobie.

Do dramatu w sali treningowej doszło w grudniu 2012 roku.

Operację złamanego kręgosłupa przeprowadzono we włocławskim szpitalu. Udała się, ale Mateusz jest wciąż sparaliżowany od szyi w dół. Dopiero od kilku dni chłopak sam oddycha, może mówić. Kilka dni temu Mateusz miał 20 urodziny. Spędził je w szpitalnym łóżku. - Lekarze mówią, że potrzebna jest mu rehabilitacja, bo z medycznego punktu widzenia zrobiono już wszystko - opowiada Karina. - To, że sam oddycha i mówi to cud. Mam nadzieję, że powoli będzie coraz lepiej.

Żeby podnieść Mateusza na duchu udało się zaprosić do Włocławka jego idola, zawodnika MMA Marcina Różalskiego. Być może ten zawodnik przyjedzie do niego jeszcze raz. - Ważne, żeby Mateusz uwierzył we własne siły - mówi pani Aneta, która z zawodu jest psychologiem. - Musi walczyć o własne życie i zdrowie tak, jak do tej pory robił to na ringu.

Prokuratura bada

Walka o powrót Mateusza do normalnego życia trwa. Tymczasem włocławska Prokuratura Rejonowa prowadzi postępowanie w sprawienieumyślnego spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała.
Badane są różne wątki, między innymi czy instruktorzy sztuk walk z włocławskiej szkoły, w której doszło do wypadku, mieli odpowiednie uprawnienia i czy maty, na których ćwiczono, miały certyfikaty. Nie postawiono dotąd nikomu żadnych zarzutów. W sprawie powołany będzie biegły lekarz sądowy. Jaki będzie efekt postępowania - pokaże czas.

Potrzebna mobilizacja

Mateusz powinien być intensywnie rehabilitowany. Trwają poszukiwania miejsca, gdzie mógłby zostać przeniesiony. Niestety, nie udało się go umieścić np. w jednym z bydgoskich szpitali. Musiałby czekać, a on już nie może czekać! Jego rehabilitacja oznacza bardzo duże koszty. Stąd mobilizacja wielu osób, które znały Mateusza, na przykład ze szkoły, ale też po prostu tych, którzy chcą mu pomóc.

W akcję pomocy Mateuszowi zaangażowały się już m.in. Szkolny Związek Sportowy, stowarzyszenie "Trampolina", Klub "U Przyjaciół", Środowiskowy Hufiec Pracy OHP, Judyta Witkowska Dance Studio, Pro-Comp.pl, Flandria, Q4.pl, szkolne kluby wolontariatu, kluby sportów walki.

23 marca w hali OSiR we Włocławku odbędzie się koncert "Obudź w sobie anioła II", z którego dochód ma być przeznaczony na rehabilitację Mateusza.

Można mu pomóc, przekazując pieniądze na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko" - jako darowiznę lub przekazując 1 procent od podatku.

Więcej na: www.facebook.com/Obudz-w-sobie-aniola II.

Koordynatorem szkolnej akcji pomocy jest Kamil, tel. 603 909 293. Czekamy też na odzew naszych Czytelników.

Pomóżmy!