Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co tajne służby? Jest facebook

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
Dr Julita Koszur
Dr Julita Koszur nadesłane
Rozmowa z dr Julitą Koszur psychologiem społecznym ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu.

- Uzależnienie od internetu to już klasyczna jednostka chorobowa. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne ogłosiło nową formę uzależnienia - od Facebooka. Jaki narkotyk tkwi w tym portalu?

- Facebook, oprócz różnych narzędzi społecznościowych oferowanych przez wiele serwisów, ma cechę, która nie tylko łączy nas ze znajomymi, ale też pozwala w poręczny sposób pozyskiwać treści z różnych źródeł. Facebook stał się dziś także narzędziem do poszukiwania partnera uderzając niejako w portale randkowe. Do tego wynalazek Zuckerberga dołącza "grywalizację". Gry to potężny czynnik angażujący, a teraz zostały one podane pomiędzy gronem znajomych. A więc w jednym miejscu możemy spełnić wiele tkwiących w nas potrzeb - potrzebę przynależności, bycia na bieżąco, zdobywania informacji czy rywalizacji. Co więcej - ten wynalazek został entuzjastycznie przyjęty przez biznes i polityków, którzy znaleźli sposób bezpośredniej komunikacji. Polubiliśmy Małego Głoda czy Ptasie Mleczko? Sami wpadliśmy w sieć marketingu.

Przeczytaj także:Fanpage wyśmiewający uczniów - dla jednych żart, dla innych przestępstwo

- W Norwegii opracowano 6-stopniową skalę uzależnienia od Facebooka? Kto jest najbardziej podatny?

- Tę grupę cechuje dokładnie to samo, co innych uzależnionych - są to osoby neurotyczne.

- Narcyzi?

- Również, bo Facebook oferuje nam narzędzia do podnoszenia samooceny i utwierdzenia się w przekonaniu, że jesteśmy wartościowi. Badacze nie są tu jednak zgodni. Wiadomo, że ludzie o osobowości narcystycznej korzystają z Facebooka nieco inaczej. Są skłonne umieszczać zdjęcia, które pokazują je w lepszym świetle - w wystudiowanych pozach, albo po obróbce komputerowej.

- Zdumiewa, jak banalne treści wrzucają do Facebooka niebanalni ludzie. Czy FB sprawia, że dziecinniejemy?

- Niekoniecznie. W serwisach społecznościowych kierujemy się trochę owczym pędem. Wchodząc na Facebooka zaczynamy używać panującego tam sposobu komunikowania. Kiedy nie wiemy, jak się zachować, zachowujemy się, jak inni. Serwisy takie jak Facebook dają ograniczone możliwości w wyrażaniu siebie za pomocą słowa - to są miejsca dla krótkich komunikatów. Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś umieszczał tam wpisy podobne do tych, jakie kiedyś robiło się w papierowym pamiętniku. To miejsce na trzyzdaniowe komunikaty. Facebook fragmenty dłuższych wpisów "ukrywa". W takich krótkich wpisach z natury rzeczy trudno oddać swój stan emocjonalny. Ale receptą na to jest możliwość umieszczania zdjęć czy muzyki, które pomagają uzewnętrznić te emocje.

- Czy ze zmieszania tej masy drobnych komunikatów da się wyciągnąć głębszą treść.

- Mamy coraz większy problem z syntetyzowaniem informacji i selekcjonowaniem ich. Potwierdzają to badania na uczniach, którzy nie radzą sobie z taką selekcją, a co gorsza, mają problem z oddzielaniem informacji wiarygodnych od niewiarygodnych. A sieć jest przepełniona informacjami dalekimi od rzetelności. Najlepszym tego przykładem są przeróżne "łańcuszki", którym ulegamy zaskakująco bezkrytycznie.

- To styl życia - szybki i płytki.

- I taka edukacja. Nie bez znaczenia jest sposób, w jaki dziś nauczane są dzieci. Kładzie się nacisk na wynik egzaminu gimnazjalnego i testu szóstoklasisty. Wpadliśmy w pułapkę mierzalności, pomiędzy wskaźniki i parametry. Uczymy przygotowywania się do udzielania właściwych odpowiedzi, ale nie do myślenia. Szkoły absolutnie nie są przygotowane do prowadzenia sensownej edukacji medialnej, która pokazywałaby jak krytycznie odbierać treści, których wokół nas jest coraz więcej. A warto wskazywać młodym ludziom jak szukać wiarygodnej informacji w internecie. Jeśli takiej umiejętności nie wykształcimy młodzi będą kształtowani przez informację najłatwiejszą do zdobycia. Wikipedia stała się dziś głównym źródłem pozyskiwania wiedzy. Po częstotliwości zapytań można zobaczyć, kiedy uczniowie uczyli się danego tematu, np. przed próbnymi maturami nagle wzrasta zainteresowanie trygonometrią.

- Dziesiątki znajomych - zacnych, sympatycznych ludzi w ciągu dnia generuje tyle informacyjnego śmiecia, że nie da się tego przetrawić.

- Dlatego Facebook wprowadził nowe algorytmy i zaczął selekcjonować nam treści na podstawie naszych wcześniejszych zachowań. Wielu ludzi nie ma czasu śledzić zmian w ustawieniach prywatności, więc nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Wchodzą też mechanizmy czysto marketingowe - treści opłacone przez właścicieli fanpageów dotrą do nas z większym prawdopodobieństwem. Ja używam Facebooka głównie dla treści branżowych. Dostrzegam jednak coraz bardziej nasilony wyścig - kto pierwszy puści rano ciekawego newsa.

- Przez internet mówimy o sobie zdecydowanie więcej niż twarzą w twarz.

- Łatwo komunikować się na dystans, zwłaszcza jeśli wypowiadamy się krytycznie. Ale tylko do momentu, gdy jesteśmy anonimowi. Facebook jest pod tym względem nieco inny - ponieważ mniej jest w nim anonimowości, mniej jest również typowego internetowego "hejterstwa" o osobistym charakterze.

- Zygmunt Bauman zwrócił uwagę, że pozyskiwanie informacji o prywatnym życiu ludzi jeszcze nigdy nie było tak tanie, jak w dobie FB.

- Może nie tyle interesuje ona dziś tajne służby, co marketerów, którzy znaleźli idealny sposób śledzenia aktywności swoich konsumentów i odbiorców. Za sprawą portali społecznościowych można bardzo precyzyjnie śledzić dominujące tendencje. Śledzenie Facebooka daje merketerom możliwość takiego konstruowania przekazu, żeby był on najbardziej skuteczny. Doskonale skorzystał z tej obserwacji serwis "Demotywatory", po odwołanym meczu z Anglią na Stadionie Narodowym. Gest opłacenia grzywny dla ukaranych żartownisiów, którzy wbiegli na boisku był doskonałą i tanią formą promocji..

- Czy pilnuje się pani, żeby nie napisać na Facebooku o słowo za dużo?

- Tak. Uważam, że jest granica dobrego smaku w ujawnianiu swoich spraw prywatnych. Nie rozumiem motywów młodych mam, które uważają za oczywistość publikowanie niemal każdego dnia zdjęć swoich pociech.

- Czy w najbliższym czasie pojawi się medium, które wyprze Facebooka.

- Na razie niczego takiego na horyzoncie nie widzę. Facebook jest dość elastyczny i szybko się zmienia.

- Odciągając nas skutecznie od realnego kontaktu z ludźmi.

- Wcale nie! Okazuje się, że obawy socjologów i psychologów formułowane w pierwszej połowie lat 2000. i wcześniej nie sprawdziły się. Facebook nie pogłębił alienacji użytkowników. Osoby bardziej aktywne na Facebooku są jednocześnie bardziej aktywne w kontaktach off-line. Bardziej martwi mnie charakter tych osobistych spotkań. Nie raz obserwowałam imprezy, na których uczestnicy zajmowali się głównie obsługą własnych smartfonów updatując statusy na Facebooku. Nie zmieniła się częstotliwość naszych spotkań ze znajomymi, ale chyba zmieniła się ich jakość. Pod tym względem pokolenie ludzi, którzy pamiętają życie przedinternetowe (oraz nestorów pamiętających jeszcze życie przed erą telefonii komórkowej) różni się od roczników wychowanych za czasów sieci.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska