Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz w dniach narodowej próby. 150. rocznica powstania Powstania Styczniowego

Robert Grzybowski Hanka Sowińska
5 grudnia 1987 r. Uczniowie klasy VI b Szkoły Podstawowej  nr 22 z Bydgoszczy na Powązkach pod pomnikiem ku czci powstańców styczniowych
5 grudnia 1987 r. Uczniowie klasy VI b Szkoły Podstawowej nr 22 z Bydgoszczy na Powązkach pod pomnikiem ku czci powstańców styczniowych Robert Grzybowski
Głównym "teatrem działań" powstańców z lat 1863-1864 było Królestwo Polskie oraz Litwa i kilka innych wschodnich guberni. Nie znaczy to, że na ziemiach zaboru pruskiego nic się nie działo.

Bydgoszcz od 1772 r. pozostawała pod zaborem pruskim. Szczególnie po 1848 r. miasto i jego polscy mieszkańcy odczuli ciężar polityki germanizacyjnej. Co nie oznacza, że duch w narodzie gasł i nie śledzono wydarzeń zza kordonu. Kontakty z Kongresówką były bardzo ożywione. Może nie tak, jak to było przed rokiem 1846, kiedy planowano ogólnozaborowe powstanie, ale... Gdyby było zupełnie cicho i spokojnie, jak to się wydaje, to wiosną i latem 1861 roku prezydent regencji bydgoskiej Julius Schleinitz nie słałby raportów do Berlina o licznych manifestacjach patriotycznych! Przykład tego, co działo się w Warszawie odbijał się echem nad Brdą i w jej okolicy!

Bydgoszcz była zbyt ważnym węzłem komunikacyjnym, aby nie skupiło to uwagi konspiratorów. W końcu przez miasto przebiegały dwa ważne szlaki handlowe: rzeczny i kolejowy. Bydgoskie barki (tzw. berlinki) pływały, korzystając m. in. z dobrodziejstwa Kanału Bydgoskiego, do Berlina i Holandii.

Nic więc dziwnego, że w grudniu 1862 r. właśnie tu doszło do tajnego spotkania "...działaczy patriotycznych z zaboru pruskiego - czytamy w "Historii Bydgoszczy" tom I. - z przedstawicielami Czerwonych z Królestwa, w której udział wzięli m. in. Julian Łukaszewski i Józef Demontowicz, organizatorzy powstania w zaborze pruskim".

W noc poprzedzająca wybuch powstania do miasta przyjechał Marian Langiewicz.

Z chwilą wybuchu walk w Królestwie w Bydgoszczy działała "konspiracyjna organizacja powstańcza". Ona to przyjęła na siebie ciężar agitacji na rzecz powstania i organizowania pomocy materialnej. W "Historii Bydgoszczy", tom I. pod red. naukową prof. dr Mariana Biskupa odnajdziemy nazwiska bydgoskich konspiratorów (wszystkie cytowane informacje pochodzą z tej bezcennej publikacji). Niestety, są one niepełne.

Organizowali "szmugiel broni"

Warto odnotować fakt, że nad Brdą rezydował Julian Łukaszewski, który był specjalnym agentem i komisarzem Rządu Narodowego, którego zadaniem było śledzenie ruchów miejscowej, pruskiej policji, ale przede wszystkim organizowanie przemytu broni. Nie odważyłbym się badać narodowościowego składu zajmujących się tym "szmuglem" bydgoszczan, ale należałoby wymienić takie np. nazwiska: Röhr Melzer, Schlieper, Schmidt, Rosenthal.

Szczególną rolę odegrał Julius Rosenthal. Nie dość, że wykryto u niego spory skład broni (6 skrzyń karabinów!), to mimo nadzoru policyjnego udało mu się wyekspediować kilka transportów. Prusacy zajęli m. in. statek "Matador", na którego pokładzie znaleźli niepokojący transport... prochu. Aresztowano syna Rosenthala!

Kuśnierz Victor szył powstańcom kożuchy

Wymienia się też m. in. Romana Maćkowskiego, który sam przewiózł na teren zaboru rosyjskiego 2500 karabinów!

Do powstania poszło wielu bydgoszczan, byli wśród nich także tacy, którzy... zdezerterowali z pruskiego wojska. Okazuje się, że los powstania nie był też obcy bydgoskim Niemcom i Żydom: "Księgarz Abraham Friedl sprzedawał pocztówki z wizerunkami przywódców powstania styczniowego, a kuśnierz Victor szył kożuchy na potrzeby oddziałów polskich. W więzieniu bydgoskim przetrzymywano żydowskiego krawca Juliusza Tatarkę, podejrzanego o szycie mundurów dla powstańców".

Ciekawym przejawem sympatii niemieckiej dla polskich insurgentów było wydanie w Bydgoszczy książki Marii von Roskowski "Noch ist Polen nicht verloren".

Oskarżenia o zdradę stanu

W czasie trwania powstania wiele polskich domów padło ofiarami rewizji. Po ustaniu walk bydgoszczanie stawali przed sądami za jawne sprzyjanie lub udział w walkach. Wytaczano przeciwko nim dość poważne zarzuty, oskarżając o zdradę stanu! Głośny proces odbył się w samej Bydgoszczy w 1864 r. Na ławie oskarżonych zasiadł Walenty Połczyński "...dzierżawca majątku Ślesin (koło Nakła nad Notecią), podejrzany o kierowanie bydgoską organizacją powstańczą; z braku dowodów został on jednak uniewinniony". Usilnie poszukiwano tych Prusaków, którzy ochotniczo "poszli do powstania"!

Groby Magdzińskiego, Malickiego, Iwańskiego

Jednym z uciekinierów z Kongresówki, który po upadku powstania przekroczył kordon i osiadł w Bydgoszczy, był Teofil Magdziński. Jego grób zachował się na najstarszej bydgoskiej nekropolii, Cmentarzu Starofarnym przy ul. Grunwaldzkiej. Na szczęście został doprowadzony do takiego stanu, jaki teraz widzimy na zdjęciu obok. Kilka lat temu tablica była nieczytelna.

Ten wybitny działacz społeczny i narodowy "...został w 1873 r. posłem do sejmu pruskiego, a w 1876 r. ponadto posłem do parlamentu Rzeszy. W obydwu niemieckich organach sprawował odpowiedzialną funkcję prezesa Koła Polskiego, czyli przewodniczącego polskich frakcji w sejmie i parlamencie". Warto nadmienić, że w latach 1846-48 był emisariuszem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego.

Nie, nic nie wiem o pobycie gen. Ludwika Mierosławskiego w Bydgoszczy, ale... kolejne c o ś ! Nad Brdą mieszkają potomkowie jednego z braci dyktatora. Niestety, nie jestem upoważniony do udzielenia szczegółowych informacji. Żyją tu również potomkowie Jana Kilińskiego, Józefa Sowińskiego, krewni Piotra. Wysockiego.

Na Cmentarzu Nowofarnym znaleźli wieczny spoczynek powstańcy styczniowi: śp. August Iwański (1832-1921) oraz śp. Napoleon Malicki (1843-1923). To ich pamięci dedykuję ten partykuł, cichym bohaterom roku 1863. Herosom, którzy "poszli w bój bez broni", gdy zagrzmiał "złoty róg Wernyhory"!
Kiedy 5 grudnia 1987 r. wybrałem się z moją ówczesną klasą, VI b Szkoły Podstawowej nr 22 w Bydgoszczy, na jeden dzień do Warszawy, to zawiozłem ich przede wszystkim na Powązki. Pierwszy raz widzieli dziwną trójdzielną tarczę z Orłem, Pogonią i Archaniołem. Oddaliśmy cześć bohaterom roku 1863!

***

Jeśli brać pod uwagę czas trwania powstania styczniowego i liczbę uczestników, to wypada uznać je za największą z polskich insurekcji w XIX wieku. Jego hasłem była niepodległość, zaś treścią społeczną likwidacja ostatków ustroju feudalnego. Ten skrótowy bilans zrywu niepodległościowego, autorstwa prof. Stefana Kieniewicza, jest ledwie przyczynkiem do dyskusji na temat tego, czy powstanie powinno było wybuchnąć i jakie miało znaczenie dla odzyskania niepodległości w roku 1918. Jednak aby chcieć o tym mówić, trzeba cokolwiek o powstańczym zrywie wiedzieć. Można przyjąć, że każdy, kto ukończył szkołę podstawową zna datę wybuchu i wie, o co insurgentom chodziło. Niestety, rzeczywiśtość przeraża. Najnowsze badania TNS Polska pokazują, że z naszą wiedzą jest bardzo kiepsko. Aż dwie trzecie (63 proc.) Polaków pytanych o datę wybuchu powstania styczniowego przyznało, że nie wie. Siedemdziesią procent ankietowanych nie potrafiło wymienić nazwiska choćby jednego z przywódców (w odpowiedziach pojawiały się natomiast takie postacie jak Tadeusz Kościuszko i Józef Piłsudski!). Prawie 40 proc. badanych wie, że powstanie było skierowane przeciw Rosji carskiej, a 20 proc. - że przeciw Rosji, ale nie jest pewnych, czy przeciw Rosji carskiej czy ZSRR!!! 20 proc. badanych wie, że przeciw "zaborcom", ale nie wie przeciw którym.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska