Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NFZ: dyrektor Centrum Onkologii gra pacjentami!

Marta Pieszczyńska, [email protected], tel. 52 326 31 42
Regionalne Centrum Onkologii w Bydgoszczy
Regionalne Centrum Onkologii w Bydgoszczy archiwum GP
- Odnosimy wrażenie, że pacjenci są dla Centrum Onkologii kartą przetargową w sporze z nami - komentuje NFZ. A mowa o procesie sądowym, w którym szef szpitala próbuje wywalczyć pieniądze za leczenie pacjentów onkologicznych.

Od podpisania umowy między Centrum Onkologii a Kujawsko-Pomorskim Oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia minęły zaledwie trzy tygodnie. Niestety, już wiadomo, że pacjenci, którzy zgłoszą się na oddział radiologii, będą musieli poczekać na pomoc nawet trzy miesiące, a nie jak dotychczas - dwa-trzy tygodnie.

- Zostałem zmuszony do leczenia zgodnie z limitem narzuconym przez NFZ - twierdzi Zbigniew Pawłowicz, dyrektor szpitala. W praktyce oznacza to ograniczenia liczby przyjmowanych pacjentów. Mimo wyższego na ten rok kontraktu.

Czytaj też: Centrum Onkologii ogranicza przyjęcia pacjentów!

Chcieli więcej na radioterapię, a dostali o siedem milionów więcej na chemioterapię

Na radioterapię regionalny oddział Funduszu przyznał bowiem lecznicy 45 mln zł, czyli o dwa miliony więcej niż w roku ubiegłym. Okazuje się jednak, że zapotrzebowanie na to świadczenie medyczne jest znacznie wyższe. Już teraz w kolejce na promieniowanie jonizujące czeka 270 osób. - Za to z niezrozumiałych względów dostaliśmy więcej pieniędzy na chemioterapię - mówi Pawłowicz.

Jak informuje, w 2012 roku wykonanie chemioterapii w bydgoskiej placówce kosztowało 39 mln zł. Dlatego składając do Funduszu ofertę na ten rok, szef CO ubiegał się o kwotę 41 mln. - Dostaliśmy o siedem milionów więcej - wskazuje bezradnie dyrektor szpitala.
Niestety, pieniędzy tych nie da się przesunąć na obleganą przez chorych radioterapię, ponieważ zabrania tego ustawa refundacyjna. Niewykorzystane w zakresie chemioterapii środki wrócą więc do kasy NFZ.

Dyrektor straszy chorych

Jan Raszeja, rzecznik prasowy regionalnego Funduszu, przekonuje, że kwoty przeznaczone na chemioterapię wynikają z obliczeń NFZ. - Braliśmy pod uwagę m.in. poziom wykonania tego świadczenia w latach ubiegłych - tłumaczy rzecznik.
Wskazuje też, że placówka dostała na ten rok wyższy kontrakt. - Dlatego odnosimy wrażenie, że pacjenci są dla szpitala kartą przetargową w sporze z nami - mówi Jan Raszeja, mając na myśli procesy, które wytacza Funduszowi CO. - Straszenie chorych jest dla nas niezrozumiałe - kwituje rzecznik.

Przypomnijmy - wskutek leczenia w trybie pilnym pacjentów onkologicznych, szpital zadłużył się na ponad 90 mln zł. Fundusz nie chce oddać tych pieniędzy. - W ten sposób NFZ nakazał nam tworzenie kolejek i trzymanie się limitu - zaznacza Pawłowicz.
Dyrektor wskazuje również, że interweniował w tej sprawie u prezesa NFZ, ale Centrala Funduszu odesłała go do szefa regionalnego oddziału NFZ. Zaprzecza temu jednak Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy NFZ. - Dyrektor CO nie kontaktował się z nami - stwierdza.
Zapytaliśmy Zbigniewa Pawłowicza, jak dzielony jest kontrakt Centrum Onkologii: ile na leczenie pacjentów, a jaka część kontraktu idzie na wynagrodzenia personelu medycznego. Czekamy na odpowiedź.

Wiadomości z Bydgoszczy

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska