MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Winni odpowiedzą za tę śmierć. Alessandro nie wiedział, że może zabić

ANNA KLAMAN [email protected] tel. 52 396 69 31
Ryszarda Borowskiego żegnała rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy.
Ryszarda Borowskiego żegnała rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy. Aleksander Knitter
Jest gotowy akt oskarżenia w sprawie napaści na pracownika Schroniska dla Nieletnich w Chojnicach. Alessandro przyznał się do ataku, ale, jak stwierdził, nie wiedział, że może zabić.

Nieformalnym przywódcą uciekinierów był 18-letni Dariusz K. z Inowrocławia. Ucieczkę planował od początku lipca. Z Alessandro G., Bartoszem B. i Tomaszem J. uzgodnił, że zaatakują podczas zajęć warsztatowych.

Przeczytaj także: Strażnik zaatakowany przez podopiecznych Schroniska dla Nieletnich nie żyje

Nie mieli wybranego terminu ucieczki, bo nie znali grafiku pracy strażnika Ryszarda Borowskiego. Uzgodnili wcześniej, że uciekną podczas jego dyżuru, wiedząc, że Borowski jest najstarszym strażnikiem.

Okazja do ucieczki nadarzyła się 16 lipca. O godz. 11.40 oskarżeni wraz z innym wychowankiem oraz nauczycielem zawodu przebywali w warsztacie ślusarskim. Plan był jasny. Metalowym przedmiotem strażnika miał uderzyć 16-letni Alessandro G. z Torunia, a jego rówieśnik z Włocławka - Tomasz J. miał od razu odebrać mu klucze. Dwaj pozostali, czyli 17-letni Bartosz B. i Dariusz K. mieli "unieszkodliwić" wychowawcę. By uciec, musieli zdobyć klucze, bo warsztat był zamknięty od wewnątrz.
Gdy strażnik w kantorku jadł śniadanie, herszt grupy dał znak Alessandro do ataku. Ten wziął do ręki leżącą w warsztacie metalową kotwę długości 60 centymetrów, wszedł do kantorka i uderzył nią Borowskiego w tył głowy. W tym samym momencie Bartosz B. identyczną kotwą uderzył wychowawcę w plecy, a pozostali atakowali go metalowymi rurkami. Napadnięty zdołał się wycofać do pomieszczenia socjalnego.

Uciekinierzy nie znaleźli kluczy, ale wyważyli drzwi. Przebiegli boisko, przeskoczyli płot i uciekli polami, gdzie po kilkudziesięciu minutach zatrzymali ich policjanci. Zaatakowany strażnik stracił przytomność. Czwartego dnia zmarł w szpitalu.

Alessandro przyznał się do ataku, ale, jak stwierdził, nie wiedział, że może zabić. Powiedział, że chciał tylko ogłuszyć mężczyznę. - Wyjaśnienia te, w świetle zebranych dowodów, w szczególności biorąc pod uwagę ciężar kotwy, siłę zadanego uderzenia i rozmiar uszkodzeń ciała, jakich doznał Ryszard Borowski, nie zasługują na danie im wiary i zmierzają do pomniejszenia odpowiedzialności karnej - uważa prokurator. Bartosz B. odpowie też za czerwcową próbę zabójstwa policjanta w Inowrocławiu. Gdy policjanci próbowali go zatrzymać, zaatakował jednego z nich, wyskakując zza bramy. Ranił go nożem w brzuch.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska