Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. Na ciele odleżyny, a z nogi ciurkiem cieknie ropa, ale leczenia odmawia

Przemysław Decker [email protected] tel. 56 45 11 928
Pan Edmund do szpitala trafił w piątek. Odmówił leczenia, więc wczoraj wrócił do domu
Pan Edmund do szpitala trafił w piątek. Odmówił leczenia, więc wczoraj wrócił do domu Przemek Decker
Pan Edmund nie może już chodzić. Jego rodzina bije głową w mur: - Nie pozwala się umyć, nie chce zostać w szpitalu. Mężczyzna zmienia zdanie. Niestety, tylko na chwilę.

Medycy i bliscy pana Edmunda zgodnym chórem podkreślają: pat!

Pacjent już trzeci raz odmówił leczenia w szpitalu. Ostatnio trafił tam w miniony piątek. Po wielu podchodach rodzinie chorego udało się go przekonać, że powinien podpisać zgodę. Później się jednak z tego wycofał, więc wczoraj karetka odwiozła go domu.

Przeczytaj także:Ciężko chora Angelika, dzięki miłości babci i wsparciu ludzi dobrej woli wraca do zdrowia

- Nie mieliśmy innego wyjścia. Choć wiemy, że ten pacjent powinien u nas zostać na dłużej - komentuje Marek Nowak, szef grudziądzkiej lecznicy.

Zaznacza on, że psychiatra, który badał pana Edmunda, nie stwierdził choroby psychicznej.

Chcieliśmy go umyć
W tzw. międzyczasie rodzina zleciła uprzątnięcie pokoju pana Edmunda. Potrzebne było też odkażenie. Z nóg 60-latka bowiem sączyła się ropa wywołując nieprawdopodobny wręcz fetor. Było go czuć w niemal całej kamienicy i obok niej - na chodniku.

Bliscy mężczyzny twierdzą, że od samego początku robili wszystko, co w ich mocy, aby mu pomóc.- Próbowaliśmy go myć, ale nas do siebie nie dopuszczał. O sprawie zostali poinformowani pracownicy socjalni i policjanci. Wzywaliśmy też pogotowie - mówi Karolina Przewodowska, siostrzenica pana Edmunda.

Medycy pojawili się u niego 13 i 29 grudnia. Został przewieziony do szpitala. Nie zgodził się jednak na pobyt, więc musiał zostać wypisany do domu. Szef szpitala twierdzi, że pan Edmund został zaniedbany przez rodzinę. - Dlaczego mieszkał w takich warunkach? Dlaczego nikt nie zakładał mu pampersów? - pyta Marek Nowak.

Bliskich pacjenta stara się bronić Sylwia Gnutek, pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Grudziądzu. - Starali się mu pomóc, ale on tego odmawiał i reagował agresją. Sytuacja była bardzo trudna, bo pan Edmund nie jest ubezwłasnowolniony. Z tego co wiem, rodzina złożyła o to wniosek do sądu - zapewnia pani Sylwia.

Co dalej będzie się działo z 60-latkiem?
- Przygotowaliśmy wniosek do sądu, aby wyraził zgodę na umieszczenie pana Edmunda w domu pomocy społecznej. Będziemy się starać, aby ta decyzja zapadła jak najszybciej - wyjaśnia pracownik socjalny.

Problemów z takimi pacjentami nie ma w szpitalu uniwersyteckim im. Jurasza w Bydgoszczy. - Nie przypominam sobie, aby w ciągu ostatnich dwóch lat trafił do nas chory, który z pełną świadomością odmówiłby pomocy - stwierdza Marta Laska, rzeczniczka prasowa lecznicy. Częściej na opatrzenie ran czy inne zabiegi nie godzą się ci pacjenci, którzy do szpitala trafiają po "kielichu".

- Niektórzy z nich wręcz żądają, aby ich wypuścić. Jesteśmy zmuszeni to robić - dodaje rzeczniczka prasowa szpitala w Bydgoszczy.

Wszystko w rękach sądu
Co można zrobić w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się rodzina pana Edmunda? Wyjścia są w zasadzie tylko dwa. - Można złożyć wniosek o ubezwłasnowolnienie krewnego i zwrócić uwagę sądowi, aby rozpatrzył go jak najszybciej - wyjaśnia radca prawny Stanisław Wajsgerber.

A druga opcja?- Gdy sprawa jest bardzo pilna, sąd może wydać tzw. zarządzenie tymczasowe. Na jego podstawie można skierować chorego na leczenie bez jego zgody - odpowiada Stanisław Wajsberger. Zaznacza jednak, że takie zarządzenia są wydawane bardzo rzadko.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska