Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec grudnia 1932 i lato 1973 - przełomy w życiu Mariana Rejewskiego

Rozmawiała Hanka Sowińska
Janina Sylwestrzak przy pomniku swojego ojca Mariana Rejewskiego, ul. Gdańska w Bydgoszczy, wrzesień 2005 r.
Janina Sylwestrzak przy pomniku swojego ojca Mariana Rejewskiego, ul. Gdańska w Bydgoszczy, wrzesień 2005 r. archiwum
Rozmowa z Janiną Sylwestrzak córką Mariana Rejewskiego, genialnego matematyka i kryptologa, współtwórcy największego sukcesu wywiadu II RP.

- Kiedy po raz pierwszy usłyszała pani o Enigmie?
- W 1967 r. Z całą pewnością. Może mama wiedziała wcześniej, ja nie. Proszę pamiętać, że od rozpoczęcia studiów rzadko przebywałam w rodzinnym domu. Z dzieckiem czy nastolatką ojciec nie mógł rozmawiać o takich sprawach. Sama też go nie wypytywałam. Gdy ktoś bardzo chciał wiedzieć, kim jest mój ojciec, mówiłam, że matematykiem.

- Czyli o jednej z dwóch największych tajemnic II wojny dowiedziała się pani dopiero, gdy ojciec postanowił napisać, co naprawdę robił w Biurze Szyfrów?
- Gdy przyjeżdżałam do Bydgoszczy, pokazywał mi maszynopis. Te fragmenty, które przeczytałam, nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia; przejęta byłam swoimi sprawami. Napisał to już po przejściu na rentę, po czym przekazał do Wojskowego Instytutu Historycznego. Chyba był zawiedziony, bo nikt się nie zainteresował tym opracowaniem.

Przeczytaj także:Pobił Mariana Rejewskiego. Pomnik kryptologa znów zdewastowany [wideo]

- Trudno mi uwierzyć, że w WIH-u nikt nie przeczytał wspomnień kryptologa!
- Ależ przeczytał! Zrobił to płk Władysław Kozaczuk. Pracując w WIH-u, zajmował się historią wojskowości, a w szczególności problematyką służb wywiadowczych. Pojawił się w naszym domu w 1973 roku, gdy warszawskie gazety opublikowały nazwiska ludzi od Enigmy.

- Rok 1973 to w życiu pani ojca data przełomowa. Nie przesadzę, jeśli powiem, że jako matematyk i kryptolog Marian Rejewski narodził się po raz drugi. Wiosną tegoż roku ukazała się we Francji książka gen. Gustave Bertranda. Autor napisał, że to Polacy rozszyfrowali niemiecką maszynę, że zbudowali jej kopie i czytali depesze na długo przed wybuchem wojny. Nie wymienił jednak nazwisk trójki matematyków. Kilka miesięcy później warszawskie gazety rozpoczęły poszukiwania ludzi od Enigmy. Wtedy pani tato siadł do maszyny i wystukał: "To ja jestem tym, który ponad czterdzieści lat temu rozszyfrował Enigmę".
- No tak, od tego momentu przez warszawskie mieszkanie przy ul. Gdańskiej przewinęło się mnóstwo osób. Dziennikarze krajowi, zagraniczni korespondenci, reporterzy radiowi i telewizyjni. W korytarzu nieraz było tłoczno.

- Dla pani ojca zaczął się fantastyczny okres.
- Tato odżył. Jeśli coś psuło ten euforyczny okres, to świadomość, że prawda zatriumfowała tak późno. Ojciec miał wtedy prawie 70 lat. Pracował ponad miarę i siły. Ogromnie dużo pisał. Był świetnie zorganizowany, dlatego nie robił tego kosztem innych obowiązków.

- Brytyjczycy z trudem odkręcają kłamstwa, których dopuścili się w sprawie Enigmy. Rejewskiego te przekłamania musiały bardzo irytować.
- W zasadzie mógł się tego spodziewać. Na własnej skórze odczuł postawę Anglików. Przypomnę, że jeszcze podczas wojny tato domagał się na piśmie, by Brytyjczycy przyznali się, iż wszystko, co posłużyło im do dalszych prac nad Enigmą, otrzymali od Polaków. Kto jak kto, ale ojciec miał prawo walczyć o prawdę. Jego postawa nie wynikała z przerostu ambicji. Cała ta historia ma potwierdzenie w faktach. W liście do Henryka Zygalskiego napisał: "Z chwilą zaprzestania pracy zasiadłem do pisania i w ciągu kilku miesięcy machnąłem swoje wspomnienia z pracy w sztabie. (...) Gdyby nie one, nikt by o nas nie wiedział, a gdybym coś teraz napisał, uznano by to za fałszerstwo i uzurpatorstwo".

- Od niedawna specjaliści zajmujący się Enigmą mówią, że złamanie niemieckich szyfrów przyspieszyło koniec wojny.
- Taką tezę - na konferencji w Bydgoszczy w 2004 roku - postawił między innymi amerykański historyk David Kahn. Z ust mojego ojca nieraz słyszałam: "A co by było, gdyby ta wojna trwała jeszcze ze dwa lata?". Teraz mam wrażenie, że tato poruszał ten temat z pełnym przeświadczeniem, iż polscy kryptolodzy faktycznie wojnę skrócili, a on miał w tym jakiś swój udział. Takie rozmowy odbywały się nie tylko tu, w Warszawie, ale jeszcze za czasów bydgoskich...

- Przeszłość, zarówno bardzo odległa jak i bliska pokazuje, że było wiele wybitnych postaci, którym los pogmatwał życiorysy. Choć robili rzeczy nadzwyczajne, to przez imwspółczesnych nie byli doceniani. Przez ponad trzydzieści lat życia w PRL-u Marian Rejewski musiał milczeć. Nie mógł robić tego, co tak doskonale umiał, co lubił. To musiało boleć.
- Pozostała tajona satysfakcja, że to jemu się udało, że to on złamał kod Enigmy, że dokonał rzeczy wielkich. Żył z tą tajemnicą. To trzeba Rejewskiemu zapisać na plus. Bo kiedy musiał milczeć - milczał. Proszę sobie uzmysłowić, że życie ojca od 1946 roku było tylko jałową egzystencją. Może to zbyt mocne określenie, może powinnam powiedzieć, że to było zupełnie zwyczajne życie, a nie katastrofa. Miliony ludzi tak żyją. Chodzą do pracy, po ośmiu godzinach wracają do domu. I koniec. Tak po wojnie egzystowały setki tysięcy rodaków, którzy utracili majątek, zdrowie i bliskich. Dlatego tato nie uważał się za nieszczęśliwego. Natomiast kiedy uznał, że może ujawnić tajemnicę, nie zwlekał. Nie chciał, by to zostało zaprzepaszczone. Nie sądzę, by czynił jakieś kalkulacje, żeby być pier - wszy. Raczej obawiał się, że zbyt wiele istotnych rzeczy może zapomnieć... W 1957 r. w liście do Stanisława Dobrzyckiego, przyjaciela ze studiów pisał: "(...) Inne nieszczęścia spowodowane wojną, to takie, jakie dzielę z tysiącami innych ludzi: utrata chudoby, utrata zdrowia, utarta przedwojennego stanowiska, którego żałuję nie tyle z pobudek materialnych, ile dlatego, że idealnie odpowiadało moim zamiłowaniom i zapewne też zdolnościom, czego o obecnych mych zajęciach powiedzieć nie mogę. (...) Gdziekolwiek się pojawiałem, deptano mi po piętach". Dalej jest fragment, który dowodzi, że matematyka była jego wielką miłością. "(...) Otóż mam chwile, na szczęście dość rzadkie, aberracji umysłowej, kiedy to zamiast zajmować się czymś pożytecznym, zabawiam się stawianiem sobie różnych problemów matematycznych i próbowaniem ich rozwiązania. Zwykły atawizm".

Wiadomości z Bydgoszczy

Cały wywiad z Janiną Sylwestrzak ukazał się w książce pt. "Marian Rejewski 1905-1980. Życie Enigmą pisane", którą z okazji 100. rocznicy urodzin bydgoskiego kryptologa wydał Urząd Miasta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska