Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olaboga, koniec świata! Czyżby?

(WAL)
Koniec świata 21 grudnia 2012 roku? Przygotujmy się na wysyp interpretatorów zapowiedzi kolejnej apokalipsy
Koniec świata 21 grudnia 2012 roku? Przygotujmy się na wysyp interpretatorów zapowiedzi kolejnej apokalipsy www.sxc.hu
Tak zwany "Fenomen roku 2012" doczekał się już swoich rozbudowanych haseł w Wikipedii, w rozmaitych jej wersjach językowych. Na łamach szanowanych pism naukowych analizują go uznani badacze. Nie dlatego, że absorbuje ich, czy za tydzień nastąpi koniec świata. Chcą zgłębić powracającą ludzką potrzebę zanurzania się w apokaliptycznych lękach.

Przyznać trzeba, że wiara w finał ludzkości z dniem 21 grudnia 2012 utrzymuje się już dość długo, jak na kapryśne mody kultury popularnej. Wyobraźnia milionów odbiorców (i interesy tysięcy sprytnych wydawców oraz autorów) kręcą się na najwyższych obrotach co najmniej od 1998 roku, gdy w Stanach Zjednoczonych ukazała się książka Carla Johana Callemana "Kalendarz Majów i transformacja świadomości". Calleman zręcznie połączył przystępność wykładu z pozorami obcowania z mistycyzmem najwyższego poziomu.

Przeczytaj również: 21.12.2012 - koniec świata? Co na to Discovery Science?

"Kalendarz Majów ma wiele przesłań wspólnych z innymi tradycjami duchowymi: Wszyscy jesteśmy jednością, Życie ma cel i Bóg jest miłością" - zapewnia Calleman. Oczarowanych tą wizją czytelników nietrudno już było przekonać do nowej myśli: "Kalendarz Majów jest nośnikiem prawdy uniwersalnej, którą współczesne światowe społeczeństwo powinno studiować dzisiaj z większą pilnością niż kiedykolwiek Majowie".

W ten sposób studiowanie "prawdy uniwersalnej" zaczęło się na całego. Z Callemana, pośledniego szwedzkiego... toksykologa, szybko media uczyniły "czołowego badacza kalendarza Majów", a świat zalało mnóstwo jeszcze słabszych intelektualnie opracowań o nieuchronnej apokalipsie.

Nawet Hollywood nieźle się pożywiło cywilizacyjnym lękiem (jeden tylko przebój - "2012" w reż. Rolanda Emmericha - zarobił na świecie 770 mln dol.).

Bilans zysków firm oferujących ludziom bunkry gwarantujące przetrwanie kataklizmów (ostatnio mania ta z powodzeniem przedostała się z Ameryki do Rosji) - to osobny wymiar apokalipsy.

Zobacz też: Najlepsze filmy o końcu świata [wideo]
Rodzi się pytanie: czy w sobotę 22 grudnia Calleman i inni piewcy zagłady zapadną się pod ziemię? Bynajmniej! "Proroctwa" mają tę uroczą cechę, że zawsze dadzą się dopasować do tego, co widzimy. Miliony wyznawców ma już teoria, że 2012 to element w procesie kończenia się ery ludzkiego oświecenia albo początek zabójczej dla nas koniunkcji planet na skalę wręcz galaktyczną.

Dlatego, gdy tylko odetchniemy z ulgą po niedoszłym końcu świata, przetrwamy najbliższe święta i powitamy nowy rok - przygotujmy się na wysyp interpretatorów zapowiedzi kolejnej apokalipsy.

Przecież już w 2029 r. planetoida Apophis przejdzie najbliżej Ziemi w dziejach. A w kolejnym nawrocie, 13 kwietnia 2036, już na bank w nas uderzy!

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska