Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został oskarżony o nielegalne użyczenie broni, która cały czas leżała w jego sejfie!

Dariusz Nawrocki, Urszula Bisz [email protected], [email protected]
- Nie byłem nawet na żadnym polowaniu - żali się pan Zdzisław
- Nie byłem nawet na żadnym polowaniu - żali się pan Zdzisław Anatol Chomicz/Gazeta Współczesna
Oskarżono go o to, że swoją broń przekazał przestępcom. Tylko że on cały czas ma ją w domu!

- Czasami mam już dosyć tego wszystkiego! Człowiek chodzi do kościoła, więc jakoś jeszcze się trzyma - wyznaje Zdzisław Jurczak z Podlasia.

Jest 61-letnim emerytem. Dotąd wiódł spokojne życie w Czaczkach Wielkich, niewielkiej wsi na Podlasiu. 19 lat temu zachciało mu się pójść w ślady ojca i zostać myśliwym. Dostał pozwolenie na broń, zapisał się do koła myśliwskiego, zdał egzamin, kupił strzelbę i... schował ją do kasy pancernej. - Nie byłem nawet na żadnym polowaniu, niczego nie ustrzeliłem - wspomina. Sześć lat temu broń naoliwił, włożył do pokrowca i schował. - Gdyby nie ta sprawa pewnie do dziś leżałaby tam nietknięta - przekonuje.

Najciekawsze reportaże, wywiady, opinie - więcej wartościowych artykułów na www.pomorska.pl/premium
Był za granicą, gdy do domu zapukała policja. Wzywali na komisariat. Kiedy wrócił do Polski, dowiedział się, że jest oskarżony o to, że nielegalnie użyczył swoją broń mieszkańcom Gniewkowa (powiat Inowrocław). W trakcie przesłuchania zarzekał się, że tego nie zrobił. O tym, że strzelbę ma w domu, nie mówił. Nikt go bowiem o to nie pytał. - Policjantka radziła, bym dobrowolnie poddał się karze. Mówiła, że kara jest niewysoka. To byłby szczyt szczytów, gdybym się przyznał do czegoś, czego nie zrobiłem! - denerwuje się.

Dopiero później dowiedział się, że broń z numerami zarejestrowanymi na jego nazwisko policjanci znaleźli podczas przeszukania jednego z domów w Gniewkowie. Szukali narkotyków, w ich ręce wpadła strzelba, na którą właściciel mieszkania nie miał pozwolenia. - Na podstawie opinii balistycznej, przesłuchania świadków oraz na podstawie dokumentów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku prokurator uznał, iż jest podstawa do skierowania aktu oskarżenia. I tak pan Zdzisław uzyskał status osoby oskarżonej - relacjonuje Mariusz Charkiewicz, adwokat pana Jurczaka.

Niemożliwe jest, że na naszym terenie znaleziono broń pana Zdzisława, gdyż broń o takich numerach ma w swoim domu

W Sądzie Rejonowym w Inowrocławiu rozpoczął się proces karny. Pan Zdzisław musi stawiać się w miejscowości oddalonej o 450 km od jego domu i udowadniać, że (jak to nazywa) "nie jest wielbłądem". Jurczakom się nie przelewa. Zapożyczyli się, by wynająć adwokata. Autobusami i pociągami podróż trwałaby całą dobę. Pożyczyli więc samochód, by tłuc się na Kujawy. Walczą o niewinność.

Ryszard Owczarzak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Inowrocławiu tłumaczy, że broń znaleziona na Kujawach była badana w Komendzie Głównej Policji. Biegły z dziedziny balistyki stwierdził, iż numery znalezione na broni świadczą o tym, iż jej właścicielem jest właśnie Zdzisław Jurczak. - Oskarżony w toku postępowania powiedział, iż niemożliwe jest, że na naszym terenie znaleziono jego broń, gdyż broń o takich numerach ma w swoim domu. Dlatego też sąd wydał postanowienie o jej wydaniu - opowiada sędzia Ryszard Owczarzak.

Niewykluczone, że przy spisywaniu numerów ze strzelby znalezionej w Gniewkowie popełniono jakiś błąd. Istnieje też inna możliwość. Adwokat Mariusz Charkiewicz rozmawiał na ten temat z profesjonalistami, także z myśliwymi. - Tego typu broń, produkcji radzieckiej, mogła być dublowana. Zdarzało się, że numery seryjne były powtarzane. I tego nie można wykluczyć także w tym przypadku - podkreśla.
Zarzuca prokuraturze, że nie zadała sobie trudu, by sprawdzić, czy "broń pana Zdzisława jest u pana Zdzisława". - To powinno się ustalić w trakcie postępowania przygotowawczego - przekonuje.

Tymczasem prokuratorzy z Inowrocławia nie mają sobie nic do zarzucenia. - Postępowanie toczy się przed sądem. Skazujący lub uniewinniający wyrok potwierdzi, czyja jest racja. W naszej ocenie mieliśmy podstawy, by napisać akt oskarżenia przeciwko temu panu. I nadal stoimy na takim stanowisku - przekonuje prokurator Monika Pieczonka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu.

- Czasami mam już dosyć tego wszystkiego! Człowiek chodzi do kościoła, więc jakoś się trzyma - mówi zmartwiony pan Zdzisław. Adwokat pociesza go, że gdy prawdziwa jego broń trafi na biurko sędziego, najprawdopodobniej zostanie uniewinniony.

Tymczasem pan Zdzisław żałuje, że przed 19 laty postanowił zostać myśliwym. Żona mu nawet kiedyś powiedziała, że inni myśliwi to chociaż czasami jakiegoś lisa ustrzelą czy dzika, a z jego strzelby żadnego pożytku nie ma.
Wkrótce znów zawita do Inowrocławia. Musi udowodnić, że "nie jest wielbłądem".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska