Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Pomorzu i Kujawach też palono czarownice

MARIA EICHLER
Janina Cherek i Anna Koprowska-Głowacka zaciekawiły słuchaczy
Janina Cherek i Anna Koprowska-Głowacka zaciekawiły słuchaczy Maria Eichler
Garbata albo kulawa, stara i chuda, często szczerbata - tak mogła wyglądać typowa czarownica. No i jeszcze te czerwone oczy. - Pewnie miała zapalenie spojówek - dowcipkuje Janina Cherek.

W czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej była okazja zgłębić fascynujący temat czarów, czarownic i procesów, które zazwyczaj kończyły się wyrokiem skazującym. A pretekstem była promocja książki Anny Koprowskiej-Głowackiej pt. "Czarownice z Pomorza i Kujaw" wydanej przez wydawnictwo "Region".

Przeczytaj także: Grób czarownicy sprzed 800 lat odkryto we Włoszech
Autorka zjawiła się osobiście, ale miała też wsparcie nie lada, bo najpierw wszystko o czarownicach powiedziała Janina Cherek, etnografka i była dyrektorka Muzeum Historyczno-Etnograficznego w Chojnicach. - Pisząca wyraźnie dystansuje się od tematu - stwierdziła na początek. - Jej zdaniem, wszystkie kobiety, o których pisze, zostały pomówione o czary. Z różnych pobudek, z zazdrości i zawiści, z czyhania na majątek...A było pewnie i tak, i tak, bo przecież od wieków istniały wiedźmy, mądre, obdarzone siódmym zmysłem zielarki i akuszerki...Też posądzane o kontakty z diabłem...

Niektóre czekał straszny los, jeśli postawiono im zarzuty. Pławiono je w wodzie, poddawano próbie ognia, sprawdzano, czy potrafią płakać na zawołanie, czy są lekkie jak piórko, by móc latać na miotle, czy ich znamiona krwawią po nakłuciu igłą.

W zbeletryzowanej książce Anny Koprowskiej-Głowackiej znalazły się opowieści o losach konkretnych kobiet mieszkających na Pomorzu i Kujawach, które zostały postawione przed sądem. - Jest też tu historia chojnickiej rodziny Barbary, Piotra i Jerzego Splittstosserów, którzy w 1623 r. zostali oskarżeni o spowodowanie choroby u jednego z mieszkańców - za pomocą laleczki, w której mieszkał zły duch. Ruszył proces. Niestety, finał był straszny dla całej rodziny. Piotrowi najpierw obcięto dwa palce za krzywoprzysięstwo i obwożono w klatce po mieście, potem publicznie szczypano go rozpalonymi obcęgami. Gdy już go ścięto, jego głowę wbito na pal - dla postrachu. Barbara została żywcem spalona na stosie. Małoletni syn - ścięty bez tortur.

- Nikt im nie współczuł - wzdychała autorka książki. - Bo to byłaby woda na młyn dla inkwizytorów...

Biblioteka zadbała, by opowieści o magii i o czarach toczyły się w odpowiednio udekorowanym miejscu. Nad paniami zawisła więc miotła z maleńką czarownicą...Inne fruwały sobie po firankach...

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska