Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Album toruński. Lokomotywą spalinową jeździł jako jeden z pierwszych w mieście

Kamila Mróz [email protected] 56 619 99 16
Ryszard Kowalski (pierwszy od lewej) - lata 60.
Ryszard Kowalski (pierwszy od lewej) - lata 60. archiwum Ryszarda Kowalskiego/fot. Lech Kamiński
W rodzinie Ryszarda Kowalskiego z Torunia byli niemal sami kolejarze i rzeźnicy. Dużego wyboru więc nie miał.

Gdy Ryszard Kowalski z Torunia skończył szkołę podstawową zrobiono naradę. - "Niech idzie na rzeźnika" mówił Jan Karpus, wujek brat mamy, sam rzeźnik. Ale trochę to było skomplikowane. Z mięsem robiło się krucho. W końcu zdecydowano: idź na kolejarza, to pewny państwowy zawód, więc poszedłem - opowiada pan Ryszard.

Stacja Toruń Kluczyki

Ryszard Kowalski (pierwszy od lewej) - lata 60.
(fot. archiwum Ryszarda Kowalskiego/fot. Lech Kamiński)

Wpłynął na to zapewne także fakt, że ojczym pana Ryszarda (jego ojciec zginął w czasie wojny) Czesław Jaskulski również pracował w kolejnictwie - na stacji Toruń Miasto. Był dyżurnym ruchu, a potem dyżurnym nadzorczym.

- Pamiętam, że prawie codziennie, w takiej kolejarskiej torbie, przynosił parę kawałków węgla - śmieje się pan Ryszard. - Pamiętam też jego obowiązkowość - odpowiedni mundur, odpowiednia koszula. Gdy szedł na służbę zakładał czapkę z czarnym otokiem, na miejscu zamieniał ją zawsze na kolejarską, z czerwonym otokiem. Jak parę razy z kolegami po służbie sobie popili, to wówczas zapominał zmienić czapkę i wracał w tej kolejarskiej.

Czytaj także: Rubinkowo. Kultowe osiedle Torunia

Do pracy zawsze wcześniej

Ryszard uczył się w przyzakładowej szkole kolejowej na Kluczykach. Trzy dni chodził do pracy, trzy do szkoły. Po dwóch latach został rzemieślnikiem napraw. Potem było zaoczne technikum kolejowe w Bydgoszczy.

Pracował w brygadzie montażu i demontażu armatury. - To była dla mnie szkoła życia, spotkałem tam wielu przedwojennych fachowców. Uczyłem się od nich. Pracę zaczynaliśmy o 6.15, a do roboty prawie wszyscy przychodzili już o 5.30 - wspomina. - Ale z drugiej strony brak było części i urządzeń. Kombinowaliśmy, aby je zdobyć. Idąc torami robotnicy zbierali po drodze różne śrubki i nakrętki. Bo wszystko się przydawało.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

W 1969 r. pan Kowalski został majstrem napraw rewizyjnych. Wcześniej jednak musiał zdobyć tytuł maszynisty spalinowych pojazdów trakcyjnych, ponieważ akurat wtedy zaczęto je wprowadzać. Tym sposobem pan Ryszard był jednym z pierwszych tego typu maszynistów w Toruniu. Ostatecznie z adiunktem służby kolei państwowych w kolejnictwie pracował do września 1971 roku.

Koniec epoki

- Widziałem jak kończy się pewna epoka trakcji parowej - mówi pan Ryszard, wspominając z sentymentem, że jeszcze przed wojną PKP były uważane za jedne z lepszych w Europie. - Babcia mi opowiadała, że jak rano pociąg przejechał to dziadek wstawał, bo oznaczało to punktualnie piątą. A pewien przedwojenny maszynista opowiadał mi, że parowóz prowadził w krawacie i białej koszuli, ponieważ pomocnik dbał, aby było czysto.

Pan Kowalski jest ostatnim kolejarzem w rodzinie.

Czytaj też: Poznaj historię budynku, który "gra" Szpital Copernicus w serialu "Lekarze"

W Toruniu na kolei pracował także syn jego ojczyma. - Również dwie siostry mojej mamy za mężów miały kolejarzy. Jeden był zawiadowcą stacją w Pszczółkach, a drugi w Tucholi. Gdy jeździłem do nich na wakacje, wolny czas również spędzałem na stacji - mówi.

Pan Ryszard o kolei jednak nigdy nie zapomniał. Zbiera wszystko, co związane jest z tym tematem: gazety, książki, dokumenty. Pokazał nam np. naganę, jaką dostał w 1969 roku. - A było z nią tak: w ciągu miesiąca miało być naprawionych 15 parowozów, udało się 14. Ktoś musiał za to odpowiedzieć. Gdy pojechałem na przegląd tego piętnastego parowozu po naprawie, to stwierdziłem, że trzeba go zrobić od nowa. Nie nadawał się do jazdy. Dlatego nie udało się wyrobić normy.

Pan Kowalski ma także w swojej kolekcji ponad 80 modeli parowozów, lokomotyw spalinowych i elektrowozów.

- Gdy idę do ojczyma na cmentarz na Podgórzu, to "spotykam" samych znajomych. Patrzę, tu leży brygadzista, tu maszynista... Teraz spoglądają z góry na swoją parowozownię - mówi.

Od redakcji:

Drodzy Czytelnicy z Torunia i okolic, jesteście nauczycielami, rzemieślnikami, lekarzami, itp.? Jeśli i Wy wykonujecie lub wykonywaliście zawód, który w Waszej rodzinie przechodził z pokolenia na pokolenie, skontaktujcie się z nami i opowiedzcie nam Waszą historię (kontakt wyżej).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska