MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Starosta chełmiński Wojciech Bińczyk zostaje na stanowisku

mona
Wojciech Bińczyk kilka razy tłumaczył się radnym odpowiadając na skargę Piotra Rutkowskiego. W tle: Tadeusz Derebecki, sekretarz starostwa
Wojciech Bińczyk kilka razy tłumaczył się radnym odpowiadając na skargę Piotra Rutkowskiego. W tle: Tadeusz Derebecki, sekretarz starostwa mona/arch.
Radni nie odwolali starosty. Uchroniony więc został też zarząd powiatu. - Demokracja ma swoje prawa - napisał do nas Wojciech Bińczyk. A radna Violetta Gryszan wątpi: - Czy zawsze większość ma rację?

Wojciech Bińczyk przed głosowaniem nie krył, że czuje dyskomfort. Wytłumaczy też, w odpowiedzi na nasze pytania, że nigdy nie zlekceważył mieszkańców. Radni dali mu kredyt zaufania.

- Nigdy nie zlekceważyłem ludzi ani ich problemów - zapewnia nas starosta. I wraca do sprawy Piotra Rutkowskie-go, rolnika z Osnowa od którego wszystko się zaczęło. To on złożył oficjalną skargę na starostą, a odpowiedzią na nią był wniosek komisji rewizyjnej w powiecie o odwołanie Wojciecha Bińczyka.

Czytaj: Starosta chełmiński Wojciech Bińczyk może stracić fotel

Starosta tłumaczy

- Niezwłocznie po informacji od pani udałem się do pana Rutkowskiego i starałem się wyjaśnić wszelkie nurtujące go problemy związane z wybudowaną drogą - mówi Wojciech Bińczyk. - Niestety, nie wszystko można załatwić od ręki. Kwestię ewentualnego wykupu tzw. resztówek musi rozstrzygnąć sąd, gdyż warunkiem koniecznym dla dokonania tej transakcji jest autorytatywne stwierdzenie, że działki nie nadają się do dotychczasowego użytkowania - w tej sprawie byliśmy zgodni. Byłem zaskoczony, że podniesiony został ten problem.

Starosta potwierdza, że gdy został przez nas poinformowany o zalegającym na działkach Rutkowskiego humusie obiecał, że zostanie on usunięty.
- Ustalenie dlaczego tak się stało zajęło sporo czasu - wyjaśnia starosta. - Dopiero w lipcu uzyskaliśmy wiarygodne dokumenty stwierdzające, że jest to grunt z budowy obwodnicy. Wezwaliśmy wykonawcę do usunięcia go. Przystąpił do tego 2 listopada. Kierownik budowy złożył oświadczenie o wykonaniu wszystkich prac na budowie i przyległym terenie, a ziemia znajdowała się poza terenem budowy, więc przyjęto, że jest to prywatna sprawa właściciela gruntów.

Wczoraj radni powiatowi zdecydowali, że starosty nie należy karać. Na sesji pojawiło się 15 z 17 rajców. Zabrakło Krzysztofa Poliwko i Grzegorza Zalewskiego - zasiadających w Zarządzie Powiatu. Spośród piętnastu głosujących siedmiu było za odwołaniem starosty, pięciu - przeciwnych, a trzech się wstrzymało.
Radni Violetta Gryszan i Janusz Wojtaszewski nie kryją, że głosowali za odwołaniem starosty.

- To nigdy nie jest przyjemna sytuacja, gdy trzeba kogoś odwoływać - stwierdza Violetta Gryszan. - Jednak opieszałość starosty w działaniu jest nie do przyjęcia. Nie powinno być tak, jak było dotychczas. Zarząd od pół roku wie o tym, że Urząd Marszałkowski nie chce im wypłacić pół miliona złotych - ostatniej transzy za obwodnicę. Miasto również nie chce wypłacić swojej części. A powiat do dziś nie złożył pozwu do Sądu przeciwko Urzędowi Marszałkowskiemu, więc starosta nie walczy o te pieniądze. Wydatkuje zaś środki Starostwa Powiatowego.
Violetta Gryszan zaznacza, iż w kontaktach petent - urząd zawsze stara się wczuć w sytuację mieszkańca. Dlatego tak rozczarowana czuje się tym, jak starosta potraktował Piotra Rutkowskiego.

- Przez tyle czasu nie zajęto się jego problemem - ubolewa Violetta Gryszan. - Musi interweniować komisja rewizyjna? Gdyby Rutkowski nie napisał skargi na starostę, to w ocenie radnych, obwodnica byłaby tematem zamkniętym. Co do wyniku głosowania - cóż taka jest demokracja. Trzeba pogodzić się z wolą większości. Tylko czy zawsze większość ma rację?

- Głosowałem za odwołaniem starosty i zarządu - zdradza Janusz Wojtaszewski. - Powinno się zrobić ponowne rozdanie, w którym zabrakłoby czterech panów przebywających z sobą w zarządzie od dziesięciu lat. Myślę, że tego oczekują mieszkańcy. To, że nadal będzie funkcjonowała ta sama ekipa jest ze szkodą dla zarządu. Ślubowaliśmy wszyscy, a zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym radni - ci zasiadający w Zarządzie Powiatu też - są po to, by zaspokajać potrzeby mieszkańców. A tego nie realizują. Zajmują się jedynie administrowaniem w starostwie. To fatalny układ! Praktycznie powiat to dwie osoby, a reszta to koalicja, która ich popiera i jak zakładnicy - ugruntowuje pozycję.

Zdaniem Wojtaszewskiego, w powiecie kto ma więcej szabelek ten wygrywa.
- Stąd apeluję o wprowadzenie okręgów jednomandatowych i bezpośrednich wyborów starosty - dodaje.

Wyciągną naukę?

Z kolei przewodniczący Rady Powiatu przyznaje, że czuł dyskomfort.
- Jako radny wolałbym, aby nie dochodziło do takich sytuacji - mówi Zbigniew Orzechowski. - Są one niekomfortowe dla osób, których dotyczą, czyli wszystkich zarządzających. Odczuwam dyskomfort, ale głosować musiałem. Starosta nie został odwołany, zostaje Zarząd Powiatu, ale myślę, że wszyscy wyciągną z tej sytuacji lekcję.

Wiadomości z Chełmna

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska