Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Pruss: Z wiekiem człowiek łagodnieje

Joalnta Zielazna
Zdzisław Pruss: archiwista, wynalazca dihby, zapalony gracz w cymbergaja, otwarty na seniorów. Znają Państwo takiego?
Zdzisław Pruss w monologu  „Straszny dwór i opłotki”, 1964 rok

Zdzisław Pruss w monologu „Straszny dwór i opłotki”, 1964 rok archiwum

Zdzisław Pruss w monologu "Straszny dwór i opłotki", 1964 rok
(fot. archiwum)

A przecież mamy go na wyciągnięcie ręki od lat prawie sześćdziesięciu. 50 lat zaś mija, gdy swoją twórczość wystawił na osąd publiczny. Wcześniejsza kryje się w szkolnych zeszytach

Sam autor liczy początek od premiery studenckiego kabaretu Lutynek na UMK w Toruniu. - Można to uznać jako wyjście autora na światło dzienne. Pojawiły się pierwsze recenzje, zacząłem funkcjonować jako "młody i obiecujący" - wspomina.
Zdzisław Pruss, według notek biograficznych to: poeta, satyryk, publicysta. W świadomości ogółu zainteresowanego kulturą bydgoską, to - licząc od najnowszych dzieł - pomysłodawca i autor Szopek Bydgoskich, inicjator i współautor bydgoskich leksykonów kulturalnych. W ko-ńcu - poeta z kilkoma tomikami poetyckimi i nagrodami na koncie. Równi mu wiekiem pamiętają Prussa jako autora i aktora kabaretów.
Pójdźmy na początek tropem notek, które wyliczają: poeta, satyryk, publicysta. Kim sam Pruss najbardziej się czuje?

Czytaj też: Paweł Wojciechowski, Rafał Bruski i... Magda Gessler, czyli XVI Szopka Bydgoska [zdjęcia]

- Jeśli walorem twórczości jest jakaś prawda i eksponowanie tego, co komu na sercu leży, to najbliższa mi jest poezja. Bo ja się w niej spowiadam z tego, o czym myślę i co mi na sercu leży.
Satyra zawsze była dla mnie sztuką użytkową. Jest głośniejsza, budzi emocje, jest bardziej popularna w odbiorze. Satyryk chodzi na pasku tego, co ludzi bawi, niekoniecznie jego to musi bawić.
Satyrę zawsze uważałem za pracę, a lirykę jako rodzaj twórczości. Ostatnio szedłem ulicą Planu 6-letniego, naprzeciwko szedł pan w moim wieku. Gdy już byliśmy dwa metry od siebie, mówi: Panie Pruss! Dawniej to pan tak ostro pisał, a teraz panie Pruss, to pan tak trochę spiczniał!
Też to odczuwam. Już nie jestem satyrykiem tylko humorystą. Raczej w żart obracam, a nie przykładam komuś. Gdy byłem młody, to byłem ostry, a teraz na stare lata człowiek jest tolerancyjny.

A jakie są pierwsze skojarzenia na hasło "Zdzisław Pruss"?
Jerzy Riegel, fotografik:
- Pruss?! Do wieczora byśmy mogli rozmawiać! Pamietam, jechaliśmy w latach 80. z wystawą do Katowic. Autobus wypożyczony z WOK, był Dyakowski z Urzędu Miasta, Baszkowski, ktoś z gitarą... Pruss przez całą drogę grał w cymbergaja! Specjalny blat mieli, zamocowany między siedzeniami i całą drogę grali! Podobno były z tego rozgrywki w całej Polsce.

Pruss do dziś spaceruje po całej Bydgoszczy, zagląda na stare podwórka, ogląda szałerki. Ja też coś z tego mam, ale na człowieka z aparatem ludzie gorzej reagują.
Bożenna Szymańska, dziennikarka "Dziennika Wieczornego", "Ekspressu Bydgoskiego" i "Pomorskiej":
- Dla mnie Pruss to archiwista! Jak on szuka, zbiera materiały do kolejnych leksykonów. Jaki jest precyzyjny, dokładny, zbieracz niesamowity! Podziwiam jego spryt w lokowaniu tych wszystkich materiałów, budowaniu kolejnych pięter półek, dla których podporą są stosy książek.
Sama to w domu zastosowałam, bo się nie mieściłam z ksią-żkami.

Właśnie, leksykony bydgoskie: teatralny, muzyczny i operowy. Zaczęło się od teatralnego, a pomysł narodził się w Izbie Pamięci Adama Grzymały-Siedleckiego. Zdzisław Pruss podjął się napisania go z łatwością, bo - jak sam mówi żartem - ma teczki na każdego. Od lat gromadzi informacje o ludziach bydgoskiej kultury, wydarzeniach, recenzje, bydgostiana. Hasło o Grzymale miała pisać Zofia Pietrzak, która była jego sekretarzem. Po miesiącu hasła ciągle nie było. - Ja za dużo o nim wiem - poddała się. Gdy w końcu powstanie Bydgoski Leksykon Literacki, kto napisze hasło Zdzisław Pruss?
Dotychczasowe leksykony by nie powstały, gdyby nie drugi kamień milowy, odmierzający 50-lecie. Pierwszym było wejście do radia w 1965 roku. Pruss nazywa to uśmiechem losu.

Czytaj też: Szlaban z Prussem w przychodni w Solcu

- Radio ukształtowało to, co już we mnie jako studencie siedziało. W radiu mogłem działać profesjonalnie, spotykałem się z aktorami naszego teatru, muzykami, robiliśmy kabaret Owady. Już nie studencki, ale aktorski, zacząłem jeździć z Estradą Bydgoską jako konferansjer.

Zdzisław Pruss w monologu „Studium wojskowe, 1964 rok

Zdzisław Pruss w monologu „Studium wojskowe, 1964 rok archiwum

Zdzisław Pruss w monologu "Studium wojskowe, 1964 rok
(fot. archiwum)

Później wszystko szło dość równo, aż do 1995 roku. Tu nastąpił ważny zwrot. - Zdecydowałem się na kurację odwykową na ul. Kurpińskiego. Za namową i przy wielkim wsparciu mojej żony Lidki oraz doktora Matko-wskiego. Myślałem, że sobie pół roku odpocznę od kieliszka, ale trzeźwość - na początku przymusowa - tak mi się spodobała, że jestem w abstynencji od 17 lat. W tym czasie powstały najważniejsze moje prace.
Nigdy bym nie napisał leksykonów, gdybym nie był zorganizowany i nie dysponował takim czasem. Bo nie pijąc, nagle odzyskałem czas na pisanie! Po 95., roku poza leksykonami, powstały najważniejsze dla mnie tomiki wierszy, no i Szopka Bydgoska! Szopka to był pierwszy rok mojej abstynencji, 1996. Szopkami mierzę to moje wytrwanie.


Jakie jeszcze są skojarzenia z hasłem "Zdzisław Pruss"?
Honorata Wilk, szefowa Domu Dziennego Pobytu Seniora przy ul. Jodłowej w Bydgoszczy:
- Prof. Józef Rezler! To on zapoczątkował w Bydgoszczy cykliczne spotkania dla najstarszych mieszkańców miasta. Jedną z osób, które na początku te koncerty prowadziły, był Zdzisław Pruss. Konferansjerem był wspaniałym, miał świetny kontakt ze słuchaczami. Otwarty na seniorów już przed ćwierć wiekiem.
Dziś, kiedykolwiek go poprosimy, obecny jest na spotkaniach w naszym Domu. Jego puenty i błyskawiczne riposty są imponujące. To jedna z osób, które nie żyją dla siebie, tylko dla innych. I to jest fascynujące.

Jarosław Pruss, fotoreporter "Pomorskiej":
- Ojciec, bo przede wszystkim traktuję go jak ojca, dopiero później jest twórcą, poetą. Cenię go za swego rodzaju konserwatyzm, świadome nienadążanie z duchem czasu. Nie ma komórki, prawa jazdy, nie ma komputera ani nawet nie potrafi go włączyć. To czasami jest uciążliwe ze względu na brak kontaktu, ale dzięki temu, gdy wychodzi na spacer, jest wolnym człowiekiem, żyje spokojniej.
Ojciec wymyślił dihby - taki rozbudowany cymbergaj - i całe turnieje organizował. Do dziś ma chyba dokumentację wyników i do dziś potrafi w to zagrać.

Wśród wszystkich wierszy jest jeden szczególnie ważny?
- Jest wiersz, który pokazuje, że autor nie należy do ludzi odważnych, asekuracyjny, właściwie nic nie jest do końca pewne ani nic nie jest stabilne. To wiersz z cyklu "Refreny":

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska