Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera taśmowa w Golubiu-Dobrzyniu nabiera rozpędu

Dominika Majewska tel. 56 619 99 13
Według burmistrza Romana Tasarza, rozmowa obnaża mechanizmy działania władz powiatowych, a te, w jego odczuciu, noszą znamiona przestępstwa
Według burmistrza Romana Tasarza, rozmowa obnaża mechanizmy działania władz powiatowych, a te, w jego odczuciu, noszą znamiona przestępstwa archiwum GP
Burmistrz Roman Tasarz ucina spekulacje i zgłasza sprawę do toruńskiej prokuratury. Czy śledczy znajdą dowody na łamanie prawa przez starostę?

Niedawno informowaliśmy o tajemniczych taśmach, na których nagrana jest rozmowa Wojciecha Kwiatkowskiego, starosty Golubia-Dobrzynia, z jednym z członków rady miasta.

Według burmistrza Romana Tasarza, rozmowa obnaża mechanizmy działania władz powiatowych, a te, w jego odczuciu, noszą znamiona przestępstwa.

Pomimo tego, że treść nagrania nadal pozostaje w sferze domysłów i staje się dla wielu polem do spekulacji, poznajemy coraz więcej szczegółów.

Nagrał, bo starosta grał nie fair

Już wiadomo, który rajca jest bohaterem nagrania. Chodzi o Jacka Mizikowskiego, wiceprzewodniczącego rady miasta. To on nagrał na telefonie komórkowym rozmowę ze starostą.

Przeczytaj również: Spór między Tasarzem a Kwiatkowskim zaostrza się. Afera taśmowa w Golubiu-Dobrzyniu?

Dlaczego to zrobił?

Według radnego, Kwiatkowski próbował zdezorganizować prace rady miasta poprzez przeciąganie kolejnych jej członków na stronę sympatyzującego z nim ugrupowania - Czasu Dobrych Gospodarzy. Za środki perswazji, miały, w opinii Mizikowskiego służyć: szantaż i propozycje korupcyjne. Radny twierdzi również, że podobne rozmowy starosta przeprowadzał z innymi radnymi.

Mizikowski liczy się też z tym, że może w najbliższym czasie ponieść konsekwencje swojego postępowania i stracić fotel wiceprzewodniczącego rady miasta. Jednocześnie ma nadzieję na otrzymanie innej funkcji, na przykład w jednej z miejskich komisji.

Sam starosta potwierdza, że spotykał się z rajcami, ale tylko i wyłącznie po to, żeby porozmawiać o sprawach samorządu, co w wypadku sprawowanego przez niego urzędu jest, jego zdaniem, zupełnie normalne. Do nagrania odnosić się nie chce, bo nie zna dokładnie jego treści. Przypomnijmy, że niedawno Kwiatkowski domagał się na łamach jednej z lokalnych gazet upublicznienia treści nagrań.

Poszedł z tym do prokuratury

- Nie mam obaw, jestem przekonany, że burmistrz nie przepuściłby okazji, żeby opublikować nagranie, które zawiera kompromitujące mnie treści - twierdził starosta.
Roman Tasarz zamiast upublicznić zapis rozmowy, skierował sprawę do toruńskiej prokuratury.

- Moim zdaniem, metody, których używał starosta mogą uchodzić za działanie niezgodne z obowiązującym prawem - mówi burmistrz.

Do sprawy wrócimy.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Wiadomości z Golubia-Dobrzynia

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska