Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buty z bydgoskiego Londynka podbiły Europę. A padły wraz z PRL-em

(ak)
Dostarczone przez TMMB
Buty z bydgoskiej fabryki skutecznie konkurowały w Europie z wyrobami Baty. W latach jej rozkwitu - przed II wojną światową - to Warszawie były filie bydgoskiej manufaktury, a nie jak dziś - odwrotnie.

Budynek na rogu ulic Chocimskiej i Kościuszki jest wprawdzie częściowo wyremontowany, ale kolorowe reklamy na nim dystansują go od obiektu, jakim był jeszcze 100 lat temu W najbliższą sobotę na jego ścianie zawiśnie pamiątkowa tablica opisująca grubo ponadstuletnie dzieje fabryki obuwia założonej przez Wiktora Weynerowskiego.

Jeśli ktoś myśli, że "amerykański sen" jest wymysłem zza oceanu, to proszę posłuchać tej historii - od szewca, do fabrykanta.

- To syn Wiktora, Antonii wykonał pierwszą parę butów - wspomina Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy za artykułem Romana Andrzejewskiego, pełnomocnika rodziny Weynerowskich, który ukazał się w Kalendarzu Bydgoskim w 2008 roku. - Siostra Antoniego, Weronika, chodziła z nią od domu do domu i kiedy ją sprzedała, to za zarobione pieniądze powstała kolejna para i następna i następna, aż udało się zebrać pieniądze na zakład przy ul. Świętej Trójcy po fabryce materiałów opatrunkowych.

Budowę nowoczesnej fabryki przy ul. Chocimskiej, dawniej Sedanstrasse, zakończono dopiero w 1912 roku i nosiła nazwę "W. Weynerowski i Syn - Fabryka Obuwia w Bydgoszczy". Po śmierci seniora manufakturęe prowadził Antoni. W latach 20. ubiegłego wieku produkowano tam dzienniek około 4 tys. par butów. Ze skór węży i jaszczurek sprowadzanych z Anglii, kozich - kupowanych we Francji, lakowych -przywożonych z Holandii, cielęcych z Warszawy, ale i z naszych bydgoskich - z garbarni Buchholtza w okolicach mostu Królowej Jadwigi (dziś ul. Garbary).

W roku 1932 zakład nazwano "Leo" od imienia poległego w wieku 19 lat pod Verdun syna właściciela - Leo oraz zmarłej w 1927 roku żony - Leokadii. - A fabryka była już wtedy w Polsce bardzo znana. Zaopatrywała nie tylko mieszkańców Bydgoszczy i okolic, ale np. Wolnego Miasta Gdańska. A i w Europie należała do poważnych graczy w tej branży - konkurowała bowiem z takimi firmami jak Bata czy Zlin na Morawach.

- W warszawskim oddziale bydgoskiego zakładu wytwarzano buty wojskowe - podaje Derenda. - Aż do II wojny światowej zakład przeżywał nieprzerwany rozkwit. Potem okupant na stanowisku szefa fabryki postawił Waltera Krause. Po wojnie natomiast, do 1959 roku zakład nadal nazywal się "Leo". Potem przemianowano go na Pomorskie Zakłady Przemysłu Skórzanego "Kobra", aż do upadłości w 1992 roku.

1 września o godz. 11 z inicjatywy Koła "Kobra" Stowarzyszenia Włókienników Polskich w setną rocznicę wybudowania fabryki na rogu Kościuszki i Chocimskiej oraz w 20. rocznicę zakończenia w niej produkcji odsłonięta zostanie pamiątkowa tablica na którą zaprasza jeden z inicjatorów powstania tablicy Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska