MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strumień narkotyków zalewa Kujawsko-Pomorskie. Napływają z zachodu Europy

mc
Na lokalnym czarnym rynku w kujawsko-pomorskim wciąż króluje susz pozyskiwany z liści konopi indyjskich. Coraz częściej jednak w ręce policji wpadają osoby, które mają przy sobie amfetaminę, a nawet kokainę.
Na lokalnym czarnym rynku w kujawsko-pomorskim wciąż króluje susz pozyskiwany z liści konopi indyjskich. Coraz częściej jednak w ręce policji wpadają osoby, które mają przy sobie amfetaminę, a nawet kokainę. sxc.hu
Kryminalni z wydziału narkotykowego bydgoskiej KWP nie zdradzają tajników swojej pracy. Przyznają jednak, że złapać kogoś na posiadaniu prochów to codzienność. Napływają z zachodu Europy, ale Polska też eksportuje. Głównie do Czech

W Bydgoszczy zatrzymano 31-letniego mężczyznę. Kierował BMW, w którego bagażniku znaleziono ponad pół kilograma amfetaminy.

Trawa do domu i na rower

- Z tej ilości narkotyków można było wyprodukować i wprowadzić na czarny rynek sześćset "działek" - mówi Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Czytaj też: 29-letni wąbrzeźnianin extazy miał schowane w majtkach

Operacyjni mieli bydgoszczanina na oku od dłuższego czasu. Wczoraj zatrzymano też jego sześć lat młodszego znajomego. W mieszkaniu, które 31-latek wynajmował w bydgoskim Fordonie policjanci znaleźli jeszcze 24 doniczki z konopiami indyjskimi. Wczoraj mężczyzn przesłuchał prokurator.

Z kolei we wsi Gaj pod Zbicznem zatrzymano dwóch rowerzystów. Mieli przy sobie woreczki z marihuaną. W ostatnich tygodniach nie ma dnia, by kujawsko-pomorska policja nie przyłapała kogoś na posiadaniu narkotyków.

- To niestety codzienność - przyznaje Monika Chlebicz. - Czym innym jest jednak przyłapywanie osób z niedozwolonymi substancjami przez patrole policji, a czym innym praca operacyjna.

W mundurze i w cywilu

Chlebicz wyjaśnia, że łatwo poznać, iż dana osoba spotkana przez policjanta na ulicy, skrywa coś w kieszeniach. - Zazwyczaj takie osoby dziwnie się zachowują - dodaje rzecznik. - Albo od próbują uciekać, albo wykonują ruchy, po których można poznać, że coś jest na rzeczy.

Na początku lipca bydgoscy kryminalni zatrzymali 31-latka, który wracał busem z Holandii. Przedtem zdobyli informacje, że delikwent będzie próbował przywieźć z kraju tulipanów marihuanę. I był to strzał w dziesiątkę. Mężczyzna ukrył prawie kilogram suszu z konopi w plecaku i w... poduszce.

Od początku za posiadanie narkotyków mundurowi złapali na Kujawach i Pomorzu już kilkadziesiąt osób. Czy to zatem możliwe, że nasz region przecina narkotykowy szlak przerzutowy?

- To zbyt daleko idące wnioski - twierdzi komisarz Chlebicz. - Na pewno nie można powiedzieć, że wszystkie narkotyki pochodzą z Holandii.

Czytaj też: Bydgoszcz. Amfetamina w bmw i plantacja marihuany w pokoju

Interesy w smażalni

Jednym z większych sukcesów policji w walce z narkobiz-nesem był cios w bydgoską grupę Tomasza B., "Kadafiego". Gang działał przez dziesięć lat w całym województwie. Zdążyli sprzedać ponad tonę marihuany, amfetaminy i ekstazy. Osiemnastu ludzi "Kadafiego" czeka na proces w areszcie.

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy trwa proces gangu Marka N., "Loczka". Śledczy utrzymują, że w latach 1999-2002 grupą produkowała amfetaminę na rynek warszawski i gdański. Dilerzy podobno dobijali targu w smażalni ryb w Lipnie.

Ostatnio polską specjalnością są różne rodzaje tzw. "nowych narkotyków", dopalaczy.
- Te substancje trafiają głównie do Czech, gdzie nazywa się je polskimi narkotykami" - twierdzi Jan Bodnar, rzecznik prasowy stołecznego Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska