Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek Piotr Całbecki: Z naszej strony nie ma i nigdy nie było woli dyskredytowania Bydgoszczy

Rozmawiał Wojciech Giedrys [email protected]
Piotr Całbecki: - To wyborcy ocenią, kto robi igrzyska
Piotr Całbecki: - To wyborcy ocenią, kto robi igrzyska Lech Kamiński
- To nie politycy będą decydowali, jak ma wyglądać przyszła metropolia Rozmowa z Piotrem Całbeckim, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego

- Jak widzi pan rolę samorządu województwa w tworzeniu metropolii?
- Polityka miejska i metropolitalna jest i musi być częścią polityki regionalnej. Samorząd województwa z racji tego, że reprezentuje cały region, powinien być koordynatorem procesu tworzenia bydgosko-toruńskiego obszaru metropolitalne-go. Metropolia to nie tylko kwestia interesów dwóch miast w naszym województwie, ale całego regionu. Silny region nie może istnieć bez solidnego obszaru metropolitalnego. Dostrzega to Komisja Europejska i traktuje centra metropolitalne jako ogniska rozwoju regionalnego. Nie mogę być obojętny na dyskusję, która się wokół tej sprawy toczy od wielu już lat.

Czytaj też: Unia Europejska dodatkowymi pieniędzmi zachęca do wspólnych działań

- Planuje pan powołać grupę ekspertów, która wypracuje stanowisko w sprawie metropolii w naszym województwie. Kto wejdzie w skład tego gremium?
- Powinni w nim wziąć udział przedstawiciele samorządów i różnych środowisk, np. gospodarczych. Musimy poczekać z określaniem kształtu metropolii na ustawę, która właśnie powstaje. Kijem Wisły nie zawrócimy. Nie ma miejsca na wywracanie wszystkiego do góry nogami. Metropolia bydgosko-to-ruńska znajduje się na liście 12 obszarów metropolitalnych i do Warszawy powinien docierać jeden sygnał, że mamy wspólną przestrzeń metropolitalną. Wiemy, jaką rolę będą ogrywać Włocławek, Inowrocław i Grudziądz. W tym układzie nie będą zmarginalizowane. Mają uzupełniać metropolię. Na tej bazie zbudujemy strategię rozwoju całego regionu, nad którą rozpoczynamy prace. W oparciu o nią będziemy budowali programy operacyjne na przyszłą perspektywę rozwojową na lata 2014-2020.

- Pojawiają się głosy, by jasno określić, który ośrodek jest wiodącym w metropolii. Prezydent Bydgoszczy zaproponował, by podpisać intercyzę, która mówiłaby o podziale pieniędzy proporcjonalnym do liczby mieszka-ńców. Czy takie sztywne ra-my współpracy między Bydgoszczą a Toruniem są konieczne?
- Ten sam skład kolejowy, który jeździ między miastami, raz jest w Bydgoszczy, a raz w Toruniu. Nie wiem, jak dokonać proporcjonalnego podziału na zakup wagonu. A w jakiej części przypisać jednemu i drugiemu miastu budowę mostu w Solcu Kujawskim i połączeń autostradowych między Bydgoszczą a Toruniem? Nie wiem, jak opracować taką intercyzę. Taki dokument przygotowuje się, gdy wie się, co do kogo należy i co chcemy zrealizować. Proporcjonalność to podstawowy problem, który blokuje dyskusje o przyszłości metropolii. Z naszej strony nie ma i nigdy nie było woli dyskredytowania Bydgoszczy, dyskryminowania i ograniczania dostępu do funduszy unijnych. Pieniądze rozdzielamy, mam nadzieję, zgodnie z oczekiwaniami samorządów. Niestety, nie mogę się zgodzić na warunek, że mamy siąść do stołu i postawić sobie ograniczenia.

- Samorząd województwa stawia więc na jakościową ocenę wniosków?
- Jedynie. Jestem przekonany, że kiedy już określimy, co chcemy wspólnie realizować w obszarze metropolitalnym, okaże się, że znacznie więcej środków unijnych fizycznie będzie zainwestowanych w Bydgoszczy. Moim zdaniem jest to oczywiste. Pytanie, co zaliczamy do tych funduszy. W Toruniu na dużą aktywność w pozyskiwaniu środków unijnych wpływ ma budowa mostu, czyli 327 mln zł na koncie uzyskanych dotacji. Ale jeśli będzie budowana obwodnica S5 wokół Bydgoszczy, która odciąży ruch w mieście i pochłonie przeszło miliard złotych, czy będzie zaliczana jako inwestycja na rzecz Bydgoszczy, czy nie? W budżecie miasta nie będzie jej widać, ale będą korzystać z niej bydgoszczanie i nie tylko. Rozumiem, że chodzi o równomierny w stosunku do liczby mieszkańców podział środków unijnych. Jestem absolutnie za tym, by o tym podziale rozmawiać. Ale nie rozmawiajmy w tej chwili o złotówkach, tylko o konkretnych projektach. Przecież nie wybudujemy trzy czwarte mostu w Bydgoszczy i jedną czwartą drogi w Toruniu, tylko dlatego że mamy na to tyle pieniędzy. Później, już po określeniu kształtu metropolii, przyjdzie czas na rozmowy o podziale środków.

- Ten kształt w dużej mierze będzie zależeć od Platformy Obywatelskiej. Pańska partia nie mówi jednym głosem. Czy spór wewnątrz PO przekłada się na konflikt wokół metropolii?
- To wyborcy ocenią sami, kto robi sobie igrzyska, a kto poważnie zabiera się do rozwiązywania problemów mieszkańców. Jeśli taki podział jest widoczny też w mojej partii, to mogę tylko ubolewać. Nie może być w polityce dyktatu, że dane ugrupowanie ma jednomyślność w danej sprawie. Jak popatrzmy na stanowisko PiS, Ruchu Palikota czy nawet SLD, to widać, że tam również jest ten podział bydgosko-toruński.

- Ale władza w samorządzie województwa i w Bydgoszczy jest w rękach Platformy.
- Oczywiście, odpowiedzialność spoczywa na PO i mam tylko nadzieję, że w ramach naszych struktur statutowych regionalnych i miejskich będzie jednomyślność zarówno po stronie bydgoskiej, jak i toruńskiej PO. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Tak długo musimy rozmawiać wewnątrz naszych struktur, żeby na zewnątrz mieć jednomyślne stanowisko i nie dokonywać rzeczy, które są wbrew woli struktur naszego ugrupowania zarówno w Bydgoszczy, jak i Toruniu.

- Czy w najbliższych miesiącach są szanse na porozumienie bydgosko-toruńskie?
- Politycy nie będą decydować, jak ma wyglądać przyszła metropolia. Musi powstać eksperckie opracowanie wyznaczające obszar metropolitalny oraz wspólne projekty dla obydwu miast. To są kompetencje wójtów, starostów, prezydentów i marszałka. I nic nie zwolni nas z odpowiedzialności, by zaproponować, na czym ma polegać kompromis i wspólne porozumienie obu miast. Jestem w stanie to również wytłumaczyć wewnątrz struktur PO. Nie możemy i na pewno nie będziemy na zamkniętych posiedzeniach struktur politycznych ustalać, co się należy Toruniowi, a co Bydgoszczy.

- Który model metropolii jest panu najbliższy? To ma być powiat metropolitalny?
- Ten wariant nie zostanie wykorzystany w Polsce. To byłby niepotrzebny byt, który tylko by stwarzał dodatkowe kłopoty. Metropolie muszą być zrzeszeniami samorządów.

- A w jaki sposób takie obszary metropolitalne powinny być finansowane?
- Apetyty mamy wielkie i zrobię wszystko, żeby cały obszar metropolitalny zasilić środkami nie tylko z tych 5 proc. wyodrębnionych na politykę miejską oraz obszary metropolitalne. W skali kraju to ok. 850 mln euro, czyli kropla w morzu potrzeb. Ale 200 mln zł dla Torunia oraz Bydgoszczy to już jest konkretna kwota.

- Jak samorząd województwa będzie mógł wpływać na metropolię?
- Poprzez fundusze unijne. Przez nie kreujemy politykę rozwojową. Dajemy pieniądze na lotnisko, ale na jedno, a nie dwa. Przeznaczamy kwoty na taką kolej, która będzie odpowiadała standardom europejskim i przyczyni się do zbliżenia dwóch ośrodków.

- Jak w przyszłości można by rozwiązywać spory na linii Bydgoszcz - Toruń? Pojawiały się już konflikty, np. o sąd administracyjny czy zakład linii kolejowych.
- Żeby nie pojawiały się podobne konflikty, musi być długi okres przygotowywania się do takich decyzji. Nie można podchodzić do tej sprawy w stylu "lepiej nie rozmawiajmy zawczasu, bo i tak się nie porozumiemy, więc zróbmy cięcie jednego dnia, następnego przemęczymy się z burzą, a potem wszyscy o tym zapomną". W ten sposób gromadzą się pokłady braku zaufania. Jedyną metodą, aby nie pozostawał niesmak, jest to, żeby mówić z dużym wyprzedzeniem i uzgadniać wszelkie aspekty, negatywne czy pozytywne, wzajemnie.

Jeśli więc, np. rząd chce zlikwidować w regionie jakąś instytucję, to ja chcę dialogu, by nam wytłumaczono, po co się to robi i czy na tym nie ucierpią zwykli mieszkańcy naszego województwa.
- Wspólne projekty: spalarnia śmieci i kolej BiT City wyszły nie tak, jak planowano. Spalarnia budzi sprzeciw wielu bydgoszczan, a pieniądze z BiT City bardziej pomogą obu miastom rozbudować swoją sieć tramwajową niż je do siebie zbliżą. Jakie projekty moglibyśmy wspólnie realizować w przyszłości?
- Jeśli chodzi o BiT City to jest dokładnie odwrotnie. Po pierwsze połączenie kolejowe w 40 minut rozwiązuje problem szybkiej i sprawnej komunikacji publicznej pomiędzy miastami, a po drugie Bydgoszcz czekała na tramwaj do Fordonu kilkadziesiąt lat i bez projektu BiT City prawdopodobnie czekałaby dalej, a jego integralność polega na wspólnym z koleją styku na stacji Bydgoszcz Wschód i dalej do Torunia. Ten, mam nadzieję, pierwszy etap projektu BiT City oczywiście. Warto przypomnieć, że cały projekt jest złożony i realizowany przez kilku partnerów, miasta: Bydgoszcz, Toruń i Solec Kujawski, PLK SA i PKP SA. Łączna wartość całego zadania we wszystkich miastach i "na trasie" to grubo ponad miliard złotych. Oczywiście jego realizacja nie byłaby możliwa, gdybyśmy nie zdobyli na jego realizację środków finansowych z Unii Europejskiej. Na pewno będzie BiT City 2, który będzie służyć dalszej integracji transportu publicznego obydwu miast i oddziaływać na obszar znacznie szerszy niż ten, który obejmie me-tropolia, nawet na połowę województwa. W tym obszarze trzeba pomyśleć o komunikacji z Włocławkiem, Grudziądzem i Inowrocławiem, a także wszystkimi gminami ościennymi.

Czytaj też: Metropolia. Poznań i Warszawa chcą nas zbadać

- Toruń ma się stać bramą dla Bydgoszczy do autostrady A1?
- W tej chwili planowane jest połączenie drogowe między węzłem autostradowym w Toruniu a Stryszkiem. Droga ekspresowa w tym przypadku to absolutny priorytet. Oczywiście trasa o podobnych parametrach, czyli bezkolizyjna, powinna powstać po drugiej stronie Wisły - między Fordonem a Toruniem.

- Priorytetem na kolejne lata jest też skomunikowanie lotniska z resztą regionu.
- Chcemy, żeby do portu lotniczego dojeżdżały pociągi i zgodnie z zaleceniami inicjatywy JASPERS, która opiniuje dla Komisji Europejskiej projekt BiT City, w pierwszym etapie modernizujemy trasę i rozbudowujemy przystanki z Bydgoszczy Głównej do stacji Trzciniec, z której w następnym etapie zostanie poprowadzona linia do terminalu. Rozważamy przedłużenie linii kolejowej nie tylko do portu lotniczego, ale aż do Solca Kujawskiego. Po to, by w układzie pętlowym pociągi z Torunia wjeżdżały do Bydgoszczy od strony portu lotniczego, a potem do Bydgoszczy Głównej oraz Fordonu. Można też rozpatrzyć wydłużenie linii tramwajowej od strony Bydgoskiego Przedmieścia w Toruniu aż do Fordonu, by przywrócić komunikację szynową sprzed wielu lat (rozebrana linia kolejowa Toruń Zachodni-Czarnowo). Tym razem przez Przysiek czy Górsk mogłyby jeździć nie pociągi, ale tramwaje. Bydgoskie i toruńskie składy mają ten sam rozstaw kół. Myślę, że jest to wykonalne, by z centrum Bydgoszczy można było dojechać tramwajem na toruńską Starówkę. Przecież tramwaje mogą dziś jeździć z prędkością do 100 km na godzinę.

- Realizacja takiego projektu jest możliwa do 2020 r.?
- Jeszcze nie wiem. To byłoby kosztowne zadanie, na które musielibyśmy zdobyć dodatkowe pieniądze. Ale to od nas będzie zależeć, na jakie priorytety postawimy, bo worek środków jest jeden. Może trochę opowiadam bajki, ale jeśli mieszkańcy będą potrzebować tej linii, to nikt nie powstrzyma inwestycji. Naszym obowiązkiem jest zaplanować drogę tramwajową, bo kolejowa jest już niemożliwa do doprowadzenia.

- A w jaki sposób Bydgoszcz i Toruń mogą wykorzystać transport rzeczny?
- To arcyważna sprawa. Uczestniczymy jako region w porozumieniu sześciu, w ramach którego chcemy zrewitalizować drogi rzeczne E40 i E70. Bydgoszcz jest u zbiegu tych dróg. Jeśli dojdzie do realizacji projektu z dodatkowych funduszy od Komisji Europejskiej, to będzie to wielka perspektywa dla stworzenia multimodalnego centrum logistycznego, gdzie będą się krzyżować wszystkie drogi: rzeczne, kolejowe i drogowe.

- Gdzie mogłoby powstać takie centrum logistyczne?
- W tej chwili jest za wcześnie, by wskazać konkretną lokalizację. Na pewno gdzieś w Bydgoszczy lub w bezpośredniej okolicy. Mamy świetne warunki, by stać się ważnym centrum logistycznym w Europie. Transport z portu w Gdyni z roku na rok jest coraz większy. Kontrahenci będą szukać możliwości transportowania tych towarów taniej, a na to pozwala rzeka. Ale to wymaga potężnych środków na uregulowanie Wisły, stworzenie zapór, podpiętrzeń, a także portów rozładunkowych.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska