Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Jesteśmy skazani na bycie "złotą rączką"

Agata Kozicka
Agata Kozicka, autorka komentarza
Agata Kozicka, autorka komentarza archiwum
Cieknie kran? Pan domu to naprawi. Z przepastnych skrzyń warsztatu w piwnicy wyciągnie uszczelkę, jakieś pakuły i w 5 minut jest po sprawie...

Kiedy natomiast na łokciach jego ulubionego kardiganu zrobią się dziury, pani domu spod szpulek z nitkami, tasiemkami, koronkami, wyciągnie łatkę i ją naszyje. Potem ona zrobi weki z klopsami, fasolką po bretońsku i gulaszem, żeby mieć gotowe obiady na 2 tygodnie kempingu nad jeziorem, podczas gdy on wyprostuje śledzie od namiotu, zaimpregnuje namiot i odpowiednio przygotuje auto na wyjazd, wymieni świece, olej silnikowy. Jeszcze przed wyjazdem skoczy do marketu budowlanego kupi farbę, ona wyszoruje wałki do malowania i pomalują duży pokój. Będzie to też okazja, żeby ze starych zasłon zrobić nowa narzutę na kanapę...

Przeczytaj także: W samo południe: Promocja pt. "Nie chwalmy się"
On - na co dzień pracuje na przykład jako recepcjonista w przychodni, ona - tamże jako laborantka.
Brzmi znajomo?

My Polacy przez lata przyzwyczajeni byliśmy do tego, żeby znać się na wszystkim, poradzić sobie w każdej sytuacji, naprawić wszystko, samemu wszystko zorganizować. Tak było taniej i wygodniej.

I nadal jest, tyle, że coraz mniej czasu mamy na te dodatkowe zajęcia. W pracy siedzimy do późnych godzin, więc jedzenie coraz częściej kupujemy na wynos, a kiedy "kibelek" się zatka, to wolimy wezwać hydraulika. Skoro cały rok tak ciężko pracujemy, to i wakacje niech ktoś inny nam zorganizuje, choć przez te dwa tygodnie nie przejmujmy się planowaniem czasu, gotowaniem, sprzątaniem, itp. Kupujemy last minute w rejony, gdzie i pogoda nie może nas zawieść. I zostawiamy auto u mechanika na ten czas, niech się nim zajmie, wymieni olej, świece, podokręca śrubki. Dziurawy sweter zamieniamy na nowy, w końcu coś nam się od tego życia należy.

Z ekonomicznego punktu widzenia (a mówię tu o takiej naszej mikro, mikro - rodzinnej - ekonomii) bardziej powinno nam się opłacać czas poświęcić na pracę, w której się specjalizujemy i w ten sposób zarobić na usługi tych, którzy profesjonalnie zajmują się organizacją wakacji, szyciem, gotowaniem, naprawianiem kranów, samochodów, itp.

Ale u nas taka ekonomia coś nie działa. Bo nowy sweterek okazuje się być chińskim chłamem, gulasz ze słoika z marketu nafaszerowany zagęszczaczami i konserwantami jest niesmaczny, kran naprawiony przez "hydraulika" po 3 dniach cały się rozsypuje i zalewa mieszkanie, a wakacje, które miały zrekompensować cały rok ciężkiej pracy kończą się po 3 dniach, bo biuro podróży zbankrutowało i w hotelu w Egipcie traktują nas jak oszustów wsadzając z łaską w najbliższy samolot do kraju.

Koledze ostatnio szwankuje citroen. Sporadycznie nie odpala (z jakiegoś dziwnego powodu zawsze wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebny). Idzie, zatem kolega do mechanika. Mechanik podłącza auto do komputera, sprawdza coś i mówi, że pompa działa tak na 70 proc. i coś jest nie tak z wtryskiem. Wymiana tych części będzie kosztowała 1,5 tys. zł.

"A to załatwi problem?" - pyta kolega.
"Nie wiem. Może" - odpowiada mechanik.

To ja dziękuję za takiego pożal się Boże specjalistę.
Niestety, nadal musimy być złotymi rączkami. Umieć gotować, szyć, haftować nie tylko dlatego, że to jest modne, ale dlatego, że to się opłaca.

Jakby co, to ja krowę potrafię wydoić... ;)

Więcej komentarzy "W samo południe" znajdziesz TUTAJ

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska