Rozkład jazdy PKS bez zmian. Prezes spółki komunikacji publicznej nieugięty

We wtorek (5 czerwca) z inicjatywy starosty Stanisława Skai spotkali się przedstawiciele gminy Chojnice, miasta Chojnice, gminy Brusy i Konarzyny. Zabrakło tylko przedstawiciela gminy Czersk.

Każdy pozostał przy swoim stanowisku
Obecny był prezes PKS-u Stanisław Kosidowski, który jest sprawcą całego zamieszania. To on zdecydował bowiem o likwidacji części kursów, w tym niezatrzymywaniu się autobusów PKS-u na przystankach w gminie Chojnice. - Przyznaję, myślałem, że efekty tego spotkania będą bardziej obiecujące - mówi starosta Stanisław Skaja. - Ale przeliczyłem się. Właściwie wszyscy pozostali przy swoim stanowisku. Każdy zreferował swoje racje. Była oczywiście dyskusja, momentami nawet burzliwa. Niestety, do niczego nie doprowadziła.

"PKS Chojnice jest antypromocją miasta"

Współpraca? Tak, ale na rynkowych zasadach
Prezes Stanisław Kosidowski, jak zwykle, przedstawiając swoją decyzję, skoncentrował się na rentowności poszczególnych połączeń.

Zaproponował wolę współpracy z gminą Chojnice, ale na wolnorynkowych zasadach. Ponowił swój wcześniejszy apel o ogłoszenie konkursu, przetargu, tak by także PKS mógł do niego przystąpić. Powiedział, że PKS jest gotowy wrócić na zlikwidowane linie od przyszłego roku, ale tylko pod warunkiem, że dostanie za to pieniądze z gminy.

Wynegocjowane kursy będą utrzymane
Kosidowski zauważył, że jest zobligowany do dbania o interes spółki. - Prezes nie może zadłużać spółki - mówi starosta Skaja. - Gdy likwiduje połączenia, to autobusy od razu sprzedaje. - Nie udało się nam dojść do żadnego konsensusu. Prezes potwierdził tylko utrzymanie połączeń, które wcześniej wynegocjowałem.

Prezes Kosidowski był dotąd dla nas nieuchwytny.

Wiadomości z Chojnic

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje