Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiadomo co się stanie z zabudowaniami PGR Rulewo

(bart)
Damian Drzymalski
- Przykro patrzeć, jak z wolna majątek popada w ruinę - ubolewa nasz Czytelnik. - Próbowałem sprawą zainteresować kilka wpływowych osób, ale nie można nic zrobić, bo nieruchomość znajduje się w prywatnych rękach.

PGR Rulewo podzielił los wielu innych podobnych państwowych gospodarstw. Nie znalazł się nikt, gotowy przejąć majątek i w dalszym ciągu kontynuować działalność rolniczą. O czasach bezpowrotnie minionej świetności przypominają tylko rozsypujące się budynki mieszkalne i gospodarcze.

Ocalcie dom olimpijczyka!

Losem przynajmniej dwóch z nich przejął się Damian Drzymalski, który od roku docieka, jaka przyszłość czeka nieruchomość w jego rodzinnej gminie. Kontaktował się w tej sprawie m.in. z wójtem Warlubia Krzysztofem Michalakiem i posłem PSL Eugeniuszem Kłopotkiem. Obaj podzielali jego spostrzeżenia, ale nie podjęli żadnych kroków, bo nie mogli.

- Na trenie PGR-u stoi dom, w którym mieszkał Bronisław Malinowski, nasz wybitny sportowiec - podkreśla Czytelnik. - Myślę, że warto byłoby zachować ten obiekt ze względu na pamięć o zmarłym tragicznie olimpijczyku. W naszym powiecie nie mieliśmy zbyt wielu równie utytułowanych sportowców - zauważa.
Podobnie, jak pochodzącej z końca XIX wieku kuźni. - Może udałoby się wskrzesić to miejsce, zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem? - podpowiada. - Oczywiście, nie mam na myśli podkuwania koni, ale kowalstwo artystyczne. Ten fach powraca do łask.

Jest kilka koncepcji

Nie wiadomo czy z tej propozycji zechce skorzystać Mirosław Gzella, właściciel pozostałości po PGR Rulewo. - Mamy kilka koncepcji na zagospodarowanie tego terenu, ale jest jeszcze za wcześnie, abym mógł je zdradzić - mówi biznesmen z Osia. - Na pewno remontu doczeka się kuźnia. Podlega ona ochronie i inaczej postąpić nie można. Co do domu państwa Malinowskich, jest on w tak złym stanie, że nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego.

Inną kwestią, podnoszoną przez Czytelnika, jest bezpieczeństwo. Chodzi o zbyt swobodny dostęp do budynków. - Jest to teren prywatny i w zasadzie nikt nieupoważniony nie powinien tam wchodzić - zauważa Gzella. - Skoro jednak zdarza się inaczej, zadbamy o właściwe oznakowanie i zabezpieczenia, aby nikomu nie przyszło do głowy zaglądać tam, gdzie może grozić niebezpieczeństwo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska