Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod jego dłońmi organy ożywały

MAŁGORZATA WĄSACZ
ze zbiorów Olafa Jankowskiego
- Rzadko się odzywał. Albo grał swoje ćwiczenia, albo siedział nad nutami. Nie od razu zauważyłem, że nakłuwał białe karty papieru alfabetem Braillea. Zawsze w czarnym ubraniu lub kamizelce i śnieżnobiałej koszuli - tak Szczepana Jankowskiego, wybitnego, niewidomego organistę wspomina Bohdan Poręba, reżyser filmu, teatru i telewizji.

W sobotę, 7 kwietnia br., przypadła 22. rocznica śmierci Szczepana Jankowskiego. Był m.in. absolwentem Państwowego Konserwatorium Muzycznego w Poznaniu, gdzie otrzymał dyplom organisty-wirtuoza. Ukończył Akademię Muzyczną w Lipsku i Monachium. W 1936 roku zdobył pierwsze miejsce na konkursie muzyki organowej. W 1939 roku uzyskał stypendium Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ale studia w Paryżu uniemożliwił mu wybuch wojny.

W 1921 roku rozpoczął pracę jako drugi organista w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. Od 1928 roku był samodzielnym organistą w tej parafii i podjął współpracę z "Harmonią". Koncertował w Polsce i za granicą. Za rozpowszechnianie muzyki kościelnej papież Paweł VI w 1964 roku odznaczył go medalem "Pro Eccelesia et Pontifice. Jeszcze rok przed śmiercią, od czasu do czasu, grywał na "swoich ukochanych" organach.

Ma swoją tablicę i ulicę

Zmarł 7 kwietnia 1990 roku w Bydgoszczy. Spoczywa na cmentarzu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Ludwikowo.
3 kwietnia 2008 roku na ścianie domu przy Śniadeckich 55 zawisła marmurowa tablica z wizerunkiem wirtuoza grającego na organach oraz napisem, który głosi:
"W tym domu mieszkał
Niewidomy Wirtuoz
Kompozytor i Dyrygent
Długoletni Organista w Kościele
P. W. Najświętszego Serca Pana Jezusa".
Natomiast 8 listopada 2010 roku imieniem Szczepana Jankowskiego została nazwana ulica przylegająca do jego umiłowanego kościoła.

Jak nikt grał utwory wielkich kompozytorów

Bohdan Poręba pana Szczepana poznał w 1945 roku, już po zakończeniu wojny. - Z rodzicami wprowadziliśmy się do kamienicy przy ul. Śniadeckich 55. Piętro wyżej, nad nami, mieszkali państwo Jankowscy. Bywałem w kościele Serca Jezusowego, by posłuchać w jego wykonaniu utworów: Bacha, Bethovena, Haendla oraz jego własnych, pięknych sakralnych kompozycji. Stworzył ich ponad 130. Ponadto jego dziełem są 64 pieśni dla prowadzonego przez siebie chóru "Harmonia" oraz 4 msze. Jego gra była niezwykle porywająca, dynamiczna. Organy pod jego dłońmi i stopami były jakby ogarnięte szaleństwem. Nie były częste te moje wizyty w kościele Seca Jezusowego. My, gimnazjaliści z placu Wolności, umundurowani, ze sztandarem naszej Piątej Bydgoskiej Drużyny Harcerzy i z orkiestrą, chodziliśmy do naszego, gimnazjalnego kościoła Klarysek. Tak było do rozwiązania harcerstwa w 1949 roku.

Urodzony konspirator

Pan Bohdan zwraca uwagę, że Szczepan Jankowski podczas mszy świętych, w czasie okupacji, niejednokrotnie wplatał w motywy kościelne polskie pieśni patriotyczne. - W przepełnionym kościele, do którego nieraz zachodzili też Niemcy, jakże odważnie brzmiało "Boże coś Polskę" lub "Jeszcze Polska nie zginęła". Jego syn Olaf, który dzisiaj, idąc w ślady Ojca jest również wybitnym organistą, wspomniał, że ojciec był urodzonym konspiratorem. Olaf był z ojcem w gestapo, gdzie pan Szczepan starał się o pozwolenie śpiewania po łacinie. Motywował tym, że: "zanim wierni nie nauczą się po niemiecku" i uzyskał to pozwolenie. Wtedy wraz z błogosławionym księdzem Franciszkiem Dachterą przygotowywali przekłady polskich pieśni patriotycznych na łacinę i chór "Harmonia" śpiewał je pod Jego batutą, jednocześnie: głośno po łacinie i ciszej po niemiecku - opowiada Bohdan Poręba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska