Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Porządki w poradniach. Dobrze! Tylko dlaczego kosztem pacjentów?!

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Hanna Sowińska, autorka komentarza "W samo południe"
Hanna Sowińska, autorka komentarza "W samo południe" archiwum GP
NFZ przeprowadził kontrolę w ponad dwustu specjalistycznych poradniach w całym województwie. Po tym, co kontrolerzy stwierdzili, dyrektor wypowiedział kontrakt 38 placówkom. Pacjenci zostali na lodzie.

Ta informacja budzi skrajne emocje i komentarze (czyż mogło być inaczej?). Nie brakuje pochwał pod adresem publicznego ubezpieczyciela, który w końcu "odważył się na radykalny zabieg". Czyli zabranie pieniędzy tym poradniom, których personel medyczny mocno podpadł kontrolerom.

A podpadł tym, że Pana Doktora X czy Pani Doktor Y nie było w gabinecie, choć z grafika inaczej wynika (spóźnienia, opuszczenia miejsca pracy przed końcem dyżuru, nieusprawiedliwione nieobecności itp).

NFZ zamknął kilkanaście poradni w naszym regionie!

Można powiedzieć tak: NFZ ujął się za lekceważonymi pacjentami, którzy leczą się za swoje (składkowe) pieniądze. To, że są źle traktowani w placówkach medycznych wiadomo nie od dziś. Notoryczne spóźnienia lekarzy (bo najczęściej pracują w kilku poradniach i nierzadko w szpitalu) to peerelowska norma, pięknie utrwalona na III RP.

Pacjent, w obawie przed "zemstą" lekarza, na którego by się poskarżył, najczęściej psioczy w domu i poradnianej poczekalni. A powienien taki przypadek zgłosić kierownikowi przychodni. Czy to zrobił? Sądząc po wypowiedziach szefów lecznic, których dotknęły sankcje NFZ, milczy jak grób, choć jest poniewierany. - Nie mieliśmy od pacjentów żadnych skarg - takie zapewnienia padają od wczoraj z ust kierowników poradni.

Pacjenci składają skargi do regionalnego oddziału NFZ
Nie można jednak nie zadać pytania: czy brak reakcji ze strony pacjenta tłumaczy niewiedzę kierownika, jeśli faktycznie w danej przychodni dochodziło - jak mówi Jan Raszeja, rzecznik prasowy bydgoskiego NFZ - nie do uchybień, tylko poważnych nieprawidłowości?

To by znaczyło, że kierownik nie ma pojęcia, co się dzieje w jego lecznicy! A może wie, tylko toleruje chory układ, z racji fałszywie pojmowanej zawodowej solidarności?

Decyzję NFZ chwalą zapewne ci, których ona osobiście nie dotknęła. W dramatycznej sytuacji są natomiast pacjenci, którzy "wypadli z kolejki" np. do neurologa czy endokrynologa. Że są one ogromne, wie każdy, kto się leczy.

Na operację poczekamy nawet 5 lat - kontrakty z NFZ na 2012 rok

Co z będzie z tymi pacjentami? Oni z dnia na dzień nie znajdą się w nowej kolejce, na tym samym miejscu. Uważam, że dyscyplinowanie lekarzy kosztem pacjentów jest złym posunięciem. O ile idea jest słuszna (tak, tak!), o tyle wykonanie uderzyło w Bogu ducha winnych chorych.

O koszmarnych kolejkach NFZ wiadomo. Dlaczego zatem zdecydowano się na tak radykalną formę "represji"? Już słyszałam opinię, że ubezpieczyciel chce w ten sposób zaoszczędzić, bo po dobrym początku roku (spływ składek w styczniu był znakomity) w lutym doszło do załamania.

Podobno w każdej plotce tkwi źdźbło prawdy. W tym przypadku bolesnej. Dla chorych.

Zapraszamy do dyskusji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska