W gminie Więcbork wielka kumulacja... przekrętów finansowych

Jak się dowiedzieliśmy, dyrektorka rozwiązała już umowę z księgową, a burmistrz skierował sprawę do organów ścigania.

Wszystko zaczęło się od audytu wewnętrznego. Audytor urzędu Alicja Pląsek przeprowadziła kontrolę w domu kultury. Okazało się, że znalazła nieścisłości w rozliczeniach księgowych. Sprawa była na tyle poważna, że burmistrz skierował do organów ścigania doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

- Nie chcę się za mocno wgłębiać w sprawę - mówi burmistrz Paweł Toczko. - Od wydawania wyroków jest sąd, ale sytuacja jest moim zdaniem na tyle poważna, że zdecydowałem się na złożenie doniesienia. Chodzi o kwestie rozliczeniowe.

Sprawę prowadzi policja. Były już pierwsze przesłuchania.

Nie wiadomo jeszcze, o jakie sumy chodzi, na ile rozliczenia były nieścisłe i jak długo ewentualnie trwała ta sytuacja.

A przypomnijmy, nie jest to jedyna afera finansowa, z jaką mają do czynienia policjanci w Więcborku. Zdecydowanie miasteczko prześladuje pech.

Zaczęło się od sprawy pocztowca z Sypniewa, zwanego przez mieszkańców Mojżeszem, który obiecywał, że ulokuje pieniądze na wysoki procent. Wiele osób - nie tylko z Sypniewa - zaufało nieuczciwemu mężczyźnie i powierzyło mu oszczędności całego życia. Teraz po ich pieniądzach nie ma nawet śladu. Na szczęście ci, którzy potrafili udowodnić, że wpłacili do banku pocztowego kasę, otrzymali rekompensatę.

Kolejna afera finansowa to braki w kasie zapomogowo-pożyczkowej pracowników oświaty i urzędu miejskiego - w tej sprawie doniesienie do prokuratury także złożył burmistrz Więcborka Paweł Toczko. Później był Getin Bank i nieuczciwy ajent. A teraz kolejna sprawa - tym razem z przekrętami finansowymi w domu kultury. - Mamy tu kulminację jak w totolotku - komentują mieszkańcy.