Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum w sprawie emerytur. Dwa miliony podpisów to stracony kapitał?

rozmawiała Jolanta Zielazna
Prof. Janusz Czapiński, socjolog
Prof. Janusz Czapiński, socjolog archiwum
Polacy potrafią zorganizować się w proteście, ale nie wtedy, gdy chodzi o pozytywny cel - mówi socjolog, prof. Janusz Czapiński. Pytamy, czy dwa miliony podpisów w sprawie referendum to społeczny kapitał, który może zostać stracony?

- Dwa miliony podpisów, zebranych pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego to niemało. Dla pana jako socjologa to tylko efekt zręcznie sformułowanego pytania, czy coś więcej? Społeczny kapitał, który może wylądować w koszu?
- Myślę, że nawet nie chodziło o pytanie, tylko o sprawę. A sprawa budzi ogromny sprzeciw. 90 proc. Polaków jest przeciwnych wydłużaniu wieku pracy, więc nawet gdyby pytanie było sformułowane tak, jak jego krytycy proponują, uzyskano by dokładnie tyle samo głosów popierających.

- Czyli ci, którzy dopatrują się organizowania się społeczeństwa w proteście nie mają racji?
- Oczywiście, że mamy do czynienia z organizowaniem się Polaków w proteście. Ale dobrze, że pani powiedziała, że Polacy potrafią się organizować wówczas, gdy chodzi o zaprotestowanie. Polski problem polega na tym, że Polacy nie potrafią się zorganizować wtedy, gdy chodzi o jakiś cel pozytywny. Ponieważ dotyczy to ogromnej większości Polaków, to szczerze mówiąc nawet się dziwię, że tylko 2 mln podpisów zebrano.

Nie będzie referendum w sprawie wieku emerytalnego

- Organizujemy się w proteście, czego przykładem jest ACTA, też udanie przeprowadzona akcja.
- Tak, ale to nie świadczy, że zaczynamy budować społeczeństwo obywatelskie.

- Co dla pana byłoby oznaką budowania społeczeństwa obywatelskiego?
- Gdyby te resztki drobnych polskich kupców, których kiedyś było ponad 600 tysięcy, a teraz jest ich zdaje się mniej niż 400 tysięcy, gdyby te resztki zdołały stworzyć przynajmniej jedną ogólnopolską sieć handlowa na wzór L.Eclerc, Auchan czy Biedronki. Oni tylko bez przerwy marudzą, że te wielkie sieci, które przyszły z Zachodu zabierają im pracę i skazują na niebyt gospodarczy. Co stało na przeszkodzie, żeby te kilkaset kupców stworzyło sieć typu Biedronka? Mogli wysłać nawet kilkudziesięciu czy kilkuset potencjalnych menedżerów, żeby nauczyli się, jak to się robi i zastopowali drogę tym, do których mają teraz pretensje, że im robotę odbierają. Pozytywne cele niestety dzielą Polaków.

Głodowe emerytury, czy praca do 67 roku życia

- Dlaczego pozytywne cele nas dzielą? Stajemy się podręcznikowym wręcz przykładem narzekania, malkontenctwa.
- Żeby pozytywne cele mogły nas połączyć musimy mieć wzajemnie do siebie zaufanie. To znaczy powinniśmy wyzbyć się wyjściowego przekonania, że inni mogliby na tym więcej zyskać, niż my, gdybyśmy wspólnie zaczęli coś robić. Żeby pozytywne cele nas zaczęły łączyć musielibyśmy nauczyć się współpracy. To, że przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy osób do Warszawy pod Sejm nie wymaga żadnych umiejętności współpracy. Wystarczy ich skrzyknąć i pod hasłem "Zastopujmy zagrażające nam reformy" wsiądą w pociągi czy autobusy i przyjadą. To jest dosyć łatwo zrobić. Tam, wśród tysięcy protestujących też prawdopodobnie nie ma wzajemnego zaufania, ale ponieważ jest wspólny wróg, to są w jednym miejscu.

- Czyli lepiej żebym ja stracił niż razem mielibyśmy zyskać?
- Mniej więcej tak to można streścić.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska