Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubywa dowcipnisiów

Andrzej Bartniak
Andrzej Bartniak
- Byliśmy pijani, nie wiedzieliśmy, co robimy - próbują się tłumaczyć sprawcy fałszywego alarmu, przez który kilkadziesiąt osób przeczesywało dolinę Wisły. "Dowcipnisiom" grozi odsiadka.

Żarty skończyły się w ubiegłym roku, po tym jak w kodeksie karnym pojawił się zapis: że za spowodowanie fałszywego alarmu można trafić do więzienia nawet na osiem lat. Co więcej, sąd może obciążyć sprawcę także kosztami akcji. Te nigdy nie należą do małych. Właśnie pieniądze, a konkretnie straty ponoszone przez straż pożarną i policję były jednym z argumentów przesądzających o zmianie w postrzeganiu nieprawdziwych zgłoszeń, będących efektem świadomego wprowadzenia w błąd.

Podejrzani o fałszywy alarm w Nowem zatrzymani

Tak bez wątpienia było w przypadku mężczyzn w wieku 20 i 29-lat, mieszkańców okolicy Kwidzyna. O koledze, pod którym załamał się lód na Wiśle, informowali kilkakrotnie. Byli święcie przekonani, że dzwoniąc z telefonu na kartę pozostaną bezkarni. Otóż nie. - W przypadku numeru 112 potrafimy bardzo precyzyjnie określić, gdzie znajduje się dzwoniący - tłumaczy Paweł Puchowski, rzecznik straży pożarnej w Świeciu. - Jeśli jest to miasto, możemy ustalić ulicę. Na wsi, gdzie przekaźniki są rzadziej rozlokowane, namiar nie jest aż tak dokładny, ale ostatni przykład dowodzi, że informacje przekazywane przez system są pomocne.

Bywało już, że dyspozytor, właśnie na podstawie lokalizacji mógł ocenić, że alarmujący nie może być świadkiem opisywanego pożaru bądź wypadku. Dzieliła go zbyt duża odległość od wskazanego miejsca.

Ubywa dowcipnisiów

W ubiegłym roku strażaków wprowadzono w błąd 17 razy. W 2010 takich przypadków odnotowano 20. - Nawet wtedy, gdy dyspozytor ma wątpliwości, zwykle wysyłamy wóz - mówi Puchowski. - Jest to mniejszym błędem niż nie zareagowanie na wezwanie o pomoc.

Podobne procedury obowiązują w policji, według której ubywa żartownisiów. I tak powinno zostać, bo kolejne zdarzenia nie pozostawiają złudzeń, że coraz trudniej być bezkarnym. W styczniu przekonał się o tym 14-latek z województwa lubelskiego, który informacją o podłożonej bombie, postawił na nogi saperów i dyrekcję Zespołu Szkół w Warlubiu. Oczywiście, ładunku wybuchowego nie znaleziono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska