Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Bryndal: - Za komuny oglądałem pornosy razem z cenzorem!

Rozmawiali: Paweł Skraba i Krzysztof Plewa (Polskie Radio Koszalin)
Paweł Skraba
Rozmowa z Rafałem Bryndalem, satyrykiem.

RAFAŁ BRYNDAL

RAFAŁ BRYNDAL

Ma 50 lat. Ma troje rodzeństwa: Jacka (współzałożyciela Kobranocki), Michała (perkusistę Voo Voo) oraz Jakuba (producenta muzycznego). Studiował prawo na UMK w Toruniu. Uważany za naczelnego zgrywusa III RP. Dziennikarz, satyryk, autor felietonów, sztuk teatralnych oraz sitcomów. Na swoim koncie ma liczne programy radiowe, m.in. "Załóż się", "Rozmowy rolowane" czy "Szyc z Bryndalem, czyli o dwóch takich, co mogą ukraść wszystko". Grał w filmie "Jasne błękitne okna" oraz serialach "Niania" i "39 i pół". W 2009 roku otrzymał nagrodę w studenckim plebiscycie MediaTory w kategorii AkumulaTOR. Obecnie jest redaktorem naczelnym magazynu "Bluszcz".

- Boi się pan dentystów?

- (śmiech) Z bratem jesteśmy jak przysłowiowy szewc. Mamy kiepskie zęby i bez przerwy siadamy na fotelu. Na szczęście nie obawiam się stomatologów, bo przecież wychowałem się prawie pod fotelem dentystycznym. Z tym wiąże się jednak pewna trauma. Od dziecka problemy służby zdrowia są mi bardzo dobrze znane, a co gorsza często mi się śnią. Odkąd pamiętam zawsze uczestniczyłem w dyskusjach mojego wujka, mamy i taty - trzech dentystów, którzy opowiadali, jak to się źle dzieje w polskiej służbie zdrowia. I tak do tej służby zdrowia mnie zaczęło ciągnąć.

Przeczytaj także: Robert Więckiewicz: - Dla kobiet chce mi się rano wstawać z łóżka
- Polska medycyna leży i kwiczy od pana drugiej nieudanej próby dostania się na ten kierunek?

- Wszyscy pacjenci powinni być szczęśliwi, że nie zostałem lekarzem. Mogło by się to dla nich źle skończyć. Podobnie z ludźmi, którzy mają do czynienia z prawem. Też niech się cieszą, bo pewno byłbym najlepszym mecenasem. Przecież całkiem nieźle kręcę.

- Ale tata, znany w Toruniu stomatolog, chyba nie był zadowolony, że syna nie ciągnie na medycynę?

- Mój tata jest człowiekiem instytucją: to wodzirej, kawalarz, tancerz, muzyk. I to, co teraz robimy - ja i bracia - jest taką jego drugą duszą. Wydaje mi się, że jest nawet zadowolony, że wszyscy wybraliśmy kulturę zamiast medycyny. Moja droga do obecnego zajęcia nie była jednak taka prosta (śmiech).

- No właśnie, długo męczył się pan się z tą nauką…

- Szkoła hotelarska, prawo, medycyna, nawet sanitariuszem byłem. Ale po głowie zawsze chodziły mi inne rzeczy. Już będąc małym chłopcem w podstawówce lubiłem pisać. Pewnego razu brat wyrwał mi z ręki zapiski i zaczął je grać. Później przyszedł czas na Kobranockę i piosenkę mojego autorstwa "Nikomu nie wolno się z tego śmiać". Pamiętam, że jak usłyszałem ten kawałek w radiu, prawie zaniemówiłem. Potem w jednym z klubów spotkałem Mariusza Lubomskiego. Założyliśmy kabaret. On pisał muzykę, ja słowa. Zaczęliśmy jeździć na festiwale piosenki studenckiej i wygraliśmy pierwszy festiwal kabaretów "Paka". I w ten sposób zaczęliśmy wędrować po Polsce i występować. Ale należy pamiętać, że były to czasy komuny…

- … i cenzorów.

- Niestety. Kiedyś graliśmy w Koszalinie w klubie Kreślarnia. Powiedziano nam, że "wtyczki" nie ma i mamy jechać na maxa. No i daliśmy czadu… Za teksty piosenek dostaliśmy wtedy kolegium. Cały idiotyczny proces odbył się w Toruniu. Nałożono na nas dość dużą finansową karę i to podcięło nam skrzydła. Byliśmy później w Koszalinie i w klubie, w którym występowaliśmy, znowu był cenzor. Na szczęście po całonocnej libacji z kierownictwem klubu, po puszczaniu jakiś erotycznych filmów cenzor dał nam pieczątki i dzięki temu mogliśmy legalnie grać i śpiewać w całym kraju.

-Wróćmy do teraźniejszości. Rafał Bryndal pisze teksty dla zespołu Poparzeni Kawą Trzy, występuje klubach jako dj, przeprowadza wywiady dla Gazety Wyborczej i Radia Zet, ma swoją audycję o jazzie…

- … i o Bluszczu pan jeszcze zapomniał. Jestem tam redaktorem naczelnym (śmiech)

- Jak pan radzi sobie z tym natłokiem obowiązków?

- Śmieję się z ludzi, którzy ciągle nie mają czasu i mówią, że są zalatani. Ja mam mnóstwo czasu. Wieczorami i nocami oglądam mecze hokejowe. Jestem wielkim kibicem. Przed dzisiejszym spotkaniem obejrzałem dwa mecze piłkarskie. Lewandowski dwie bramki strzelił (śmiech). Wracając do pytania, wszystko zależy od tego, jak człowiek zagospodaruje sobie ten dzień. Ja krótko śpię. Trzy, cztery godziny, ale po południu zawsze ucinam sobie drzemkę. Tak pół godzinki, jak to się mówi, jak człowiek zasypia z zaciśniętymi w ręce kluczami i one spadną, wtedy ta drzemka ma sens. Taką porządną drzemkę robię. I druga ważna rzecz. Strasznie irytuje mnie, że ludzie ciągle nie mają czasu, a tracą go na oglądanie bezsensownych rzeczy w Internecie. Przecież nie musimy jak nasi przodkowie siedzieć na balią i prać godzinami. Wszystko robią za nas maszyny. Wystarczy tylko sobie je dobrze zaprogramować.

- Podobno ma pan syndrom "nieodrobionych lekcji"?

- To bardzo pozytywny syndrom. Napędza człowieka i mobilizuje. A jak nie mam nic do roboty… wtedy oglądam meczyk i biorę dobrą lekturę. Wie pan co, cieszę się, że w moim życiu robię to, co lubię. Zajmuję się tylko tym co kocham: muzyka, książki, pisanie tekstów i radio. Więc nie biadolę. Bryndal nie narzeka. I jest jeszcze jedna fajna rzecz w tym wszystkim. Każdy człowiek ma swoich idoli w dziedzinach, które go interesują. A potem te osoby zaczynają z tobą pracować i stają się twoimi kolegami. I tak było z panem Januszem Weissem. Kiedyś byłem jego fanem, teraz razem pracujemy. Podobnie mam choćby z Materną czy Mannem. To piękne.

- W życiu robił pan już prawie wszystko. Ma pan jeszcze jakieś marzenia?

- Chciałbym zrobić film. To chyba naturalna droga dla człowieka, który pisze teksty. Scenariusz jest po prostu kuszącym tekstem (śmiech). Mam pomysł i już go piszę. To jest moje ogromne marzenie i ilekroć idę do kina i widzę kolegów, którzy prezentują swoje kolejne filmy, myślę sobie, że trzeba wziąć się do roboty i go skończyć.

- Scenariusz filmowy to realizacja planów na 2012?

- Umówmy się, że tak. Mam nadzieję, że ta obietnica mnie teraz zmobilizuje i za rok porozmawiamy, co z tego wyszło (śmiech).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska