Do sądu z wiatrakami

- Rozważamy możliwość dochodzenia swoich praw na drodze sądowej - mówi w imieniu samorządowców Stanisław Gliszczyński, burmistrz Koronowa, gminy mającej ponad 420 km kw. powierzchni, co stawia ją w czołówce pod względem wielkości w Polsce. To, jak podkreśla, sprawia, że terenów pod wiatrakowe inwestycje jest tu wiele. Ale na drodze do takich inwestycji stanął marszałek województwa.

Burmistrz Koronowa uważa, że zachowanie Piotra Całbeckiego, marszałka woj. kujawsko-pomorskiego, dotyczące wiatraków może zostać uznane za działanie na szkodę publiczną. Ma na myśli blokowanie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

- Nie jestem zagorzałym zwolennikiem budowy farm wiatrowych, widzę w nich natomiast szansę na rozwój gmin. Na dodatkowe pieniądze od marszałka liczyć przecież nie możemy, szukamy więc innych możliwości - wyjaśnia Stanisław Gliszczyński. - Tak, by nie drenować kieszeni mieszkańców przez i tak już wysokie podatki.

Samorządowcy z woj. kujawsko-pomorskiego mówią, że wiatraki są dla nich nadzieją na zasilenie gminnej kasy, a także - dodatkowe dochody dla rolników-dzierżawców gruntów. To też szansa na powstanie lub rozwój przedsiębiorstw, które będą kooperowały przy realizacji tych inwestycji. I na miejsca pracy - przy budowach.

- Wywiązanie się ze wszystkich obowiązków, które nakłada na nas ustawodawca wymusza szukanie nowych źródeł dochodu - mówi Paweł Toczko, burmistrz Więcborka, u którego stoją dwa wiatraki po 2 MW. Dzięki temu do budżetu wpływa ok. 250 tys. zł podatku rocznie.

- Można więc wyliczyć, że walczymy o kilka milionów złotych rocznie. A to dla nas ogromne wsparcie. Gdyby stanęło tylko 10 wiatraków i z tego byłby milion złotych, to jest to ok 1,5 km nowej drogi (a dróg gminnych w samej gminie Koronowo jest ok 700 km z tego nie utwardzonych ok 650 km). Na pewno będzie to służyło wszystkim mieszkańcom gminy, a tym samym - województwa - przekonuje Stanisław Gliszczyński.

Burmistrz Koronowa dodaje, że odkąd zaczął starać się o postawienie turbin w gminie, pojawia się tu więcej urzędniczych kontroli. - Sprawdzają w jaki sposób wykorzystujemy pieniądze z urzędu marszałkowskiego w ramach np. projektów na rewitalizację - mówi Gliszczyński. A z informacji, które do niego docierają wynika, że samorządowcy domagający się wiatraków, nie dostaną pieniędzy na Orliki w 2012r.

- Docierają do mnie podobne skargi na urząd marszałkowski, będziemy to wyjaśniać - zapowiada Andrzej Grabowski, burmistrz Kowalewa Pomorskiego i przewodniczący Konwentu Burmistrzów Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Sam Grabowski zaznacza, że nie miał takich problemów. Mimo, że trzy razy odwoływał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego od decyzji marszałka w sprawie planów zagospodarowania przestrzennego. I wygrał.

- Te zwyczajnie śmieszne i niedorzeczne pomówienia, to kolejna próba części wójtów wpłynięcia na zmianę naszego stanowiska w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych - odpowiada na zarzuty Piotr Całbecki. - W podobnym tonie jest ostatnie pismo konwentu wójtów, w którym straszy się marszałka i zarząd województwa konsekwencjami prawnymi. Ci samorządowcy okazują w ten sposób brak odwagi, ale i słabość argumentów, które przekazują anonimowo.

Piotr Całbecki dodaje, że stanowisko zarządu województwa dotyczące lokalizacji elektrowni i farm wiatrowych, to wyraz troski o jakość życia mieszkańców - tych obecnych i kolejnych pokoleń.
- Zarząd województwa i marszałek są powołani, aby dbać o mieszkańców regionu i wspierać rozwiązania przyjazne człowiekowi. Nasze stanowisko to też wyraźny sygnał, że w sferze zarządzania nie powinna dominować wyłącznie doraźna myśl o łatwym zarobku - podkreśla marszałek.

Na początku stycznia członkowie konwentu chcą spotkać się z Piotrem Całbeckim w sprawie polityki województwa dotyczącej elektrowni wiatrowych.