Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W bydgoskim Juraszu widzowie oglądali operację... dyni

tomasz froehlke [email protected]
sięgają ledwo ponad stół operacyjny. Może w przyszłości sięgną po dyplom lekarza.
sięgają ledwo ponad stół operacyjny. Może w przyszłości sięgną po dyplom lekarza. Jarosław Pruss
Potrzeba było aż dwóch technik operacyjnych. Najpierw laparoskopowo. To jednak nie wystarczyło.

Trzeba było przejść do techniki tradycyjnej z mocnym cięciem. Sprawne ręce dr Wojciecha Szczęsnego i pielęgniarki dyplomowanej Barbary Grabowskiej poradziły sobie znakomicie. Na oczach kilkudziecięsiu osób. Braw nie było - wszak na sali operacyjnej trzeba zachować ciszę - skupienie i powagę. Dwie dziewczyny, na oko około 17-18 lat, co chwilę dyskretnie usuwały się na bok, blade jak ściana siadały na krzesełku. Podczas zabiegu nerwy trzeba mieć ze stali.

Przeczytaj także:Dzięki profesorowi zobaczę Ararat
Pacjentką w ciężkim stanie była... okazała dynia.

Skalpele w dłoń!

Tylko raz w roku można obejrzeć tak specyficzną operację. Mało tego - wziąć do ręki narzędzia chirurgiczne - szczypce, pensety, skalpele, szwy, laparoskopy i inne cuda. Właściwie każdy sprzęt ma swoją nazwę, pochodzącą od nazwiska jego wynalazcy.

- Proszę uważać, są naprawdę ostre - ostrzega pielęgniarka, podając malutkie ostrza przyglądającym się "widzom".

Pośród narzędzi widać także... piłę. - Czasy się zmieniły, a Mpiła jak była - tak jest od wieków. Choć częściej używamy cięć laserowych, piła ciągle przydaje się, gdy trzeba coś przyciąć ręcznie, bardzo precyzyjnie - tłumaczy doświadczony chirurg.

"Tajemnice i rytuały sali operacyjnej" ciągle są hitem dnia z medycyną w bydgoskim szpitalu. Warsztaty i wykłady pod wspólną nazwą Medi calia odbywają się jednego dnia w roku. Wówczas drzwi szpitala są otwarte dla wszystkich - oczywiście po uprzednim zapisaniu się na konkretne zajęcia.

Będę lekarzem. W następnym życiu

To oczywiście niemożliwe, aby jednego dnia obiec wszystko. W tym roku było aż 20 bloków tematycznych, przygotowanych wspólnie przez wybitnych specjalistów szpitala im. dr. Jurasza Collegium Medicum w Bydgoszczy, które wchodzi w skład UMK w Toruniu.

Wszędzie tłumy chętnych. Głównie młodzież licealna, gimnazjalna czy studenci pierwszego roku. Ale też maluchy i osoby starsze. Z ciekawości czy pasji. Także z powodu niespełnionych marzeń.
- Przyszedłem z mamą i tatą. Mama pracuje w szpitalu. Chcę zobaczyć z bliska operację, bo jestem ciekawy, jak wygląda - mówi 9-letni Kamil.

Podczas zabiegu na dyni jego ciekawski nos niemal dotykał stołu operacyjnego. Wzrost niemal ten sam...

- Mam ponad 40 lat już wiem, co chciałbym robić, gdybym urodził się ponownie - przyznaje Tomek. - Byłbym lekarzem. W tym życiu nie wystarczyło mi zdolności i umiejętności do trudnych studiów.
- Jak długo trzeba się uczyć, żeby zostać dobrym chirurgiem? - pada pytanie z sali.
- Całe życie. Chirurg uczy się całe życie - mówi z uśmiechem dr Szczęsny, już bez charakterystycznej maseczki na twarzy.

Mózg na stole

Z sali operacyjnej - pędem do budynku obok. Tam mieści się m.in. Zakład Medycyny Sądowej. I prosektorium, ale - dla laików wstęp wzbroniony! Zresztą już na zdjęciach widok otwartej czaszki i mózgu na wierzchu na wielu robi spore wrażenie. To nie są obrazki, które ogląda się przecież na co dzień. Ale właśnie taka, niepowtarzalna jest charakterystyka "Medicaliów".

Asystent w zakładzie Piotr Engelgardt pyta spokojnie, pokazując na zdjęciach leżącą na podłodze w kałuży krwi kobietę: - Co można na pierwszy rzut oka powiedzieć o tej pani?

- Że została zatrzelona! - pada szybka odpowiedź z wypełnionej do ostatniego miejsca sali.
- Choćby to, że umarła dokładnie w tym miejscu. Kałuża krwi nie jest rozmazana, czyli nie mógł jej ktoś tutaj przyciągnąć - podpowiada doświadczony medyk.

Podczas godzinnej opowieści padają mity medyczne znane z różnych "lekarskich" seriali, jak "Dr House", "Ostry dyżur", "Na dobre i na złe" czy różnych opowieści znajomych. Jak wiadomo, Polacy na medycynie znają się najlepiej.

Ale prawda jest taka, że obecnie nos detektywistyczny porucznika Columbo czy Sherlocka Holmesa przy nowoczesnej technice doznałby sromotnej porażki.

Otwarci dla każdego

Medycyna i jej okolice w telegraficznym skrócie to doskonały pomysł. Tajniki mózgu? Proszę bardzo. Jak zajrzeć do wnętrza ciała? Jak najbardziej. Operacje w okulistyce? Oczywiście. A do tego, choćby rehabilitacja, mikrobiologia, chemia, cukry, zaburzenia hormonalne, drobnoustroje, ćwiczenia na fantomach, mikroskopia, pierwsza pomoc, perinatologia, chromosomy czy nawet śpiewoterapia i promieniowanie słoneczne oraz zabiegi pielęgnacyjne. Do wyboru do koloru.

- Medicalia są nie tylko formą promocji uczelni, ale również pełnią rolę informacyjną dla zainteresowanych bez względu na wiek - przyznaje Agnieszka Milik-Skrzypczak z Działu Promocji i Informacji Collegium Medicum. - Większość publiczności stanowią ludzie w wieku licealnym, którzy wiążą przyszłość z medycyną, ratownictwem czy kosmetologią. Nawet niektórzy gimnazjaliści są dość mocno zorientowani na swoją przyszłość. Niemniej cały czas podkreślamy otwartość formy - może przyjść każdy chętny.

Dynia przeżyła i czuje się już dobrze. Dwie blade dziewczyny również. Podobno.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska