Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy budowa ośrodka Epimigren w Osielsku jest legalna?

adam willma [email protected], tel. 56 99 924
Podczas lipcowej rady gminy dr Nicpoń przekonywał radnych, że otoczenie jego budowy to enklawa, wszak posadził 4-metrowe rośliny i zainstalował piękny płot. Widać na zdjęciu...
Podczas lipcowej rady gminy dr Nicpoń przekonywał radnych, że otoczenie jego budowy to enklawa, wszak posadził 4-metrowe rośliny i zainstalował piękny płot. Widać na zdjęciu... autor
W sprawie rozbudowy ośrodka Epimigren w Osielsku pod Bydgoszczą milionowe odszkodowanie wisi w powietrzu. Wojewoda od ponad dwóch miesięcy nie może stwierdzić, czy budowa jest legalna.

O sprawie pisaliśmy szerzej w lipcu. Przypomnijmy - bydgoski neurolog dr Krzysztof Nicpoń wybudował w sąsiedztwie domów jednorodzinnych w Osielsku - prywatny ośrodek Epimigren, zajmujący się rehabilitacją osób ze schorzeniami neurologicznymi. Skorzystał przy tym z niejasnych zapisów miejscowego planu dopuszczającego funkcję usługową w domach mieszkalnych.

Kilka lat później dr Nicpoń postanowił rozbudować swój ośrodek o kolejne skrzydło. Uzyskał pozwolenie na budowę i rozpoczął prace.

Jeszcze przed wykopaniem fundamentów sąsiedzi zauważyli, że budynek powstaje na terenie przeznaczonym w planie miejscowym na drogę.

Czytaj też: Anna Bańkowska: - Cholera, a to mnie wrobił!

Odszkodowanie rośnie z murami

Gdy wyliczenia sąsiadów potwierdziły się, blady strach ogarnął zarówno urzędników bydgoskiego Starostwa, jak i projektanta (własnym podpisem poświadcza zgodność swoich projektów z prawem), który zadeklarował, że w trybie pilnym rozrysuje budynek na nowo. Również urzędnicy z gminy zwracali uwagę, że będą problemy, jeśli budowa ruszy.

Ale dr Nicpoń był pewny swego - miał w ręku prawomocne pozwolenie na budowę i wiedział, że to nie on za te problemy zapłaci.

Piątego lipca starosta Wojciech Porzych (Platforma Obywatelska) wykonał zaskakujący manewr - zamiast uchylić podpisaną przez siebie decyzję o pozwoleniu na budowę - zwrócił się o to do wojewody.
Na biurku wojewody leżało już od dwóch tygodni pismo od sąsiadów Nicponiów (do tej pory protest przeciwko inwestycji podpisało dwunastu z nich). Ale wojewoda Ewa Mes (PSL) przez cały lipiec nie podjęła decyzji o wszczęciu postępowania. Zleciła za to Wojedwódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego skontrolowanie budowy.

OD REDAKCJI:

OD REDAKCJI:

W związku z publikacją tego materiału, stanęliśmy przed dylematem, czy opisywać spór, w który zaangażowane są rodziny dwóch naszych redakcyjnych koleżanek. Zdecydowaliśmy się na umieszczenie tekstu, ze względu na wagę tego problemu dla lokalnej społeczności oraz dla ukazania mechanizmów podejmowania decyzji przez samorządy.

- Stwierdziliśmy, że budowa jest prowadzona zgodnie z wydanym pozwoleniem. Na temat zgodności pozwolenia z planem nie wypowiadaliśmy się, bo nikt nam takiego pytania nie zadał. Byłoby to zresztą wyważanie otwartych drzwi, ponieważ taką niezgodność stwierdził już starosta - mówi Adam Koliński, zastępca wojewódzkiego inspektora.

Ten czas pani wojewoda poświęciła lekturze kolejnych wyjaśnień od doktora Nicponia (22 i 29 lipca oraz 3 sierpnia). Dopiero 11 sierpnia zadecydowała, że zajmie się sprawą.

- Nie potrafię tego zrozumieć, bo w tym czasie budowa szła całą parą od szóstej rano, również w soboty. Każdego dnia rosła więc wartość ewentualnego odszkodowania dla inwestora - mówi Tomasz Streich sąsiad Nicponiów.

Czytaj też: Jedno pozwolenie na budowę obnażyło kompletny bałagan w urzędach

Skok przez termin

Po miesiącu od wszczęcia postępowania pani wojewoda podjęła decyzję o przedłużeniu postępowania do końca września.

- Niestety, urzędowych terminów nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Strony mają zagwarantowany czas na zapoznanie się z dokumentacją i odpowiedzi. Na przykład pismo wysłane przez nas do pana Nicponia 11 sierpnia zostało odebrane z poczty dopiero 30 sierpnia. Na to nic nie poradzimy - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody.

Czy na to, że wojewoda tak długo waży racje w osielskim sporze, wpływ miały listy z poparciem od wpływowych protektorów?

- To prawda, że doktor Nicpoń dołączył do swoich pism kilka rekomendacji w sprawie rozbudowy ośrodka w Osielsku. Są tu pisma z poparciem od Radosława Sikorskiego, Anny Bańkowskiej i prof. Araszkiewicza- wylicza Bartłomiej Michałek rzecznik wojewody. - Na pewno jednak nie miały one wpływu na tok postępowania.

Pod koniec lipca podczas sesji gminnej rady pod głosowanie poddany został wniosek o zmianę planu zagospodarowania. Właściciel Epimigrenu liczył, że w nowym planie droga, na której stanął nowy budynek, zostanie wymazana z mapy, co pozwoli ostatecznie załatwić sprawę. Ale radni postawili się okoniem - za zmianą zagłosowała tylko jedna osoba.

Interes społeczny

Mecenas Henryk Maciejewski, pełnomocnik dr Nicponia, mówi o milionowym odszkodowaniu: - Starosta sam przyznał się do błędu. Ze względu na wysokość odszkodowania prowadzenie takiej sprawy dla każdego prawnika będzie rzadką przyjemnością.

Samorządowcy, do których zwróciliśmy się z prośbą o opinie, z niedowierzaniem kiwają głową: - Przecież sprawa jest jasna. Pani wojewoda, nawet gdyby chciała, nie zrobi nic, jeśli projekt jest niezgodny z planem miejscowym - mówi jeden z toruńskich urzędników (- Proszę nie używać mojego nazwiska, niepotrzebne mi zatargi z wojewodą - wyjaśnia swoją anonimowość). - Musi uchylić decyzję o pozwoleniu. Tu nie ma nad czym się zastanawiać.

Zdaniem mec. Maciejewskiego wojewoda nadal ma dwa wyjścia: - Można oczywiście uchylić decyzję starosty. Ale nie chce mi się wierzyć, że wojewoda popełni tak kosztowną w skutkach decyzje. Być może z formalnego punktu widzenia sąsiedzi mieli rację, ale oprócz tego są jeszcze zasady życia społecznego. Dlatego wierzę, że pani wojewoda utrzyma decyzję w mocy ze względu na "ważny interes społeczny" i "słuszny interes obywatela".

Teoretycznie decyzję taką można sobie wyobrazić, ale wyjątkowe uprawnienia dotyczą inwestycji o szczególnej wadze dla kraju lub województwa. Trudno za taki uznać niepubliczny zakład opieki zdrowotnej jakim jest Epimigren. Ośrodek doktora Nicponia nie posiada umów z NFZ, a pobyt tam kosztuje 190 zł dziennie (nie wliczając pampersów, leków i prania).

Po staroście - potop

Zagnany w kozi róg starosta, nad którym wisi perspektywa spłaty ogromnego odszkodowania, postanowił pociągnąć za sobą innych. Wystąpił do wojewody o sprawdzenie legalności pozwoleń na budowę sąsiednich 11 budynków (należących w większości do osób, które wywołały burzę wokół Epimigrenu). Wojciech Porzych zauważył, że drogi dojazdowej do budynków nie ma w planie miejscowym, a gmina wykupiła drogę wytyczoną przez mieszkańców działek i w niej ulokowała media.
Ciężar winy spada na wójta, który w trakcie budowy wydawał pozwolenia na budowę.

- To nieporównywalne sprawy - argumentuje Janusz Gorzycki zajmujący się planowaniem przestrzennym w Urzędzie Gminy. - Doszło do podziału sąsiednich działek, a my jako gmina mamy obowiązek udostępnić dojazd do drogi gminnej.

Według wójta Osielska Wojciecha Sypniewskiego to "strategia obrony własnych decyzji", zastosowana przez starostę: - Nie ma już w tej chwili możliwości, aby uchwalić nowy plan, bo wniosek został odrzucony. Zresztą to i tak nic by nie zmieniło w sprawie Epimigrenu - sprawa jest ewidentna, a prawo nie działa wstecz.

Pożytki

Robert Kowalka, sąsiad dr Nicponia: - Sprawdza się scenariusz, który naszkicował nam dr Nicpoń, że jeśli zablokujemy mu budowę, on "odetnie nam drogę i media". Specjalnie mnie to nie dziwi, bo z tego co mówił pan doktor wynikało, że był na bieżąco informowany o każdym naszym kroku w starostwie. Widzę, że teraz wielu osobom zależy, aby połączyć sprawy i rozmyć odpowiedzialność.
Otwartą kwestią pozostaje, dlaczego starosta - jeszcze na etapie fundamentów - nie wstrzymał wykonania decyzji, choć miał taką możliwość. Wówczas odszkodowanie dla doktora Nicponia nie urosłoby do milionowych sum.

- To jest specyficzny inwestor. Nie wierzę, że grzecznie czekałby na zakończenie procedury - argumentuje Wojciech Porzych, starosta. - Mógłby podać nas do sądu i - gdyby wygrał - obciążyć z tytułu utraconych pożytków.

Tomasz Streich: - A czy ktoś spytał o nasze pożytki?!

Z odwołaniami i procesami sądowymi liczą się wszyscy zainteresowani sprawą inwestycji doktora Nicponia. Niewykluczone, że sprawa nie znajdzie prawomocnego rozstrzygnięcia przed zakończeniem budowy.

Co będzie, jeśli tak się stanie? Kodeks postępowania administracyjnego mówi wyraźnie, że nieważności decyzji nie stwierdza się po 10 latach od jej zapadnięcia lub - gdy wywoła ona nieodwracalne skutki prawne.

Wydaje się, że drzwi do tej nieodwracalności urzędnicy otworzyli na oścież.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska