W niektórych szkołach nawet połowa uczniów ma darmowe posiłki

Pan Marcin mieszka w okolicach Starego Miasta. Nie ma stałej pracy. Dorabia sobie myciem samochodów. Od lat korzysta z darmowych posiłków wydawanych przez Polski Czerwony Krzyż w stołówce przy ul. Floriana.

Oprócz PCK są w mieście jeszcze trzy organizacje pozarządowe, które przygotowują bezpłatne obiady dla potrzebujących: to Caritas, Polski Komitet Pomocy Społecznej oraz stowarzyszenie "Z potrzeby serca".

Rzesza przy stole

Bydgoszczan otrzymujących takie wsparcie jest cała rzesza, bo 8900 osób. - W ramach programu "Pomoc państwa w zakresie dożywiania" przeznaczyliśmy 4,1 miliona złotych na sfinansowanie posiłków najuboższym dzieciom w przedszkolach i szkołach oraz dorosłym w wybranych stołówkach - mówi Renata Dębińska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Przeczytaj także:Śniadanie do tornistra. Na zdrowie

- Ponad połowa to dorośli - kontynuuje pani dyrektor. - Blisko 1460 dzieci je darmowe obiady w przedszkolach, a dwa razy tyle - w szkołach.

Szansę na jedzenie za darmo mają bydgoszczanie, u których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 351 złotych na rękę albo 477 złotych w przypadku, gdy osoby są samotne.

MOPS za każdy posiłek płaci 3 złote. Dorośli stołują się w jadłodajniach, z którymi ośrodek ma umowy albo dostają zasiłki na zakup żywności.

W niektórych szkołach nawet co drugi uczeń, tutaj się stołujący, ma obiad za darmo. - U nas na 427 dzieci, posiłki je 180, w tym w przypadku 95 uczniów to MOPS je opłaca - informuje Agata Dopke, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 przy ul. Hetmańskiej w Śródmieściu.

Na których osiedlach miasto obiady funduje najczęściej? Czytaj dziś w papierowym wydaniu "Pomorskiej".