Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodziej ukradł i sprzedał jej psa. Milka wróciła już do domu

mona
Z powrotu psa cieszy się nie tylko Joanna Górna, ale też jej dzieci: Wiktoria i Jakub
Z powrotu psa cieszy się nie tylko Joanna Górna, ale też jej dzieci: Wiktoria i Jakub mona/mox
- Udało się, mam swojego psa! I odzyskałam wiarę w ludzi - mówi chełmnianka. Jej pupila złodziej sprzedał rodzinie ze Świecia.

Yorka skradziono z podwórka przy ul. Polnej 9 w Chełmnie. Wystarczyła chwila, gdy został spuszczony z oka przez właścicielkę. Pani Joanna nie poddawała się w poszukiwaniach. O ufundowaniu nagrody (500 zł) za informację, gdzie znajduje się jej pies opublikowała w "Pomorskiej" i na portalach społecznościowych.

- Odebrałam dziesiątki telefonów od ludzi, którzy robili sobie żarty lub chcieli mnie zmylić w poszukiwaniach - opowiada Joanna Górna. - Próbowali windować cenę, zapewniając, że za 1.200 złotych psa oddadzą. Nigdy nikt nie wspominał o tym, że pies może być w Świeciu. Aż do środowego popołudnia, gdy odebrałam telefon od osoby, która uspokoiła mnie, że wie, gdzie jest mój pies i mam poczekać jeszcze jeden dzień a wskaże mi miejsce. Nie zdążyłam nic powiedzieć. Robiłam właśnie zakupy, gdy telefon zadzwonił ponownie. Ta sama osoba prosiła, bym wzięła coś do pisania, po czym podyktowała adres, pod którym jest Milka. Rzuciłam więc wszystko i natychmiast tam pojechałam.

Anonimowa osoba wskazała adres: ul. Tucholska - blok C, przy zakładzie "Mondi".

- Przed blokami było dużo ludzi, pokazałam im zdjęcia psa, rozpoznali, że to Milka sąsiadki - relacjonuje. - Gdy dodałam, że psa mi skradziono, wskazali gdzie mam się udać do "nowej właścicielki". Kiedy zapukałam, otworzyła kobieta. Przedstawiłam się, powiedziałam po co przyjechałam i wtedy Milka wybiegła przez szparę w drzwiach. Popłakałam się ze szczęścia.
Świecianka nie chciała zdradzić skąd ma psa, wyznała jedynie, że od znajomej z Chełmna.

- Też płakała, że nic nie wiedziała o kradzieży, a jej dzieci się do psa przyzwyczaiły - mówi Górna. - Nie robiła jednak problemów z oddaniem go. Pojechałam z nim do weterynarza i do komendy KPP w Chełmnie. Okazało się, że gdy informowałam ich o zaginięciu psa nawet nie sporządzili protokołu.

Chełmnianka ma swój typ co do sprawcy kradzieży. - To sąsiedzi. Dziś nie wskażę którzy - dodaje. - Kobieta, która go miała, zezna kto jej go dał. Jeśli nie wiedziała, że jest kradziony, nie będzie chciała mieć wyroku za paserstwo lub kradzież.

Górna nie ukrywa, że wątpiła już w odnalezienie pupila. - Płakałam w poduszkę, bo bałam się, że trafił w złe ręce albo chodzi brudny i głodny - mówi kobieta. - Jest dla mnie jak trzecie dziecko. Odzyskałam go dzień przed rocznicą ślubu i to najlepszy prezent. A dla złodziei to przestroga, że jeśli krzywdzi się kogoś - zwłaszcza dla chęci zysku, kary się nie uniknie. Policjanci nie kiwnęli palcem, by pomóc w poszukiwaniach, ale liczę, że gdy sama go znalazłam, wskazałam im u kogo był, to znajdą złodzieja i doprowadzą przed wymiar sprawiedliwości.

A psu założy chip!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska