Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało w St. Helier? Historia morderstwa na wyspie Jersey

Maciej Czerniak [email protected], tel. 52 32 63 142
Evening Post” Ostatni raz na wyspie zabójstwo miało miejsce siedem lat temu
Evening Post” Ostatni raz na wyspie zabójstwo miało miejsce siedem lat temu Sylwia Piestrzyńska, "Jersey
- Życie to najcenniejsza rzecz na świecie. Dziękuję przyjaciołom za to, że zawsze mogłam na was liczyć - to jedno z ostatnich wyznań Izabeli Rzeszowskiej, bydgoszczanki zamordowanej na wyspie Jersey.

Niedziela, miasto St. Helier, stolica okręgu Jersey na Wyspach Normandzkich. Popołudnie na zacisznym osiedlu w zakolu alei Victoria Crescent. Stąd nie słychać odgłosów zabawy w samym centrum miasta. A tam już trzeci dzień trwa festiwal polski. Na koncertach i w spotkaniach z lokalnymi władzami uczestniczy blisko 4 tys. naszych rodaków, którzy na stałe mieszkają na wyspie.

Krótko przed godz. 16 zabawa zostaje przerwana. Do Polaków dociera informacja o morderstwie przy Victoria Crescent.
- Stopniowo przeciekały coraz to nowe szczegóły - mówi Sylwia Piestrzyńska, polska dziennikarka, która pracuje w redakcji lokalnego "Jersey Evening Post". - A to, że doszło do zamachu terrorystycznego; że szaleniec sam się zabił. W pierwszej godzinie po tragedii nikt tak naprawdę nie wiedział, co się właściwie stało przy Victoria Crescent.

- Słyszałam plotki, że ofiary nie ginęły jedna po drugiej; że żyły jeszcze i obserwowały, jak giną następni - inna Polka, do której zadzwoniliśmy we wtorek, mieszka na Jersey od pięciu lat. Mimo że od tragedii minęły dwa dni, wciąż słychać drżenie w jej głosie. - To najspokojniejsze miejsce na świecie - przekonuje.

"Boże, ratuj! Pomocy!"

Od niedzieli czytelników dzienników brytyjskich i polskich, telewidzów, internautów zasypuje lawina informacji na temat tragedii na Jersey. Policja brytyjska do dzisiaj jest nader oszczędna w komentarzach na temat zabójstwa.
- To tragiczne zdarzenie - mówi Mike Brown, szef policji w mieście St. Helier. - Dopełniamy wszelkich starań, by wyjaśnić, jak doszło do niego - komendant ucina krótko.

A wypadki przedstawiały się następująco:

W niedzielę około godziny 15 sąsiedzi rodziny Rzeszowskich usłyszeli krzyki. Kobieta wzywała pomocy słowami "Boże ratuj! Pomóżcie mi!".
- Kilkunastu sąsiadów wyszło przed swoje domy - relacjonuje Piestrzyńska. - Byli bezsilni wobec dramatu, który trwał niecały kwadrans.

Damian Rzeszowski, 30-letni Polak rzucił się z nożem na swoją żonę Izabelę. Zabił następnie dwoje swoich dzieci - 18-miesięcznego Kacpra, 6-letnią Kingę. Od ciosów zginął również Marek Garstka, 55-letni ojciec Izy. Szaleniec nie oszczędził też przebywającej akurat w domu i zaprzyjaźnionej z Rzeszowskimi Marty de la Haye oraz jej 5-letniej córki Julii...

Przeczytaj również: Morderstwo na wyspie Jersey. "To było zwykłe małżeństwo"

Furia

Dramat rozegrał się częściowo na podwórzu za domem Rzeszowskich, gdzie rodzina przygotowywała popołudniowego grilla. Ostatnie ofiary krwawej furii próbowały podobno uciekać przed dom.

Właśnie wtedy tragedii usiłował zapobiec Bryan Ogesa. Mężczyzna obserwował dramatyczną scenę z okna mieszkania niemal naprzeciwko domu Rzeszowskich. Wybiegł z domu. Chwycił pachołek drogowy i ruszył w stronę walczących osób. Nie zdołał jednak przerwać tragedii.

- Nie zdawałem sobie sprawy z ogromu tego, co się stało - 24-letni Ogesa zdradził dwa dni później dziennikarzom "Jersey Post". - W pierwszej chwili myślałem, że zginęły tylko dwie osoby.

Z relacji mężczyzny wynika, że to właśnie on stał najbliżej, niemal na wprost Damiana Rzeszowskiego, który wybiegał z domu z sześciocalowym nożem kuchennym zaciśniętym w dłoni. Rzeszowski na jego oczach usiłował popełnić samobójstwo. Tę próbę przerwał przyjazd policji.

Ślad w Bydgoszczy

Z pierwszych relacji brytyjskiej telewizji wynikało, że zabójca może pochodzić z Bydgoszczy. Co więcej, pojawiały się pogłoski, że był w tym mieście jeszcze dzień przed tragedią.

- Nie potwierdzam tej informacji - mówi Krzysztof Hajdas, rzecznik Komendy Głównej Policji. Brytyjscy mundurowi poprosili polskich śledczych o pomoc w dochodzeniu.

- To standardowe postępowanie. Nie pierwszy raz współpracujemy z zagraniczną policją - dodaje Maciej Daszkiewicz, z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej. - Przeprowadziliśmy standardowe postępowanie na miejscu. Wnioski i materiały przesłaliśmy za pośrednictwem KGP do Wielkiej Brytanii.
W bydgoskim porcie lotniczym również nie potwierdzają informacji o tym, jakoby mężczyzna miał lot zarezerwowany na sobotę. W brytyjskiej prasie roi się jednak od przypuszczeń, że rodzina dopiero co przyleciała z Polski.

Czwartkowa noc była pierwszą, którą przespała Jolanta Garstka. - Trauma, jaką przeżywa pani Jolanta po utracie bliskich jest nie do wyobrażenia - przyznaje prof. Aleksander Araszkiewicz z UMK. - Tu nie wystarczą rozmowy z bliskimi, z sąsiadami. Bo też, co można w takiej sytuacji powiedzieć? "Wszystko będzie dobrze"? - To nie tak. Tu jest potrzebna psychoterapia. Kobieta jest pod opieką zespołu naszych psychologów. Konieczne jest również aplikowanie leków antydepresyjnych. Ta specjalistyczna opieka może potrwać tygodnie, a nawet miesiące.

Długo cicho było o reakcji miasta. Mówił o tym Krzysztof Garstka: - Wszyscy chcą z nami rozmawiać, ale tylko Brytyjczycy rzeczywiście się nami interesują. Załatwiają przelot na wyspy - mówił we wtorek.

- Nasi psychologowie są w kontakcie z rodziną - odpowiada Krzysztof Kosiedowski, z bydgoskiego ratusza - Nie mówiliśmy o tym głośno, bo chcieliśmy na spokojnie pomóc poszkodowanej rodzinie.

Małżeństwo jak beczka prochu?

Jeszcze kilka dni po tragedii na portalu Facebook można było oglądać profil zamordowanej Izabeli Rzeszowskiej.

To właśnie stąd wiemy, że pochodziła z Bydgoszczy. Tam skończyła szkołę podstawową nr 58 przy ulicy Gdańskiej, uczyła się w bydgoskim Zespole Szkół Handlowych. Jeden z ostatnich wpisów kobiety pochodzi z początku sierpnia: "Życie to najcenniejsza rzecz na świecie. Dziękuję przyjaciołom za to, że zawsze mogłam na was liczyć".

Kobieta wyznała również, że marzy o powrocie w rodzinne strony. O Bydgoszczy napisała "moje ukochane miasto".

Jeszcze osiem lat temu mieszkała razem z bratem i rodzicami przy ulicy Cieszkowskiego. Mieszkanie Rzeszowskich znajduje się na ostatnim piętrze kamienicy. We wtorek drzwi otworzył nam Krzysztof Garstka, starszy brat Izy.

- Siedem lat byli małżeństwem - mężczyzna powoli cedzi słowa. Pytamy o to, jakim małżeństwem byli Izabela i Damian. - Iza nie mówiła, że dzieje się coś złego. Nic nie wskazywało, że coś takiego może się wydarzyć.

Nieco inny obraz rysuje się z relacji świadków i znajomych, którzy mieszkali na wyspie Jersey. Miesiąc temu lekarze zdołali uratować życie Damianowi, po tym, gdy podobno połknął 80 pigułek antydepresyjnych. Podobno Iza chciała od niego odejść.Tej wersji na razie jednak nikt nie potwierdza. Sąsiedzi z St. Helier wspominają Rzeszowskich jako sympatycznych młodych ludzi.

Dziś Krzysztof Garstka ma na miejscu zidentyfikować ciała ofiar. Jest na Jersey od środy. W Bydgoszczy została jego matka. Pani Jolanta wciąż nie dopuszcza myśli o utracie córki, wnucząt oraz męża. - Rodzina jest dla mamy świętością - Agnieszka, bratowa zamordowanej wyznaje w rozmowie z Bogną Jurek, dziennikarką Radia Gra. - Wnuki były dla niej całym życiem. Nie wiem, jak my sobie z tym wszystkim poradzimy.

Czas na pomoc

Damian Rzeszowski przebywa w szpitalu w St. Helier. Jego stan jest na tyle poważny, że lekarze nie pozwolili jeszcze policji na przesłuchanie mężczyzny.

Mężczyzna pochodzi z Nowego Sącza. Sąsiedzi z Jersey mówią o nim: - Spokojny, pogodny, sympatyczny chłopak.
Wczoraj do St. Helier dotarła Monika Panasiuk, konsul RP. Spotkała się z lokalnymi władzami na wyspie oraz z tamtejszymi rodakami.

W 90-tys. mieście mieszka około 5 tys. Polaków. - Tę rodzinę traktowaliśmy jak część naszej społeczności - w rozmowie z "Pomorską" przyznaje Richard McKenzie urzędnik magistratu St. Helier. - Jesteśmy gotowi i chcemy pomóc rodzinom ofiar tej tragedii.

- Na 10 i 11 września planujemy koncert charytatywny na rzecz bliskich zamordowanych osób - mówi Magda Chmielewska, organizatorka polskiego festiwalu na Jersey. - Zapraszamy do nas również artystów z Polski.
Wczoraj było już wiadomo, że pogrzeb Izabeli Rzeszowskiej odbędzie się w Bydgoszczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska