Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Olimpia Grudziądz - Zawisza Bydgoszcz

DARIUSZ KNOPIK
walczył z Pawłem Zawistowskim o dominacje w środku pola.
walczył z Pawłem Zawistowskim o dominacje w środku pola. fot. Piotr Bilski
Szkoda, że w meczu weekendu, w którym Olimpia Grudziądz podejmowała Zawiszę Bydgoszcz wyróżniającymi się postaciami stali się sędziowie z Warszawy.

Olimpia Grudziądz - Zawisza Bydgoszcz

Arbiter ze stolicy chciał mieć porządek na boisku, więc już po pierwszej interwencji Michał Ilków-Gołąb zobaczył żółty kartonik. Jednak to wcale nie wpłynęło pozytywnie na obraz meczu. Przeciwnie. Kartki sypały się jak z rogu obfitości. W 1. połowie "ofiarami" polityki sędziego byli głównie zawiszanie. - Dostaliśmy 4 kartki i musieliśmy grać ostrożniej - mówił trener Janusz Kubot.

Arbiter Mariusz Korzeb często przerywał grę i odgwizdywał faule. Nie były to jakieś brutalne zagrania. Na tym straciła jakość akcji. Nie miały one płynności. Gdyby sędzia pozwolił grać i tak często nie używał gwizdka, to zyskałoby na tym widowisko. A tak licznie zgromadzona publika oglądała spektakl nie najwyższych lotów.

Przeczytaj też: Zawisza Bydgoszcz lepszy w derby od Olimpii [zdjęcia, nowe wideo]
Kartki, które na prawo i lewo rozdawał arbiter potem miały swoje konsekwencje. Pierwszą ofiarą był Zawistowski, który 2. żółtą otrzymał za próbę wymuszenia rzutu karnego. Zawodnik zarzekał się, że był faulowany. Innego zdanie był sędzia.

Podobnie było z Dziedzicem, który także zobaczył 2. "żółtko" za wymuszanie faulu, ale 40 metrów od bramki. W sytuacji kiedy przypadkowo sfaulował Witana, jego celem nie był bramkarz Zawiszy, ale leżąca piłka...

Grudziądzanie mieli wielkie pretensje, że sędzia Korzeb nie uznał im strzelonych goli. Co najmniej dwie z tych decyzji były kontrowersyjne. Pierwsza, gdy po rzucie wolnym Kryszaka piłka wpadła do siatki, a druga po uderzeniu Kościukiewicza.

- Przy pierwszej sytuacji wychodziłem zza zawodników Zawiszy, więc o spalonym nie mogło być mowy - opisywał akcje Dąbrowski, który w obu przypadkach atakował bramkę Zawiszy. - Przy drugim golu to ja byłem sprowadzony do parteru przez któregoś z obrońców. A więc bramka została zdobyta prawidłowo - twierdzi stoper.

Z kolei Białek podkreślił, że trudno było im wykonać jakąś skuteczną akcję, bo zanim wstrzelili piłkę w pole karne, to chorągiewka sędziego już była w powietrzu. - Jesteśmy rozczarowani, bo byliśmy zespołem lepszym i z przebiegu meczu zasłużyliśmy na zwycięstwo - żałował pomocnik Olimpii Grudziądz .

Sędziowska trójka chyba też podpadła obserwatorowi, bo jeszcze ponad godzinę po meczu odbywała się debata w pomieszczeniu dla arbitrów...

Więcej czytaj we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska