"Czterej pancerni i pies" wracają w 3D!

Łukasz Karwowski

(ur. w 1965 r. w Toruniu) - reżyser, scenarzysta, producent. W 1990 r. ukończył Wydział Reżyserii łódzkiej "filmówki". Studiował również w National Film and Television School w Londynie. Jego filmowy debiut "Listopad" zdobył nominację do Złotych Lwów. Karwowski nakręcił także "Północ-Południe", "Małą wielką miłość" oraz krótkometrażowy dokument "Doktor" oparty na historii swojego dziadka Ottona Karwowskiego. Ten ostatni wygrał w rankingu na najważniejsze filmowe wydarzenie w Kujawsko-Pomorskiem w 2009 r. Karwowski jest również autorem licznych filmów reklamowych i promocyjnych - ma ich na koncie ok. 150.

Dlaczego akurat "Czterej pancerni i pies"? - Jako dziecko uwielbiałem ten serial i nadal uważam, że to jedna z najlepszych produkcji tego typu, jakie w ogóle widziałem - mówi Łukasz Karwowski, toruński reżyser. - Złożyło się na to kilka rzeczy: niezła historia i niezwykli aktorzy, których później mogliśmy oglądać w wielkich spektaklach i filmach.

Akcja obrazu Łukasza Karwowskiego ma rozpocząć się w momencie, w którym kończy się fabuła serialu. Załoga "Rudego", zanim wróci po wojnie do domu, ma wykonać ostatnią misję. - Osadziłem ją w Górach Sowich - zdradza reżyser i scenarzysta "Pancernych". - Niemcy wybudowali tam sieć chodników, korytarzy i sztolni, których przeznaczenie do dziś nie jest znane. Nasza czwórka wybierze się tam, by dokonać niezwykłych czynów i przeżyć wielką przygodę. Film będzie utrzymany w konwencji "Złota dla zuchwałych" czy "Indiany Jonesa".

Kto w kontynuacji serialu zagra Janka, Gustlika, Marusię - to pytanie, które fanom "Czterech pancernych i psa" nasuwa się natychmiast. Ale reżyser studzi emocje: - Na ustalanie obsady jest zdecydowanie za wcześnie. Trwają co prawda pewne rozmowy, ale to poważne negocjacje biznesowe, nie mogę więc zdradzać żadnych nazwisk.

Przeczytaj również: W naszym regionie nakręcą horror!

Casting na Szarika również się jeszcze nie odbył, ale już wiadomo, że "aktor", który wcieli się w tę rolę, będzie miał co najmniej dwóch dublerów. Podobnie zresztą było podczas pracy nad serialem.
Miłośnicy telewizyjnej wersji przygód Janka, Gustlika, Grigorija i Tomusia przyjęli wiadomość o planowanej produkcji z mieszanymi uczuciami. Bo dla nich serial to przede wszystkim niezatarte wspomnienie z dzieciństwa. Grażyna Górska z Torunia doskonale pamięta szaleństwo, jakie towarzyszyło wejściu "Czterech pancernych" na telewizyjne ekrany. - W tamtych czasach we wsi, w której się wychowałam, na 20 rodzin przypadał jeden telewizor - wspomina torunianka. - Wszyscy więc zbieraliśmy się u sąsiada i oglądaliśmy przygody załogi "Rudego". Na podwórku wszyscy bawili się w "pancernych". Dzieciaki biegały z patykami udającymi karabiny. No i oczywiście każdy pies był Szarikiem.

Pani Grażyna do pomysłu Łukasza Karwowskiego podchodzi z dystansem: - Myślę, że to nie wypali. Za długo oglądamy serial, żeby dobrze przyjąć kontynuację. Myślę też, że nikt nie zastąpi tamtych aktorów.
- Sceptycznie podchodzę do tematu - pisze "Mechanik", użytkownik forum miłośników serialu klubpancernych.pl. - To wysoko postawiona poprzeczka i o kompromitację bardzo łatwo. Mam nadzieję, że autor tej wizji zdaje sobie sprawę, że mierzy się z legendą.

Reżyser nie podziela tych obaw: - Popularność serialu gwarantuje frekwencyjny sukces filmu - mówi. - Starszych widzów przyciągną do kina wspomnienia, młodszych - nowoczesna technika 3D, rozmach i efekty specjalne. Zależy mi na wysokiej jakości produkcji. Chcę, by widzowie "Pancernych", mieli wrażenie, że kule świszczą nad ich głowami.

Produkcja ma pochłonąć ok. 12 mln zł. Połowę funduszy udało się już zgromadzić z prywatnych pieniędzy i wkładu udziałowców. Dystrybutorem będzie Kino Świat. Zdjęcia ruszą w maju przyszłego roku. Film trafi na ekrany kin w 2013 r., 47 lat po telewizyjnej emisji pierwszego odcinka serialu.