Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu wieje wiatr. Rozpętała się bitwa o wiatraki

ADAM WILLMA [email protected]
Energia odnawialna. Niełatwo o wyważoną debatę, gdy argumentacja waha się od "wiatrakowego piekła" do "zdobyczy cywilizacji"
Energia odnawialna. Niełatwo o wyważoną debatę, gdy argumentacja waha się od "wiatrakowego piekła" do "zdobyczy cywilizacji" Katarzyna Hejna
Właśnie rozpoczęła się największa w Polsce bitwa o elektrownie wiatrowe. Kujawsko-Pomorskiemu przyglądają się dziś wszyscy zainteresowani - zarówno biznesmeni, jak i ci, którzy najchętniej wysadziliby wiatrowy biznes w powietrze.

- Pewnie gdyby sprawa dotyczyła Lubelskiego, nie budziłaby takich emocji, ale Kujawsko-Pomorskie jest co najmniej tak ważne, jak województwa nadmorskie - przyznaje Grzegorz Skarżyński z firmy Tundra Advisory (19 turbin w Polsce).
Dlaczego jesteśmy oczkiem w głowie wiatrakowego biznesu?

- Dobrze tu wieje - przekonuje Grzegorz Skarżyński. - Kilka lat temu w ocenie występowania wiatru wszyscy posługiwali się mapkami Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, które pozostawiały wiele do życzenia. Dziś zainstalowano już kilka masztów pomiarowych, które dały wyniki lepsze niż oczekiwaliśmy. Może nie są one porównywalne z prędkościami nad Bałtykiem, ale z tymi, które notuje się kilkanaście kilometrów od brzegu - owszem.

Wiatr, woda, sieć

Ale sam wiatr hulający zwłaszcza nad buraczanymi polami południowo-zachodniej części województwa nie wystarczy. Biznes spogląda z utęsknieniem na dwa inne skarby.
Działa już stopień wodny we Włocławku i zapewne powstanie kolejny w Nieszawie. To duży kapitał, bo turbiny wiatrowe dostarczają energię w sposób niestabilny i trudny do przewidzenia. Z tego względu zwykle towarzyszyć im musi budowa elektrowni gazowych. Tamy w Kujawsko-Pomorskiem rozwiązują ten problem.

Jeśli nie wiatraki to co? Rozmowa z Katarzyną Michałowską-Knap z Instytutu Energetyki Odnawialnej

I jeszcze jeden atut region bydgosko-toruński ma wyjątkowo dobrze rozwiniętą sieć energetyczną. A to konieczność rozbudowy tej sieci stawia pod znakiem zapytania opłacalność wiatrowni w innych regionach.

Ta sieć jest konsekwencją specyfiki osadnictwa w naszym regionie.
- Mamy rozdrobnioną zabudowę i małe gospodarstwa - tłumaczy Mariusz Leszczyński z Kujawsko-Pomorskiego Biura Planowania Przestrzennego we Włocławku. - Ale znacznie trudniej umieścić tu farmy wiatrowe tak, aby zachować dystans do zabudowań. Łatwiej zrobić to na ogromnych połaciach dawnych PGR-ów.

Omijacie ptaki, rzeki, drogi

Włocławskie Biuro mocno zalazło za skórę wiatrakowemu lobby, gdy światło dzienne ujrzał raport na temat możliwości wykorzystania odnawialnych źródeł energii w województwie. Zespół pod kierownictwem Leszczyńskiego zaproponował radnym, którzy będą głosowali nad wojewódzkim planem zagospodarowania przestrzennego, wprowadzenie obostrzeń wobec lokalizacji farm wiatrowych. Chodzi m.in. o objęcie strefą buforową rzek, ochronę tras przelotu i siedlisk ptaków, a także zachowanie bezpiecznej odległości od dróg, linii kolejowych i energetycznych. Najwięcej emocji budzi jednak obowiązek zachowania 1000-metrowej odległości od najbliższych domostw.

- To nie są żadne restrykcje, ale próba uporządkowania obecnego stanu rzeczy - przekonuje marszałek Piotr Całbecki. - Do tej pory elektrownie wiatrowe stawiane były dość przypadkowo, często z opłakanym skutkiem dla krajobrazu. Robimy wreszcie to, co dawno już zrobiły inne kraje.
W Stanach Zjednoczonych strefa ochronna wynosi 3200 metrów - dodaje Leszczyński. - Owszem, to duży kraj i inne realia, ale to obostrzenie nie wzięło się z niczego.

Praca przy fundamentach

Przedsiębiorcy z branży energetycznej wpadli w furię. Nic dziwnego, w ocenie lobby wiatrakowego, biznes dopiero zaczął się rozkręcać. W regionie stoi dziś nieco ponad 200 wiatraków (wiele z nich to stare turbiny z Niemiec), ale na na decyzje czeka 700 wniosków.

Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej usiłuje tonować emocje. - Marszałek ma prawo kształtować politykę przestrzenną według własnego uznania. Niepokoi nas jednak, że skopiowano bezrefleksyjnie wzorce niemieckie. Jeśli zostaną zastosowane w praktyce, w całym województwie pozostanie ledwie 7 miejsc na budowę farm wiatrowych. Owszem, ograniczenia w Brandenburgii są podobne, ale pomimo to udało się uzgodnić budowę elektrowni o łącznej mocy 6 tys. MW [jedna turbina nowej generacji to 2 do 4 MW - red.]. Bo w Niemczech te wytyczne stosowane są jako punkt wyjścia, obawiam się, że u nas będą dogmatem.

Marszałek województwa walczy z wiatrakamij

Według prezesa Prasałka ograniczenia mogą poskutkować w sposób odwrotny od spodziewanego. - Mogę się założyć o karton dobrej whisky, że w ciągu kilku lat Kujawsko-Pomorskie stanie się liderem w ściąganiu starych turbin z Niemiec, bo rygorystyczne zalecenia uderzą głównie w duże i najnowocześniejsze elektrownie. Województwo ominą możliwości, jakie niosą nowe technologie. Poza tym większość farm to osobne, niewielkie spółki.

- O jakich miejscach pracy mowa? - replikuje Mariusz Leszczyński. - Turbiny przyjeżdżają niemal w całości, są prawie bezobsługowe. Czy chodzi o miejsca pracy przy wylewaniu fundamentu? Ciągle słyszę te argumenty, a miejsc pracy nie widzę. Co innego w elektrowniach spalających biomasę, w elektrowniach gazowych czy przy gigantycznej budowie zapory.

Wydaje się, że marszałek wyczuł odpowiedni moment. Wiatraki przestają być obiektem westchnień, a coraz częściej bywają ogniskami zapalnymi. Dzierżawa gwarantująca 20-25 tys. złotych rocznie nielicznym rolnikom, przez sąsiadów bywa traktowana wrogo. Co więcej - lokalizacja turbin wyklucza znaczne obszary spod zabudowy.

Sprzedam dom za pół ceny

Przekonali się o tym mieszkańcy Margonina - miejscowości położonej niedaleko granicy Kujawsko-Pomorskiego, gdzie stanęło już 65 wiatraków. Niemal drugie tyle stanąć ma w sąsiedniej Gołańczy.

Jacek Malak, informatyk, wyniósł się z Poznania, żeby zaznać spokoju w tej sielskiej okolicy. - Wybudowałem tu dom, nie mając pojęcia, co mnie czeka. Dziś bardzo chętnie bym się stąd wyniósł, ale nikt nie zapłaci mi za dom nawet 60 procent jego wartości. Kto chciałby żyć z takim sąsiedztwem?

Malak postanowił działać, stworzył największy polski portal przeciwników energetyki wiatrowej stopwiatrakom.eu. Na elektronicznej mapie Polski umiejscowiono 187 protestów w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych w całej Polsce. Tu nie przebiera się w słowach - mówi się o "wiatrakowym piekle" i "ofiarach" farm.
- Dobór ilustracji jest tendencyjny - twierdzi Grzegorz Skarżyński z Tundra Advisory. - Są to w większości stare konstrukcje - małe turbiny, których dziś już się nie produkuje. To nie jest obraz współczesnej energetyki wiatrowej.

Jednak sąsiadów farm wiatrowych nie przekonują raporty z pomiarów i ekspertyzy, którymi legitymują się firmy z branży energii odnawialnej. Tym bardziej że przeciwnicy wiatraków mają do dyspozycji swoje wyniki badań, pod którymi również nie brakuje podpisów ekspertów z profesorskimi tytułami.
Ludzie opisują straszne rzeczy: ból głowy, ból w klatce piersiowej, depresje... - I najgorsze, że przed tym nie ma ucieczki, nie można przenieść łóżka w inną część domu, bo infradźwięków nie da się wytłumić - mówi Jacek Malak.

Wiatr i pył

Łukasza Karmowskiego, rolnika i przedsiębiorcę z gminy Sadki te przestrogi nie zniechęciły. - Zanim zdecydowaliśmy się podpisać umowę, pojeździłem po Polsce i przyjrzałem się temu zjawisku na własne oczy. Technologia poszła do przodu i nie widzę zagrożenia. Opodal miejsca, w którym ma być farma wiatrowa mam również farmę bydła i nie boję się, że wiatraki wpłyną na nią negatywnie.
Zdaniem Karmowskiego przesadzone są też zarzuty, dotyczące konstrukcji umów podpisywanych z rolnikami.

Prezes Prasałek delikatnie sugeruje, że jeśli w Kujawsko-Pomorskiem nie będzie "dobrego klimatu" pieniądze powędrują tam, gdzie ów klimat będzie. Oponenci wiatraków przekonują, że damy sobie radę bez "zaśmiecania" krajobrazu, a zastrzyk czystej energii da nam nowy stopień wodny.

Wygląda na to, że Urząd Marszałkowski włożył kij w mrowisko. Rygorystyczne normy proponowane przez marszałka staną się pewnie przedmiotem kompromisu. Zbyt wielu wójtów wpisało już wiatraki w swój budżet. Ale dobrze jest rozmawiać, zanim zacznie się krzyczeć.

Tania energia jądrowa to mit. Stawiajmy na wodę, słońce i wiatr

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska