MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Mogliśmy się wszyscy spalić! Kto podpalił kamienicę w Świeciu?

Andrzej Bartniak
Janina Kasprzycka boi się myśleć, co by się stało, gdy zbudziła się trochę później
Janina Kasprzycka boi się myśleć, co by się stało, gdy zbudziła się trochę później Andrzej Bartniak
- Mogliśmy się wszyscy spalić - mówi przejętym głosem Janina Kasprzycka. Kto i po co podłożył ogień na parterze kamienicy przy Małym Rynku w Świeciu? Bo wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie.

Około godz. 0.30 w czwartek Janinę Kasprzycka, mieszkającą na parterze kamienicy przy Małym Rynku, obudziło szczekanie psa. Niespokojne zwierzę podbiegało do drzwi i wyraźnie sygnalizowało, że coś jest nie tak. Kobieta wyjrzała przez wizjer. Zaskoczyła ją dziwna jasność. - Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, jak płomienie ślizgają się po suficie korytarza - relacjonuje. - Zaczęłam krzyczeć żeby zbudzić ludzi. Większość, jak ja, już spała. Chciałam, by mi pomogli gasić pożar. Przez dłuższą chwilę nie miałam pojęcia, co się pali, ani jak duży jest ogień. Korytarz był strasznie zadymiony.

Pożar w Świeciu, spalone wózki dziecięce. Podpalenie?

Chwilę potem wezwano straż pożarną. Gdy przed domem zaparkował czerwony wóz, mieszkańcy kamienicy zdążyli już zalać wodą kąt, z którego buchały płomienie. Strażakom zostało tylko wyrzucenie na podwórko spalonych dwóch wózków dziecięcych, kilku desek i sprawdzenie czy nie doszło do jakichś uszkodzeń. Na szczęście nic się nie stało. Dom, przed poważniejszymi konsekwencjami, uratowało to, że dosyć szybko zareagowali mieszkańcy.

Ktoś szybko uciekał

Skąd wzięły się płomienie? Na pewno nie było to zwarcie przewodów energetycznych, bo takowe w tym miejscu nie przebiegają. Wiele wskazuje na podpalenie. - Oczywiście bierzemy pod uwagę ten wariant, chociaż nie wykluczamy też innych - stwierdza ogólnikowo Marek Rydzewski, rzecznik prasowy świeckiej policji. - Czyn został zakwalifikowany jako zniszczenie mienia.

To co się stało pani Janina wiąże z hałasami jakie miały miejsce około północy. - Kładłam się spać i usłyszałam jak ktoś szybko przebiega prze korytarz, a później trzaska drzwiami wejściowymi do kamienicy - wspomina. - Zastanawiałam się kto tak rozrabia o tej godzinie, ale nie chciało mi się wyglądać z mieszkania. Pół godziny później wózki stały w ogniu. Należały one do dwóch rodzin. - Gdyby ktoś chciała nam podarować sportówkę w dobrym stanie byłabym wdzięczna - mówi Beta Litkowska. Z pewnością z takiego prezentu ucieszyłaby się także druga mama.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska