Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tworzył kapitana Żbika i Binio Billa. W sobotę wystawa poświęcona Jerzemu Wróblewskiemu

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Nie wszyscy wiedzą, że Jerzy Wróblewski urodził się w Inowrocławiu. Spod jego ręki wyszedł kultowy kapitan Żbik, a także publikowany w "Świecie Młodych" Binio Bill.

- Spłacam dług wdzięczności. Dzięki niemu zmobilizowałem się do nauki czytania - wyznaje Włodzimierz Podczaski, wydawca i pasjonat komiksu. Dlatego tak mocno zaangażował się w promowanie dokonań mistrza w Inowrocławiu. Zaproponował radnym, by uhonorowali Jerzego Wróblewskiego. Właśnie jedna z miejskich ulic otrzymała jego imię.

- To ciekawe, ale nie wszyscy w Inowrocławiu wiedzą, że ten wielki polski rysownik tutaj się urodził i tutaj został pochowany - zauważa. Dlatego też 11 czerwca zaprasza mieszkańców do Zakładu Przyrodoleczniczego w Solankach.

O godzinie 11 uroczyście otwarta zostanie wystawa poświęcona twórczości inowrocławskiego rysownika. Udział w wernisażu zapowiedziała Magdalena Bochniak, córka pana Jerzego. Gości oprowadzać będzie Maciej Jasiński z Bydgoszczy, scenarzysta komiksowy, który jest w trakcie przygotowywania książki biograficznej o twórcy komiksów o kapitanie Żbiku i Binio Billu.

Bogate archiwum

Karta z "Kapitana Żbika" - Jerzego Wróblewskiego
Karta z "Kapitana Żbika" - Jerzego Wróblewskiego

Jerzy Wróblewski

- Na jego komiksach się wychowałem - mówi Maciej Jasiński. - Jest jednym z najsławniejszych polskich twórców. W czasach PRL-u ukazała się cała masa jego komiksów. Wówczas praktycznie nie miał konkurencji. Nie było człowieka, który by tak jak on potrafił rysować realistyczne kreski. Zresztą do dziś jest mistrzem - przekonuje.

Dodaje, że całe zastępy rysowników tworzą dziś dzięki inspiracjom zaczerpniętym z jego komiksów. - Podam pierwszy z brzegu przykład. W Bydgoszczy, w bloku, w którym mieszkał, wychowali się dwaj rysownicy: Andrzej Janicki i Jacek Michalski. Odwiedzali go i podpatrywali przy pracy. Dziś obaj należą do polskiej czołówki rysowników - zauważa.

Spotkał go niezwykły zaszczyt. Magdalena Bochniak pozwoliła mu przestudiować całe archiwum swego ojca.

- Okazuje się, że on nigdy niczego nie wyrzucał. Robił notatki nawet z rozmów telefonicznych, które prowadził. Dzięki temu dotarłem do bardzo ciekawych faktów z życia Jerzego Wróblewskiego.

Przeanalizował ponad 2 tysiące różnych dokumentów. Znalazł poprawki nanoszone przez cenzurę, nigdy nie publikowane komiksy, a także ciekawe odpowiedzi od wydawców, którym przedstawiał swoje pomysły. W jednym z listów pan Jerzy przeczytał, że jego rysunki są świetne, ale na łamy nie trafią, gdyż "w chwili obecnej brakuje im przydziału papieru".

Niezwykły talent

Karta z "Kapitana Żbika" - Jerzego Wróblewskiego

Jerzy Wróblewski urodził się 7 sierpnia 1947 roku w Inowrocławiu. Już jako dziecko przejawiał niezwykłe talenty do rysowania. Po latach wspominał, że gdyby nie trudności z dostępem do papieru, mógłby bardziej rozwinąć swoje umiejętności. Pierwsze komiksy wpadły mu w rękę po wojnie. Były to czarno-białe książeczki z Myszką Miki i Kaczorem Donaldem. Dostał je w paczce z Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy. Nieustannie je kartkował i przerysowywał różne kadry.

Po podstawówce pracował w Inowrocławiu jako dekorator. Po namowach ojca zdecydował się jednak kontynuować naukę w bydgoskim liceum plastycznym. Już w wieku 17 lat został stałym współpracownikiem "Dziennika Wieczornego". Przez 20 lat zilustrował ponad 70 historii, które miały prawie 4300 odcinków. Były to kryminały, westerny, a także adaptacje takich książek, jak "Czterej pancerni i pies" i "Tarzan".

Przez cały czas marzył o tworzeniu prawdziwych komiksach z dymkami. W końcu jego marzenia się ziściły. Zaczął tworzyć rysunki do słynnej serii o "Kapitanie Żbiku". Łącznie zilustrował prawie połowę spośród 53 wydanych zeszytów. Jego rysunki zaczęły pojawiać się też w innych polskich czasopismach. W latach 80. związał się ze "Światem Młodych", dla którego tworzył serię o przygodach szeryfa Binio Billa.

Umarł przy pracy

Zmarł nagle 10 sierpnia 1991 roku. Na swoim biurku pozostawił niedokończony rysunek do komiksu "My nigdy nie śpimy". Pozostawił po sobie ponad 60 komiksowych albumów wydanych łącznie w blisko 14 milionów egzemplarzy.

Przygotowując tę publikację korzystałem z artykułu Macieja Jasińskiego "Jerzy Wróblewski: rysuję - więc jestem", który ukazał się w 7 numerze pisma "Zeszyty komiksowe".

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska