Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Śniadanie na Trawie 2011: było eko! [zdjęcia]

(awe)
przyciągnęło tłumy
przyciągnęło tłumy Lech Kamiński
Mogliśmy zbić własną budkę dla ptaków i wypleść koszyk z makulatury. A na deser: kubek soku z pokrzyw. - Takie imprezy powinny być częściej - przyznaje Maja Czerniecka, studentka.

Toruń - śniadanie na trawie

Śniadanie na Trawie po raz kolejny zagościło w centrum Torunia. Rynek Staromiejski pokrył się murawą, a wokół stanęły dziesiątki stoisk. Można było w nich dowiedzieć się wszystkiego o segregacji śmieci i zbić własną budkę dla ptaków. A wszystko przy dźwiękach muzyki płynącej ze sceny.

- Z reguły nie mam czasu, żeby wybrać się z rodziną na łąkę za miasto - przyznaje Krystyna Mikulska, torunianka z Rubinkowa. - Ale skoro już łąka sama pojawia się w centrum, to szkoda byłoby nie skorzystać.

Wielorazowa pielucha i wazon z gazety

W tym roku postawiliśmy na ekologię. Młode mamy mogły więc poznać wszystkie zalety pieluszek wielorazowych, a miłośnicy rękodzieła - wypleść koszyk z gazet.

- Każdy może się tego nauczyć - zapewnia Magdalena Godawa, która przyjechała do Torunia z Jeleniej Góry. - Ja na co dzień plotę meble, bransolety, koszyki, donice, a nawet wazony. To wbrew pozorom bardzo proste. Najpierw trzeba nakręcić sobie odpowiednią ilość rureczek z gazet. Można to spokojnie robić przed telewizorem, oglądając jakiś dobry film. A potem już tylko wyplatać - jak z wikliny.

Z kolei miłośnicy zwierząt mogli adoptować króliczka i dowiedzieć się wszystkiego o ptakach zamieszkujących nasz region. - Mamy w okolicy dużo rzadkich gatunków ptaków w dolinie Dolnej Wisły - mówi Małgorzata Banak z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Najmłodsi torunianie z zapartym tchem oglądali występy clownów, a w południe wszyscy ustawialiśmy się do wielkiej wspólnej fotografii.

Jeden trawnik i pięć ogrodów

Tym razem na mieszkańców miasta czekała nie tylko murawa, ale i ogrody: orientalny, piernikowy czy ziołowy. Ten ostatni - na dziedzińcu Ratusza.

- Opowiadam o roślinach, które są niezbędne, by upiec pierniki - mówi Maria Gessek z Muzeum Okręgowego. - Na początek: pieprz. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że właśnie od tej rośliny wywodzi się nazwa piernika. Piernik - czyli pierny, ostry. Konieczna jest też gałka muszkatołowa - drzewo ma piękny owoc w kształcie brzoskwini. W środku owocu jest twarda pestka, z której robi się przyprawę. Dalej: goździki - czyli po prostu małe, różowe kwiatki z drzewa goździkowego, które zostały zasuszone, zanim rozkwitły. I wreszcie cynamon. To wszystko trzeba było utrzeć w moździerzu i dodać do piernikowego ciasta.

Ze sceny cały czas słychać było dźwięki muzyki. - Przyszłam tu przede wszystkim na koncert Jacka Kleyffa - mówi Maja Czerniecka, studentka z Bydgoskiego Przedmieścia.

Wielka majówka zakończyła się wieczornym dancingiem przy muzyce Dixieland Ban.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska