Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytanie książek to dziś ładny zwyczaj

Roman Laudański [email protected] tel. 52 32 63 125
Od lewej: Izabela Szkodzińska, Karolina Hejda, Monika Kozłowska, Ryszard Hejda, Monika Kucała trzyma na rękach Tomka Hejdę, Renata Mandziuk, Anna Chęcińska, Joanna Krasińska i Agnieszka Tatera. Ukryła się (między Anią a Moniką) Małgorzata Kamińska
Od lewej: Izabela Szkodzińska, Karolina Hejda, Monika Kozłowska, Ryszard Hejda, Monika Kucała trzyma na rękach Tomka Hejdę, Renata Mandziuk, Anna Chęcińska, Joanna Krasińska i Agnieszka Tatera. Ukryła się (między Anią a Moniką) Małgorzata Kamińska Roman Laudański
Na statystycznego Polaka przypadają rocznie cztery przeczytane strony, ale znajomi z portalu BiblioNETka.pl przeczą tezie, że nikt już nie czyta książek.

BiblioNETka.pl

Internetowy portal dla miłośników książek. W całym kraju korzysta z niego ok. 60 tysięcy użytkowników. Umożliwia recenzowanie przeczytanych lektur, wzajemne pożyczanie książek, dyskusje na forum, wyszukiwanie polecanych nowości. A najważniejsze - pozwala skontaktować się w realu. I takie właśnie spotkanie "biblioNETkowiczów" z naszego regionu odbyło się ostatnio w Bydgoszczy.

Małgosia Kamińska z Torunia mogła mieć wtedy dwanaście lat. Wracała z biblioteki, wchodziła po schodach do domu oczywiście czytając książkę. Złapała za klamkę, dziwne - inną, ale śmiało otworzyła drzwi, nadal czytała i kątem oka zauważyła cudzy dywan. Dopiero wtedy zorientowała się, że pomyliła piętra. Weszła do sąsiadów!

- Uciekłam - przyznaje po latach. - Nigdy się do tego nie przyznałam. Wszystko przez książki.

***

W grudniu 2006 roku Renata Mandziuk (dyrektor finansowy) z Bydgoszczy rozpoczęła na forum BiblioNET-ki nowy wątek na temat spotkania twarzą w twarz miłośników książek z Kujaw i Pomorza. Odpowiedziała Monika Kucała (projektant konstrukcji budowlanych) z Pakości. Od tego czasu w coraz większym towarzystwie widują się w Bydgoszczy, Toruniu, Inowrocławiu i Grudziądzu.
- Renata przyniosła mi książki Murakamiego - przypomina Monika Kucała.
- Szukałam w schowkach (w BiblioNET-ce każdy użytkownik ma swój profil, w którym zaznacza, co chciałby przeczytać) kto, czego poszukuje - mówi Renata.

***

W liceum Renata Mandziuk przygotowywała się do egzaminów na ekonomię, ale bardzo lubiła też lekcje języka polskiego. Stąd pomysł studiowania filologii polskiej. Rodzice doradzili: - Tyle się przygotowywałaś do ekonomii, to ją zacznij, a jak będziesz chciała, to później weźmiesz drugi kierunek.
Posłuchała i nie żałuje.

Renata przypomina, że przed laty najlepszą księgarnią w Bydgoszczy była (nieistniejąca już dziś) "Współczesna", ale i tak brakowało ciekawych książek. Dlatego często szła do biblioteki. - W bibliotece książki muszą stać na półkach, żeby można było wziąć je do rąk, poczuć zapach, obcować z nimi bezpośrednio - zaznacza.

Zachwyciła ją ostatnio książka Zbigniewa Herberta "Martwa natura z wędzidłem". - Trafiłam na nią z naszych "polecanek" (jedna z funkcji BiblioNET-ki) i rzuciła mnie na kolana. "Polecanki" są dobrą podpowiedzią, co czytać.

- Odkąd korzystam z BiblioNETki przestałam czytać złe książki, nie mam na nie czasu - wtrąca Monika Kucała. - Algorytm oceniający książki jest rewelacyjnie napisany.

***

- Mama czytała mi do drugiej klasy podstawówki - wspomina Monika Kucała. - Od trzeciej klasy namiętnie czytam sama. W Pakości nie było księgarni, korzystałam z książek pożyczanych przez mamę. Dziś zamawiam je przez internet i korzystam z księgozbiorów "biblioNETkowych" przyjaciół. - Potrafiłam miesięcznie wydawać 200-300 złotych na książki - opowiada Monika. - Odkąd zarabiam, moja biblioteka się rozrosła. Wydawałam na książkę, ale żałowałam na ciuch.

W weekendy Renata Mandziuk, mama dwojga dzieci, wstaje rano o szóstej, żeby przez dwie godziny spokojnie poczytać. Stara się również w ciągu dnia znaleźć choć pół godziny na lekturę. Wieczorem wraz z mężem czytają dzieciom: siedmioletniej Kornelii i pięcioletniemu Bartusiowi. - To niesamowita frajda widzieć, jak Bartuś przeżywa każdą książkę - uśmiecha się. - Mąż też zaczął czytać - dodaje.

***

Mottem Renaty są słowa Umberto Eco: "Kto czyta książki - żyje podwójnie". Chciała spotkać ciekawych ludzi, z którymi będzie mogła podzielić się pasją czytania. Udało się.

"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat" - to motto Moniki Kucały.

***

Izabela Szkodzińska zarządza firmą oferującą energię odnawialną, mieszka pod Toruniem. - Lubię literaturę rosyjską, także rozliczeniową - o tym trzeba wiedzieć. Czytam sporo o Holocauście - mówi. Wieczór jest dla niej najlepszym czasem na czytanie książek. Jeszcze kilka lat temu czytała tylko beletrystykę. Teraz uwielbia biografie, literaturę faktu. Po beletrystykę również sięga, ale nie w takich ilościach.

Czyta od dziecka. - Dużo czytał mój tata, zawsze mieliśmy o czym rozmawiać. Najważniejsze książki dla mnie to "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza i "Atlas zbuntowany" Ayn Rand.

***

- Zawsze jest więcej ciekawych książek niż czasu na ich przeczytanie - narzeka Joanna Krasińska z Bydgoszczy (studiuje w Poznaniu, skończyła socjologię, kończy kulturoznawstwo). - Był czas, że czytałam miesięcznie nawet do dwudziestu książek, teraz pięć - sześć. Mam więcej innych obowiązków, ale trzymam rękę na pulsie - zapewnia Joanna. - Czytanie jest ładnym zwyczajem wśród inteligentnych ludzi - uśmiecha się. - Kiedy przychodzi się do znajomych, najpierw sprawdza się półki z książkami, co komu przybyło. Nie trzeba być maniakiem czytania, to zwyczaj, który się po prostu ma.

***

Kanapa, pociąg, plaża, ławka, ulubiony fotel czy łazienka - to najlepsze miejsca do czytania. Trasę Solec Kujawski - Poznań pociąg pokonuje w trzy godziny. Idealny czas dla Anny Chęcińskiej z Solca Kujawskiego (studiuje finanse i rachunkowość w Poznaniu) na czytanie. - Lubię poznać bohaterów, przyzwyczaić się do nich, co umożliwiają grubsze powieści - tłumaczy Ania. - Czytam od zawsze, pewnie od piątego roku życia. Kiedy zaczęły się moje problemy ze wzrokiem, rodzice wprowadzili mi limit do 150 stron dziennie. Teraz czasem zdarza się, że jak książka mnie wciągnie, to czytam do oporu, by ją skończyć. To jest nawyk i nawet podczas sesji muszę, dla odprężenia, poczytać coś ciekawego. Najgorzej było przed maturą: dużo lektur, nauki i nawet nie miałam chęci sięgać po książki dla rozrywki.
Chętnie wraca do "Przeminęło z wiatrem" czy "Trylogii" Henryka Sienkiewicza. - Ale bez przesady - podkreśla. - Jest tyle ciekawych książek, że nie za bardzo mam czas na powrót do tego, co już mi się spodobało.

Ulubione książki? Klasyka, np. "Wojna i pokój" Tołstoja. Ale nie jest zasadnicza w doborze lektur. Ciekawa fantastyka? Czasem, czemu nie?

Kiedy wspomina swoją klasę ze szkoły średniej, to wydaje jej się, że wtedy niewiele osób czytało, ale na studiach? - Jestem przyjemnie zaskoczona, że aż tyle osób czyta!

***

Monika Kozłowska z Lubicza pod Toruniem pracuje jako bibliotekarka. - Zawód wziął się z czytania, które zaczęło się od dziecka. Jedni po lekcjach szli do świetlicy, a ja - do szkolnej biblioteki. Bywało, że wypożyczone książki czytałam na miejscu i już nie zabierałam ich.

Najbardziej lubi literaturę faktu, z beletrystyki tylko klasykę, choć pasjonuje ją także współczesna literatura polska - powieści Olgi Tokarczuk czy Jacka Dehnela. Ceni książki Wydawnictwa "Czarne" - np. reportaże Wojciecha Tochmana i Jacka Hugo - Badera.

Do BiblioNETki trafiła przypadkiem. Zainteresowało ją forum użytkowników, masowo ocenia wszystkie przeczytane książki - to nawyk. Towarzyszą jej słowa: "Książka jest lustrem, gdy zajrzy do niej małpa - nie odzwierciedli ona apostoła".

***

Najmłodszy biblionetkowicz ma na imię Tomek, jeszcze nie czyta, ale wyręczają go w tym rodzice: Karolina i Ryszard Hejda z Torunia. Wieczorem Tomkowi czyta mama, a tata jest od opowiadania i wymyślania bajek i to na zadany temat.

Karolina uczy angielskiego w gimnazjum, Ryszard pracuje w toruńskim Pacyfiku. Kto czyta więcej w rodzinie Hejdów? - Trudno ocenić - śmieje się Ryszard. - Jak żona ma więcej czasu, to połyka książki jedna za drugą. A ja czytam w każdej wolnej chwili.

- Kiedy widzę, że mąż wybiera się do łazienki z książką, to wiem, że ta część mieszkania przez dłuższy czas będzie zajęta - Karolina uśmiecha się do męża. - Jeżeli jednego dnia Rysiek czyta więcej, to następnego - ja, a moi mężczyźni idą na plac zabaw.
Karolina: - Jeśli Tomek je z nami obiad, to staramy się nie czytać przy stole, żeby nie utrwalać złych nawyków. - Choć czytanie do nich nie należy! - zapewniają zgodnie.
- Książki zawsze nam towarzyszą - mówi Karolina. - Ktoś powiedział, że czytanie na plaży świadczy o nudnym urlopie - my lubimy tak odpoczywać.

***

Małgorzata Kamińska z Torunia uczy języka angielskiego, to ona - przypomnijmy - w młodości zaczytana na schodach pomyliła piętra. Pociąg do książek odziedziczyła po tacie. Brat nauczył ją czytać, kiedy miała kilka lat. Pierwsza jej własna książka to był "Pinokio", a pierwsza ważna - "W pustyni i w puszczy", przeczytana w wieku ośmiu lat. Od tej pory czytała często, dużo i wszędzie.
- Książka musi coś we mnie zostawić, unikam "pustych" lektur.

***

Agnieszka Tatera z podbydgoskiego Ślesina, prowadzi szkolenia dla młodzieży (m.in. w Macedonii i w Turcji) w ramach unijnego programu "Młodzież w działaniu", pisze blog o książkach (http://ksiazkowo.wordp-ress.com).

- Na zagraniczne wyjazdy, np. na osiem miesięcy w Macedonii zabrałam tylko sześć książek, kosztem innych rzeczy - opowiada Agnieszka. - Od wydawców otrzymywałam książki w wersji elektronicznej, choć nie przepadam za taką formą lektury, ale przyjechali do mnie "biblionetkowi" przyjaciele i przywieźli dużo książek. Dopiero wtedy miałam co czytać!

- Trudno mi odpowiedzieć na pytanie o ulubione książki, bo mam ich masę - przyznaje. - Książki muszą mnie poruszyć, "dać po emocjach".

***

- Za braki w czytaniu książek przez Polaków można winić łatwość życia - wszystko jest w internecie i telewizji - mówi Agnieszka Tatera. - Internet, według badań, powoduje również to, że czytamy coraz krótsze teksty i nie potrafimy się skupić np. na książkach. Czytanie nie jest również modne. Może w popularnych serialach, oprócz reklam soczków, piwa czy samochodów, bohaterowie powinni czytać, dać innym pozytywnych przykład? Kiedyś po wiedzę sięgało się do książek, dziś jest ona w różnych miejscach.

Dlaczego Polacy nie czytają książek? - Wszystko bierze się z domu - diagnozuje Małgorzata Kamińska. - Jeśli rodzice nie czytają, to dzieci również. Proszę zauważyć, ile jest domów, w których nie ma ani jednej książki! Skąd dzieci mają brać przykład? Jak można zmuszać dzieci do czytania, kiedy nikt ze starszych w rodzinie nie czyta? Dzieci i młodzież często mówią, że czytanie jest nudne, ale chyba tylko dlatego, że nie trafiły na naprawdę interesującą książkę.

- W polskich domach króluje telewizor. Przy oknach w miastach i na wsi wszechobecne są talerze satelitarne - dodaje Renata Mandziuk.

***

- "Czytając książki przeżywamy milion żyć w ciągu jednego życia" - nie pamiętam, kto to powiedział, ale miał rację. Książki umożliwiają poznanie innych, często fantastycznych światów, dostarczają emocji - zapewnia Agnieszka Tatera. - Lubię identyfikować się z bohaterami lub kompletnie się z nimi nie zgadzać. Książki mnie wciągają, uwielbiam siedzieć pochłonięta ciekawą książką, kiedy nic z zewnątrz do mnie nie dociera.

Miesięcznie czyta 12-25 książek, które otrzymuje z wydawnictw do recenzji, kupuje lub pożycza od innych.
Dzięki BiblioNETce.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska