Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metropolia z rozsądku, czyli Bydgoszcz -Toruń: razem i osobno

Agata Kozicka, Piotr Kubica
Prezydenci Torunia - Michał Zaleski i Bydgoszczy - Rafał Bruski zasiedli przy okrągłym stoliku
Prezydenci Torunia - Michał Zaleski i Bydgoszczy - Rafał Bruski zasiedli przy okrągłym stoliku (ak)
Czy o metropolii Bydgoszcz - Toruń można rozmawiać spokojnie i bez emocji? Tak.

Gdy prezydenci Bydgoszczy i Torunia weszli na wypełnioną po brzegi salę Wyższej Szkoły Gospodarki przywitała ich muzyka ludowa zagrana na żywo przez Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej.

Panowie przełamali się chlebem.

Debata rozpoczęła się kolorowo, radośnie, przyjaźnie.

Michał Zaleski, prezydent Torunia od samego początku podkreślał co łączy oba miasta. - Przyjaźń między mieszkańcami, komunikacja, wspólne projekty - wymieniał.

- De facto jesteśmy już ze sobą silnie powiązani - zaznaczał Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Jego zdaniem, relacje między miastami psuje jednak wzajemna nieufność. - Być może bierze się ona z przeświadczenia bydgoszczan, że pewne, dotyczące ich decyzje, zapadają w cieniu gabinetu, za ich plecami - podkreślał.

Spór o metropolię ze sporą dawką szowinizmu

Nawiązywał w ten sposób do negatywnych odczuć mieszkańców na temat polityki Urzędu Marszałkowskiego.

- Może to wina złego przepływu informacji, a może faktycznie jest coś na rzeczy - skwitował prezydent.

- A ja mówię o wzajemnym zaufaniu, które musimy zdobywać. Czy torunianie kiedykolwiek zawiedli bydgoszczan? - pytał Zaleski. - Jesteśmy jak magnes. Mamy dwa przeciwne bieguny i dlatego się tak przyciągamy - ciągnął - I możemy przyciągać pieniądze, turystów, firmy.

- Ale który biegun jest silniejszy? - dopytywali zebrani. - Czy prezydent Zaleski zgadza się na stolicę metropolii w Bydgoszczy? - pytał Tomasz Hardyk ze Stowarzyszenia Młodych Demokratów.

- Sprawa stolicy metropolii nie może nas poróżnić w dążeniu do porozumienia - odpowiedział prezydent Torunia.

- Stolica musi być w Bydgoszczy - odpowiedział Rafał Bruski. - Bo nawet nie umiałbym uzasadnić innego rozwiązania.

Debata nie przerodziła się w kłótnię. Pokazała złożoność problemu wspólnego tworzenia metropolii.

- Mentalnie i kulturalnie już jesteśmy razem - mówiła Małgorzata Zamojska, która podkreśliła, że jej bydgosko-toruńskie małżeństwo to świadectwo jedności tych miast.

Zdaniem Zamojskiej trzeba jedynie poprawić drogi, żeby kontakt między miastami i tym, co proponują, był łatwiejszy. Z tą opinią zgodził się Radosław Ciechacki, wójt Dąbrowy Chełmińskiej, który zauważył, że obecnie, niestety, łączą nas w dużej mierze dziury.

Dla większości uczestników debaty metropolia to nie fanaberia, ale konieczność, by wziąć udział w podziale pieniędzy przeznaczonych na metropolie.

- Dlaczego nie możemy ich zabrać my? - pytał Jan Surdyka, wójt Złejwsi Wielkiej.

Wójt Wielkiej Nieszawki, Kazimierz Kaczmarek, porównał Bydgoszcz i Toruń do partnerów żeniących się z rozsądku I jak w małżeństwie, tak i między miastami...

- Kiedy obaj partnerzy są ambitni, naturalnie są między nimi tarcia - zauważył Grzegorz Karczmarek, socjolog, moderator debaty.

Bo zarówno Bydgoszcz i Toruń są bardzo ambitne. - W tym związku każdy musi zadbać o swoje prawa, tak, żeby oba miasta wyszły zadowolone. Żeby 2 i 2 dało 5 - mówił Bruski.

A po 20 latach tego "małżeństwa"? - Przypłynę do Bydgoszczy wodolotem i usiądę w kafejce nad Brdą żeby powspominać z Rafałem i jego żoną dawne czasy - zamarzył się Zaleski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska