Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babcia nie jest od tego, żeby ściany w domu liczyła - twierdzi. Ale dla wnuków rzuca wszystko

Jolanta Zielazna [email protected]
Bożena Zimak nie mogłaby mieszkać na odludziu. Ciągnie ją do innych. Na zdjęciu - w ulubionym zakątku: przy operze
Bożena Zimak nie mogłaby mieszkać na odludziu. Ciągnie ją do innych. Na zdjęciu - w ulubionym zakątku: przy operze Andrzej Muszyński
- Ani chwili siedzenia w domu! - postanowiła sobie, gdy przeszła na zasiłek. Postanowienia prawie udało się dotrzymać. Prawie.

To było osiem, może dziewięć lat temu. Na spotkaniu stowarzyszenia bezrobotnych poznałam Bożenę Zimak. Zastanawiałam się, czego ona tam szuka? Wyróżniała się nie tylko ubiorem. Była energiczna, optymistycznie nastawiona do życia. Może dlatego, że nie była przytłoczona brakiem pracy? Potem na kilka ładnych lat straciłam Bożenę Zimak z oczu, choć jakoś zapadła mi w pamięć. Spotkałyśmy się, gdy z grupą słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy WSB przyszła zobaczyć redakcyjną "kuchnię". Byłam ciekawa, jak potoczyły się losy stowarzyszenia i samej Bożeny. Czy udało jej się zrobić coś dla innych? Od słowa do słowa, okazało się, że jest o czym rozmawiać.

--------------------------------------

Z pracą Bożena Zimak rozstała się po 32 latach w oświatowej administracji. Jej miejsce pracy zostało zlikwidowane, ona była już 50+. Na szczęście miała prawo do świadczenia przedemerytalnego. - Powiedziałam jednak sobie: Ani minuty w domu! - pamięta. - Moja babcia Wiktoria powtarzała, że w domu to ludzie umierają.

Na zasiłku zaczęła rozważać, co mogłaby robić. - Myślałam: może jakiś klub seniora? Może jakieś miejsce, gdzie się starsi spotykają i coś robią?

W gazecie przeczytała o stowarzyszeniu bezrobotnych, jakie wtedy założyła w Bydgoszczy Barbara Grabla-Mściszewska. - Jakoś nie umiałam sobie złożyć razem bezrobotnych ze stowarzyszeniem, więc postanowiłam, że zorientuję się, o co chodzi. Koniecznie chciałam robić coś dla innych. Spodobało jej się, że taki głębszy cel, pomóc bezrobotnym szukać pracy. - Nie miałam pojęcia, co to znaczy - przekonała się szybko. Po pierwszym spotkaniu zorientowała się, kto szuka pomocy w stowarzyszeniu.
Dostrzegła, że wielu osobom potrzebna jest nie tylko praca, ale i pomoc psychologiczna. Chodzili zdołowani, uważali się za niepotrzebnych.

--------------------------------------

- Zauważyła nas pani Barbara Grabowska, szefowa urzędu pracy. Tam też przecież szukaliśmy ofert dla stowarzyszenia. Doradzała nam, jak pracować z bezrobotnymi. Informowała, gdy organizowała kursy czy szkolenia dla bezrobotnych - opowiada. - Powoli zaczęłam coraz głębiej wchodzić w problemy bezrobotnych. Oczywiście, to wszystko była praca społeczna, ale to nie miało znaczenia.

Może po roku dyrektorka urzędu pracy zaproponowała Bożenie Zimak współpracę w programie "Wspólna sprawa". Społecznie, oczywiście. Miała się nauczyć pomocy w poszukiwaniu pracy i wsparcia psychologicznego. - Zgodziłam się. Już wiedziałam, że długotrwale bezrobotnym najpierw siada psychika.

Bożena dzieliła więc czas między pracę w stowarzyszeniu i w urzędzie pracy. Sama też brała udział w szkoleniach. Ma licencję i może doradzać osobom, które planują zmianę pracy, zawodu. - Spodobało mi się to, bo lubię z ludźmi pracować, potrafię sobie poradzić w różnych sytuacjach - mówi.

Stowarzyszenie zaś nawiązało kontakt z podobnym w Miastku. Tamci z kolei współpracowali ze związkami zawodowymi i organizacjami za granicą. Grabla-Mściszewska i Bożena były w Londynie i Paryżu, żeby zobaczyć, jak tam pracują z bezrobotnymi. - To były bardzo pouczające wyjazdy - wspomina. Nie tylko dlatego, że poznali inne podejście, inne sposoby rozwiązywania problemów. Zobaczyły slumsy, zobaczyły, jaką bezrobotni mają tam pomoc.

--------------------------------------

Rodzina się nie buntowała? - Nie. Mąż pracował, córka ma swoją rodzinę. Trudno, żeby babcia siedziała w domu i ściany liczyła.

W Fordonie miał powstać klub pracy i Bożena Zimak miała zostać jego kierownikiem. I nagle trach! Teraz jest to "prawie się udało". - Wnuk skończył 9 miesięcy i córka chciała wrócić do pracy. Spytała, czy bym się nim nie zajęła? Zgodziłam się w sekundzie!
Nie było pani żal? - Oczywiście, że było, ale rodzina jest najważniejsza!

I tak, zamiast prowadzić klub pracy, zajęła się niespełna rocznym szkrabem. - Nie było nawet momentu, w którym bym tego żałowała - zapewnia. - Nigdy! Jeszcze dziś bym wszystko rzuciła, gdyby trzeba było. Wnuki to mój największy skarb!

Kamil skończył trzy lata, poszedł do przedszkola. Bożena znowu stanęła przed pytaniem: czym się zająć? Do urzędu pracy nie wróciła. - Przez te trzy lata tyle się w przepisach zmieniło, nie byłam na bieżąco - wyjaśnia.

Zgłosiła się na Uniwersytet Trzeciego Wieku przy WSB. - Ja sobie założyłam, że póki będę mogła, nie usiądę w fotelu.

Ważne jest też co innego - mobilizacja. - Trzeba o siebie zadbać, ładnie się ubrać, zaplanować zajęcia, żeby wszystko pogodzić - opowiada.

--------------------------------------

Praca z bezrobotnymi okazała się dobrym doświadczeniem dla Bożeny. - Nauczyłam się z nimi rozmawiać i współpracować, poznałam ich psychikę.

Przekonała się też, że nie wszystkim bezrobotnym zależy na pracy. Przez jakiś czas była w komisji, która wyszukiwała, komu z bezrobotnych zaproponować oferty, jakie się pojawiały. - Pamiętam taką historię: była praca w sortowni śmieci. Zaproponowaliśmy to bezrobotnej, która szukała pracy. Przyjechała na rozmowę audi, długie paznokcie, zwymyślała nas, jak śmiemy jej taką pracę proponować!

Te doświadczenia pozwoliły jej też inaczej spojrzeć na siebie. - Łatwiej mi podbudować własną psychikę - mówi. - Nauczyłam się sobie pomagać. Jak mi coś dolega nie widzę od razu wszystkiego w czarnych barwach. Porównuję swoją sytuację z innymi i widzę, że wielu ludziom jest gorzej. To dlaczego mam narzekać?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska