Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie klnij, bo wlepią ci mandat

(LT)
Przeklinają w centrum miast i na wsiach. Jednak lepiej zapanować nad nerwami i ugryźć się w język. Za używanie brzydkich słów możesz bowiem zapłacić nawet 100 zł.

Środa przed południem. Ulica Gdańska w Bydgoszczy. - Jak ci ku... przyp... ! - mówi młody mężczyzna do idącej obok kobiety z wózkiem. Ona odpowiada mu wiązanką przekleństw. Towarzyszący im kilkuletni chłopczyk nawet nie zwraca uwagi na te słowa.
Mniej za nieprzyzwoitość

Przed 20 stycznia tego roku policjanci lub strażnicy miejscy za używanie nieprzyzwoitych słów mogliby wlepić mandat wynoszący od 20 do 500 złotych. Potem weszło rozporządzenie, które zmieniło wysokość kar za niektóre wykroczenia. Teraz za przekleństwo wypowiedziane np. na ulicy można dostać od 50 do 100 zł mandatu.
- Wcześniej mogliśmy powiedzieć sprawcy, że jeśli nie przestanie przeklinać, to zostanie ukarany nawet kilkusetzłotowym mandatem - uważa Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej w Toruniu. - Łatwiej to przemawiało do rozsądku niż maksymalnie 100-złotowa kara.

W ubiegłym roku toruńscy strażnicy wystawili 286 mandatów osobom, które złamały artykuł 141 Kodeksu wykroczeń. Ukarano je przede wszystkim za przekleństwa. Bydgoscy strażnicy za to samo wykroczenie wystawili w 2010 roku 104 mandaty. Średnio wysokość jednego - 161 zł.

Stawki kar się zmieniły, ludzkie przyzwyczajenia nie. Od 20 stycznia toruńscy municypalni wystawili 21 mandatów (8 z nich w maksymalnej wysokości). Strażnicy twierdzą, że najwięcej niecenzuralnych słów można usłyszeć w miejscach, gdzie jest nagromadzenie lokali gastronomicznych. - Ale nie karzemy za użycie przypadkiem jednego czy dwóch nieprzyzwoitych wyrazów - mówi Paralusz.

Zaklnął na polnej drodze

Asp. Marek Rydzewski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Świeciu przyznaje, że w ubiegłym roku "doszło do sytuacji w której osoba za popełnienie wykroczenia z art. 141 KW została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych."
Mandat dostał mieszkaniec gminy Jeżewo. Przeklinał w nocy, na polnej drodze, czyli w miejscu publicznym. "Miejscem publicznym jest miejsce dostępne dla bliżej nieokreślonej liczby osób np. lokal gastronomiczny, ulica, droga, klatka schodowa" - wyjaśnia asp. Marek Rydzewski.

- Sejm też jest miejscem publicznym, a jakie w nim przekleństwo fruwają! - twierdzi poseł Eugeniusz Kłopotek. - W poprzednich kadencjach stała tu nawet puszka. 10 złotych wrzucał ten, kto zaklął. Już jej nie ma, przekleństwa pozostały. Mnie też czasami coś się wyrwie. Ale nawet policjanci klną na potęgę. Sam widziałem. W miejscu publicznym, w czasie interwencji!

- W Polsce mało kto prawo respektuje - uważa Bogdan Duraj, właściciel restauracji w Charzykowach. - Z karaniem za używanie niecenzuralnych słów jest podobnie.
- W ogóle nie powinno być mandatów za przeklinanie - uważa Jerzy Dusza, bydgoski szewc, który jest człowiekiem kulturalnym i stara się trzymać nerwy na wodzy. - Lepiej ludzi wychowywać niż karać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska