Doradca w szkole cię nie zawiedzie

Doradca zawodowy ma pomóc młodym ludziom w wyborze zawodu i szkoły.
Tylko w dwóch bydgoskich szkołach ponadgimnazjalnych pracują tacy specjaliści. Dlaczego tylko tam? Bo miasto nie ma pieniędzy na to, żeby w każdej placówce dodatkowe stanowisko dla doradcy stworzyć.

Jeden ma etat w Zespole Szkół Drzewnych przy ul. Toruńskiej. Ten w ZS Chemicznych przy ul. Łukasiewicza pracuje na pół etatu. Doradcy mają pełne ręce roboty. Nie ma dnia, żeby któryś z uczniów w ich gabinecie się nie pojawił.

Każdy rocznik przychodzi z innymi problemami i po inną poradę. - Z pierwszoklasistami rozmawiam na temat wybranego zawodu. Pytam, czy profil, jaki wybrali, spełnia ich oczekiwania - mówi Paweł Kuzemko, doradca zawodowy w szkole drzewnej. - Jeśli nie są zadowoleni z wyboru, możliwa jest przecież zmiana profilu klasy czy nawet szkoły. Czasem do tych dyskusji zapraszamy rodziców ucznia, który ma takie rozterki. Drugoklasiści rozmawiają ze mną zazwyczaj o możliwościach dalszego kształcenia.

Trzecioklasiści stają przed wyborem: czy, a jeżeli tak, to jaką szkołę dalej wybrać, gdzie znaleźć pracę. - Uczniowie decydowali o wyborze tej szkoły pod koniec gimnazjum, gdy mieli 15 lat. Po trzech latach, gdy kończą naukę, wiele się zmienia - tłumaczy Kuzemko. - Młodzi ludzie w tym wieku nie mają jeszcze dokładnego wyobrażenia o rynku pracy. Pomagam im pisać dokumenty aplikacyjne. Podpowiadam, jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej. Wszystko po to, żeby szybciej znaleźli pracę.

Taki doradca zawodowy to skarb. Jak sobie radzą bez niego inne szkoły? - Rolę doradcy zawodowego przejmują wychowawcy i pedagodzy szkolni - odpowiada Bożena Brzostowska, dyrektorka Zespołu Szkół nr 11 przy ul. Fredry. - Naszym gimnazjalistom doradzają, jaką wybrać szkołę.