Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa: Chwalę się trupami, bo one do mnie mówią

Rozmawiała Barbara Zybajło [email protected]
Krzysztof Jackowski, Jasnowidz z Człuchowa
Krzysztof Jackowski, Jasnowidz z Człuchowa
Rozmowa z Krzysztofem Jackowskim jasnowidzem z Człuchowa.

- Często zdarzają się panu pomyłki?
- Chodzi pewnie o ostatnią sprawę i odnalezienie ciała zakonnicy zamiast chłopca? To wbrew pozorom nie była taka wielka pomyłka. Wszystko zaczęło się od tego, że przyjechali do mnie rodzice zaginionego chłopaka z prośbą o pomoc. Skojarzyła mi się ulica Artyleryjska w Olsztynie i rzeka Łyna. Miejsce wskazałem dokładnie, ale policjanci, którzy prowadzili poszukiwania, znaleźli tam ciało zaginionej siostry zakonnej. Pod koniec lat 90. zdarzyło mi się coś podobnego - wskazałem ciało, ale nie tej osoby, o którą chodziło. Wracając do zakonnicy - ona sama chciała być odnaleziona. Po prostu wepchnęła mi się w głowę i podała informacje, gdzie są jej szczątki. Wykorzystała moje zdolności i tyle.

- Chłopca pan jednak odnalazł.
- Rodzice przyjechali z małą reklamacją. Tym razem dokładnie wskazałem punkt, w którym leży ciało. Co ciekawe, te dwie śmierci mogą mieć ze sobą związek. Chłopak utopił się w Łynie wcześniej, ale prawdopodobnie siostra, idąc na mszę, zobaczyła na brzegu jego ciało. Chciała pewnie pomóc, schodziła ze skarpy, poślizgnęła się, wpadła do rzeki i też się utopiła. Stąd w mojej głowie powstał obraz zakonnicy. Swoją książkę nie bez powodu nazwałem "Zmarli mówią". Tak właśnie jest - oni mówią, chcą nam coś przekazać i to nie żart.

- Jak to jest z tym jasnowidzeniem - zawsze jest pan w formie?
- Miałem w życiu mocniejsze i słabsze okresy. Zauważyłem, że jest to związane z Księżycem - jak jest pierwsza kwadra, pełnia, to wizje wychodzą mi bardzo dobrze, jak jest nów, mam kłopoty.

- Dlaczego nie znajduje pan osób żywych?
- No właśnie. Chwalę się trupami. Moje właściwości mają związek tylko z osobami nieżywymi.

- Ale dlaczego?
- Bo ja się ich nie boję. Więcej, czuję do nich przyjaźń. Ostatnio czuję więź z odnalezioną przeze mnie siostrą zakonną.

- ?
- Ja ją po prostu czuję. Gdy jadę w nocy samochodem, mam wrażenie, że siedzi obok mnie. Tego chłopaka tak nie czuję.

- I co pan czuje?
- Że idzie od niej wielkie dobro i ciepło.

- Jacy są zmarli?
- Ludzie nieżywi są szczęśliwi i są obok nas. Czytam teraz biografię Alberta Einsteina - nie ma początku ani końca. Zgadzam się z nim. Zresztą, trudno nie zgadzać się z Einsteinem. Kwestia poczucia ludzi zmarłych jest dla mnie naturalna. Ja się z nimi czuję bardzo dobrze.
- Nie kocha pan Kościoła, oj nie kocha...
- Księża też za mną nie przepadają. Jak ojciec Klimuszko wskazywał zwłoki, to było OK, jakoś nigdzie się nie doczytałem, żeby kościół go krytykował i mówił, że ta moc nie pochodzi od Boga. Ja się nie porównuję do ojca Klimuszko, ale z kręgów kościelnych nie słychać, że miał urojenia. Pomagam odnaleźć zwłoki. I dzięki mnie ludzie mogą swoich bliskich godnie pochować. Mam tylko jeden strzał. Po nim się mnie ocenia. Tylko jedna próba i ludzie wiedzą - pomógł czy nie.

- Męczy to pana?
- Nie przejmuję się za bardzo. Stado potrzebuje przewodnika. Mędrzec chodzi sam.

- Panie Krzysztofie, zdradzi pan Czytelnikom tajniki jasnowidzenia? Zawsze mówił pan, że każdy z nas ma te zdolności, tylko przez wieki wytłumiliśmy je w sobie.
- To nie jest takie trudne. Pierwsza lekcja będzie bardzo prosta - chcąc się uczyć jasnowidzenia. należy rozróżnić to, co jest fantazją myślową od tego, co jest rzeczywistym poczuciem.

- Co trzeba zrobić, żeby wizje wychodziły?
- Trzeba być mocnym psychicznie. Często ludzie, nawet osoby duchowne, mają wizje. To są najczęściej przyczyny choroby umysłowej. Samo jasnowidzenie też może źle wpłynąć na człowieka - to poważna sprawa. Mózg to nie kalkulatorek do mierzenia. Trzeba być ostrożnym, bardzo z tym uważać. Swoje jasnowidzenie buduje się powoli poprzez eliminowanie elementów fantazji na rzecz prawdziwego odczucia. Tak naprawdę to podczas jasnowidzenia pracuje czoło. Trzeba zrozumieć, że działa jak odbiornik fal. To ono jest odpowiedzialne za wizje. A o tym, jak je uruchomić, opowiem w kolejnej rozmowie.

Pełna wersja rozmowy z Krzysztofem Jackowskim była dostępna w piątek w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska