Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam w Nowym Jorku

Anna Stasiewicz
Adam Kośmieja 25 lutego zagra w Toruniu
Adam Kośmieja 25 lutego zagra w Toruniu Fot. Andrzej Muszyński
Gra w słonecznej Kalifornii pod palmami i w słynnej Carnegie Hall. Za oceanem tęskni jednak za pierogami swojej mamy i zapachem polskiego warzywniaka.

Adam Kośmieja już w liceum marzy o studiowaniu za granicą. Chce jednak zostać lekarzem, bo właśnie profil medyczny wybiera w XV Liceum Ogólnokształcącym. Jednak "ciągnie wilka do lasu". Adam jest niemal "skazany na granie". Ojciec, Waldemar Kośmieja, jest znanym skrzypkiem. Do szkół muzycznych chodzą też siostra i brat Adama. Dziś przyznaje, że gra przychodziła mu z łatwością, ale codzienne ćwiczenia były już prawdziwą męką.
- W pewnym momencie prawie się zbuntowałem. Chciałem z kolegami grać w piłkę, chodzić do "normalnej" szkoły.

Kiedy kończy gimnazjum w szkole muzycznej, decyduje co prawda, że pójdzie do zwykłego liceum, ale szybko wraca do fortepianu.
- Ojciec niczego na mnie nie wymuszał, ale poprosił, żebym chociaż spróbował popołudniowych zajęć - wspomina. - Wybór normalnego liceum chyba mi pomógł. Wtedy poczułem, że jednak chcę grać. I nawet polubiłem ćwiczenia.
Sierpień 2007 roku. Adam ma 20 lat, jest na drugim roku bydgoskiej Akademii Muzycznej. Wyjeżdża do jednego z najsłynniejszych konserwatoriów muzycznych - nowojorskiego Manhattan School of Music. Sam wysłał swoje nagrania do Stanów Zjednoczonych, kilka miesięcy wcześniej zdał egzamin.

Rok nauki w tej szkole to 30 tysięcy dolarów. Suma astronomiczna, szczególnie dla młodego studenta z Polski. Jednak Adamowi sprzyja szczęście. Dostał stypendium! Trzeba jednak jeszcze opłacić podróż i utrzymanie w Nowym Jorku. Wtedy z pomocą przychodzi prezydent Konstanty Dombrowicz. Kośmieja dostaje 50 tysięcy złotych stypendium. Finansowo pomaga też Bogdan Kardas, prezes firmy Jabil Global Services. Adam może lecieć do swojej wymarzonej szkoły.
Nie rezygnuje jednak ze studiów na Akademii Muzycznej. Uczelnia idzie mu na rękę. Adam na indywidualny tok nauczania. Do Bydgoszczy przyjeżdża tylko na sesje: zimową i letnią, zdaje od razu egzaminy z całego semestru.
- Nie wiedziałem, czy dostanę stypendium na następny rok. Nawet gdyby wsparło mnie 10 prezydentów, nie miałbym szans na dalszą naukę w Nowym Jorku. Nie wiedziałem, jak się to wszystko potoczy, wolałem nie ryzykować. Jednak udało się pogodzić naukę na obydwu uczelniach. W ubiegłym roku skończyłem studia na bydgoskiej Akademii Muzycznej.

Koncert
Przyjeżdża zdawać dyplom jako student jednej z najlepszych uczelni muzycznych na świecie. W Filharmonii Pomorskiej gra z Orkiestrą Symfoniczną II koncert Prokofiewa, uważany za jeden z trudniejszych. - Widziałem, że profesorowie z uznaniem obserwowali moją grę i to, że przez kilka lat nauki w Manhattan School of Music bardzo się rozwinąłem. Podobno do dziś na uczelni wspominają ten koncert.
Pierwszy rok w Stanach nie należy do najłatwiejszych. - Nowy Jork to ogromne miasto i trochę przytłaczające. W połowie semestru zastanawiałem się nawet, po co to wszystko. Czułem ogromną konkurencję, prawdziwy wyścig szczurów. Ludzie ścigają się ze sobą, każdy chce być najlepszy. Jednocześnie są bardzo samotni. Nowy Jork ma podobno jeden z największych wskaźników samotności. Ludzie po pracy siedzą sami w czterech ścianach.

Sam w wielkim mieście

Adam trafia w dodatku do klasy Solomona Mikowskiego. Ma opinię surowego nauczyciela. Jest znany z tego, że mówi, co myśli. Urodził się i wychował na Kubie. Ma jednak żydowskie korzenie. Matka pochodziła z Polski, ojciec z Rosji. Kośmieja: - Kiedyś jako zadanie dostaję piekielnie trudny utwór, Tocattę Roberta Schumanna. Ciężko ćwiczę, 5 godzin dziennie. Zadowolony z efektów przychodzę do profesora. Słyszę, że widocznie utwór jest dla mnie za trudny. To celowe, chce mnie w ten sposób zmobilizować. Wracam do ćwiczeń, chcę udowodnić, że zagram perfekcyjnie. Kiedy przychodzę kolejny raz, słyszę: Jest dobrze. To w ustach profesora spory komplement - śmieje się Adam. Ma do swojego nauczyciela ogromy szacunek. - Nauczył mnie grać z delikatnością, wręcz intymnością. Na początku zapytał: Chcesz grać pięknie czy wygrywać konkursy? Odpowiedziałem, że to pierwsze. Roześmiał się i odparł: - Dobra odpowiedź.

Pianista nie ukrywa, że jest pod wrażeniem atmosfery w Manhattan School of Music.
- Już na egzaminie wstępnym czułem przyjazną atmosferę. Później, już na studiach, jest podobnie. Kadra dawała mi odczuć, że to oni są dla mnie, a nie odwrotnie. W szkole nie brakuje wielkich osobistości, które uczą też w słynnej Julliard School. To nie przeszkadza im jednak pomagać studentom. Może to po części wynik tego, że edukacja jest płatna. Jednocześnie studentów nikt nie rozpieszcza. W dodatku zajęcia odbywają się w małych grupach, a nie jak często u nas, w liczącym kilkaset osób tłumie. Najlepszy dowód, ile dało mi studiowanie tam. W planach mam już doktorat w Nowym Jorku, co jeszcze 5 lat temu zupełnie nie przyszłoby mi do głowy. Za miesiąc czeka mnie egzamin. Gdyby się nie udało, złożyłem też papiery do Szkoły Królowej Hiszpanii w Madrycie. Manhattan School of Music udaje mu się skończyć o miesiąc wcześniej.
Na koncie ma też ważną nagrodę - pierwsze miejsce w konkursie pianistycznym im. Fryderyka Chopina Columbia University.

Przez cztery lata studiów za oceanem Adam dwa razy w roku przyjeżdża do Polski. Za oceanem najbardziej brakuje mu polskiego jedzenia. - Dlatego mama zawsze czeka na mnie z moim ulubionym daniem, czyli ruskimi pierogami. Żaden amerykański warzywniak nie może też równać się z polskim. U nas zapach warzyw uderza już wejścia. Amerykański pomidor nie ma smaku ani zapachu.

Woźny Marek

Razem z Adamem w Manhattan School of Music studiuje kilkoro Polaków. Jednak prawdziwą legendą szkoły jest woźny Marek, Polak od 20 lat pracujący w MSM. - Zawsze w czapce z polskim orzełkiem. Jest naszym dobrym duszkiem. Pomaga, jak może.
San Diego, Los Angeles. Słońce, palmy. Adam przez 4 lata studiów koncertuje. Przy okazji zwiedza USA.
Adama Kośmieję będzie można usłyszeć w regionie. 25 lutego zagra koncert fortepianowy Mozarta w toruńskim Dworze Artusa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska