POWIAT ŻNIŃSKI Problemów z drogami, ciąg dalszy

- Jest mi przykro. Stałem się obiektem ataków, poprzez media - mówi. A wszystko przez zimę i stan dróg, które chcemy mieć w stanie niemal idealnym.

- Znajomi mówią mi czasem: odpuść, nie przejmuj się. Staram się - mówi Mazany.
Atak na szefa ZDP poszedł z różnych stron. Zaczął się od Gąsawy, później dostaliśmy sygnały z Chomiąży, a ostatnio z Lasek Wielkich.

Ludzi boli, że zjazd w Foluszu jest nie do przejechania. - Sama szklanka, samochody stają w poprzek. Kierowcy się boją, kobiety za kierownicą w szczególności - żaliła się nam mieszkanka Lasek.

Przekazaliśmy tę informację Jackowi Mazanemu. On sam wypowiada się w ten sposób: - Nie odpuszczamy ani Folusza, ani innych miejsc ze spadkami, a także łuków drogi. Nie można jednak być tylko roszczeniowym. Czasem zachowanie kierowców woła o pomstę do nieba. A przecież to nie lato!
Szef Zarządu Dróg mówi, że w ostatnich dniach na firmę spadł jeszcze jeden obowiązek.

- W Wawrzynkach, Ojrzanowie, wreszcie Lubczu (tu pomagała w nocy gmina Rogowo) walczyliśmy z wodą opadową, która została na drodze. Skąd ona się tam wzięła? Bo w tych miejscach są pola ze spadkiem właśnie w kierunku drogi. Nawet nie szukamy winnego. Chociaż gdybym miał działać po prostu jako obywatel, należałoby sprawę zgłosić na policję, która wskazałaby sprawcę. Ale najważniejsze jest ludzkie życie, uniknięcie wypadku. Dlatego działamy. Chociaż wiemy, że w tych sprawach inne firmy umywają ręce. A przecież "po drodze" są spółki wodne, prywatne grunty...

- Na domiar złego nawierzchnie zaczynają nam szaleć. Coraz więcej jest dziur. Domyślam się, że będę obiektem ataków w prasie na okrągło. Pozostaje mi tylko się uodpornić...