Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże Narodzenie. W okresie świątecznym po wsiach chodzili kolędnicy. Tradycje świątecznie nie giną...

(BW)
Fot. sxc.hu
Trudno dzisiaj wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia bez szopki betlejemskiej. Przez wieki wrosła ona w tradycję ludową, obrzędowość świecką i religijną.

Wiedzę o pierwszej szopce zawdzięczamy św. Bonawenturze, który w XIII w. spisał żywot św. Franciszka. To właśnie święty z Asyżu w 1223 r. urządził w grocie skalnej w wiosce Greccio, we Włoszech, szopkę ze żłóbkiem i żywymi zwierzętami - wołem, osłem i owcami. Do Polski, szopki wraz z pierwowzorem jasełek, opowiadających o narodzeniu Pana Jezusa, przenieśli franciszkanie. Zachowane dokumenty historyczne opisują ich wygląd dopiero z początków XIX w. Aczkolwiek znane są relacje stwierdzające, że idea szopek sięga XVII w. Z czasem betlejemską stajenkę, poza postaciami św. Rodziny, uzupełnili pasterze, aniołowie, królowie, słudzy Heroda i jego dworzanie. Przybyli mieszczanie, chłopi, rzemieślnicy, górale, przedstawiciele władzy, wojsko, itd.

Kolędnicy chodzili z szopką po domach

W okresie Bożego Narodzenia, a nawet na tydzień przed świętami, we wsiach i miasteczkach ziemi mogileńskiej pojawiali się kolędnicy z szopką. Na przełomie XIX i XX w. ich wystrój był bogaty, a figurki były niekiedy rzeźbione.

- Pamiętam, że po wojnie, najczęściej chodzili po trzech kilkuletni chłopcy. Jeden z nich miał na szyi, na sznurze szopkę z kartonu, wylepioną błyszczącym papierem i świecidełkami, wyścieloną siankiem. W środku z tektury żłóbek z dzieciątkiem i rodziną świętą, zwierzęta. Paliła się świeczka, a kolędnicy śpiewali, "Hej w dzień narodzenia syna jedynego, ojca przedwiecznego, Boga prawdziwego. Wesoło śpiewajmy chwałę Panu dajmy. Hej kolęda , kolęda". Zapłatą były jabłka, cukierki, pierniki, a niekiedy drobne pieniążki - wspomina Franciszek Herwart.

Żłóbek w domu i kościele

Z chwilą, kiedy na początku XX w przyjął się w Wielkopolsce zwyczaj ustawiania udekorowanej choinki, towarzyszyła jej szopka betlejemska, którą w Mogilnie i okolicy nazywana jest żłóbkiem.

- W dzieciństwie razem z siostrą kleiłyśmy łańcuchy, aniołki z kolorowych papierów. Robiłyśmy też żłóbek. Ojciec zbijał ze sklejki szopkę, do nas należał wystrój. Wszystkie figurki były z tektury, oklejane papierem lub malowane - mówi Ewa Weber z Mogilna.

Od pasterki można podziwiać w mogileńskich kościołach nieco inaczej wyglądające szopki, żłóbki, czy jak mówią niektórzy - stajenki betlejemskie. Zwykle znajdują się w nich obok św. Rodziny aniołowie, Trzej Królowie i pasterze oraz różnego rodzaju zwierzęta. Obowiązkowo też świeci nad nimi gwiazda betlejemska. Przez kilka lat żywą szopkę, urządzał ks. Andrzej Panasiuk, proboszcz parafii św. Jana w Mogilnie

Kontynuują tradycję

W mogileńskiej Szkole Podstawowej nr 2 o tradycję szopkarską dbają jak mało gdzie.

- Od 1997 roku przez kolejne dwa lata organizowane były szkolne konkursy. Potem, do 2006 roku o zasięgu gminnym - informuje Stefania Barańska, nauczycielka.
W szkolnych konkursach powstały dziełka plastyczne, a niektóre z nich były eksponowane w Muzeum Ziemi Mogileńskiej w Chabsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska