Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat. Zabierzcie te wózki i rowery!

Monika Smól
Asp. sztab. Sławomir Mahlzan, a za nim wiata pełna starych przedmiotów znalezionych na ulicach
Asp. sztab. Sławomir Mahlzan, a za nim wiata pełna starych przedmiotów znalezionych na ulicach fot. Monika Smól
Dlaczego właściciele, którzy stracili jednoślady nie zgłaszają się po nie? - Zazwyczaj nie są to najnowsze dwa kółka, więc pewnie machną ręką i myślą sobie, że nie warto szukać - mówi Sławomir Mahlzan. - A nam rośnie sterta znalezisk.

Pod wiatą, która znajduje się przy chełmińskiej komendzie policji, można wypatrzyć przede wszystkim rowery i wózki dziecięce. Jednak znajdzie się tam i kołpak i nawet sieć wędkarska.

- Bywało, że przechowywaliśmy tam skuterki a nawet samochód - mówi Sławomir Mahlzan, kierownik Rewiru Dzielnicowych KPP w Chełmnie. - Teraz leżą tam na przykład zbiorniki po paliwie.
Pod niewielką wiatę rzadko ktoś zagląda.
- Układamy tam to, co nie mieści się w naszych pomieszczeniach w komendzie - wyjaśnia policjant. - Staramy się to archiwizować i w miarę możliwości, po dwóch latach, przekazywać do Starostwa Powiatowego. Jednak w biurze rzeczy znalezionych niechętnie przyjmują od nas te rzeczy, a jeżeli już - to te niewielkich gabarytów, ponieważ oni również nie mają na to zbyt dużo miejsca.
Dlatego policjanci starają się znaleźć właścicieli znalezionych przedmiotów. Najczęściej za pośrednictwem prasy.
- To, co nam zajmuje miejsce to głównie jednoślady - podkreśla Sławomir Mahlzan. - Zdarza się, że po komunikatach prasowych zgłasza się ktoś, kto kiedyś stracił rower. Zanim mu go pokażemy, musi opowiedzieć jak wyglądał i w jakich okolicznościach go stracił. Muszę przyznać, że ludzie są uczciwi i nie koloryzują. Więcej - zdarzało się, że ktoś przedstawił wersję, która pasowała do faktów. Chcieliśmy już wydać rower, ale osoba spojrzała i przyznała, że ma inne siodełko i to nie jej.
Wiele "zgub" znaleźli sami policjanci, pełniąc służbę patrolową.
- Doszliśmy do wniosku, że niektórzy ludzie nie starają się nawet szukać za naszym pośrednictwem tych przedmiotów, ponieważ uważają, że są zbyt mało cenne - przypuszcza Sławomir Mahlzan. - Nikt nie pyta zwłaszcza o te, które są u nas od dawna. Pewnie bywa, że złodziej to ktoś, komu nie chce się iść do domu pieszo, więc gdy zobaczy rower korzysta z okazji - wsiada i jedzie. Porzuca go niedaleko miejsca zamieszkania. Najczęściej te "niczyje" znajdujemy pod klatkami bloków na chełmińskich osiedlach. Właściciel się nie upomina, a my go znajdujemy i potem latami zalega pod wiatą.
Z rzeczami znalezionymi mundurowi kojarzą wiele zabawnych historii.
- Pamiętam akcję w czasie, gdy głośna była seria kradzieży torebek damskich na wyrwę - wspomina Sławomir Mahlzan. - Zadzwonił ktoś do nas i powiedział, że w śmietniku jest torebka, która być może została skradziona w taki sposób. Policjanci pojechali i wygrzebali ją ze śmietnika. Wypisali wiele papierków. A przecież równie dobrze któraś z pań mogła po prostu pozbyć się starej torebki.
Inna historia wiąże się z cudem - tylko tak po dzisiejszy dzień mówią o niej policjanci.

- Zdarzył się cud - opowiada Mahlzan. - Dyżurnemu z nieba, a raczej - z sufitu, spadło sto złotych. Banknot przeleciał przed okienkiem. On poszedł, podniósł, rozpytał przechodzących w tym czasie, ale nikomu stówka nie zginęła. Nie wziął jej jednak, a zabezpieczył. Sporządził notatkę i pieniądze przekazał do biura rzeczy znalezionych w Starostwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska